Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2016, 03:24   #2
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Barrus stanął przed radą i zasalutował.

Barrus Maurinius: To zaszczyt stać przed wami, szanowna Rado. Chciałbym z tego miejsca podziękować za nominowanie mnie na widmo. A więc jaki jest powód wezwania mnie tu?

Radna asari: Może ty, Sparatusie?

Turianin obdarzył ją nieprzyjemnym spojrzeniem.

Radny turiański: Banalny, chłopcze. Została ci przydzielona rutynowa misja odnalezienia jednej z naszych agentek i potwierdzenia jej statusu. Lecisz tam, pytasz i wracasz.

Radny salariański: A mówiąc śćiślej - straciliśmy kontakt z jedną z najlepszych i najbardziej doświadczonych widm - Aganą Temi. Od pół roku nie otrzymaliśmy od niej żadnej wiadomości. To niepokojące. Agentka Temi od wielu lat pracowała w Układach Terminusa. Jak wiecie, nie jest to bezpieczny rejon. Skoro więc zamilkła, mogło dojść do czegoś wysoce niebezpiecznego, być może szkodzącego nawet ogólnogalaktycznemu bezpieczeństwu. Waszym zadaniem, agencie Maurinius, będzie odnalezienie agentki Temi lub poinformowanie nas o jej zgonie.

Asari podskoczyła lekko. Zaczęła po chwili.

Radna asari: Oczywiście nie pozostawiamy was w tej sytuacji na pastwę losu. Flota Cytadeli udzieli wam jednej z mniejszych fregat, lepiej żebyście nie rzucali się w oczy. Ponadto otworzyliśmy przed chwilą dla tej misji konto bankowe i przelaliśmy fundusze operacyjne. Po odliczeniu kosztów pracy twoich nowych podkomendnych zostało na nim pięćdziesiąt tysięcy kredytów.

Radny turiański: W tej misji nie pracujecie sam, Maurinius. To wasza pierwsza, powiedzmy, poważna sprawa. SOC właśnie zakończyło kwalifikację kandydatów. Ich akta przesyłam na twój omni-klucz.

Po czym wykonał, co zapowiedział.

Radny turiański: Macie umówione spotkanie o 18.30 w klubie Flux. Stolik 21. Lepiej jakbyś był tam wcześniej, kapitanie.

Radna asari: Ostatni potwierdzony sygnał od Agany pochodzi z Omegi. Zapewne wiecie, gdzie to jest. Tam sugeruję się udać w pierwszej kolejności, ze względu na brak innych poszlak. Mimo to zalecam pośpiech. Nie wiadomo jak długo trop pozostanie świeży. Na miejscu przysługuje wam oczywiście pełna swoboda działania.

Radny salariański: Czy macie jakieś pytania, Widmo?

Barrus Maurinius: Jedno. Czy widmo Agana Temi posiadała alias, pod którym działa na terenach Terminusa?

Radna asari: Alias nie. Natomiast Agana posiada przynajmniej kilka fałszywych osobowości, wszystkie jej sfalsyfikowane profile znajdziesz w danych komputera pokładowego twojej jednostki, kapitanie.

Radny turiański: Postaraj się zdobyć na jej temat możliwie jak najwięcej danych. Rada oczywiście posiada własne bazy, ale wiele szczegółów działalności Temi nie jest nam znanych. Nie wymagaliśmy dokładnych raportów, bo nie było w tym celu. Teraz jednak te szczegóły mogą być bardzo pomocne.

David Anderson: Uważajcie, kapitanie. To wasza pierwsza poważna misja. Wchodzicie w niebezpieczny rejon w niebezpiecznym czasie. Wasze wyniki będą dla nas wyznacznikiem przy przydzielaniu wam kolejnych misji.

Barrus Maurinius: Zrozumiałem, ser.

Radna asari: Do zobaczenia, kapitanie. Proszę nam regularnie raportować o stanie misji, byśmy mieli pewność co do jej postępów. Życzę powodzenia.

Barrus zasalutował po czym opuścił wieżę rady i udał się do jednego z nowych klubów nocnych w Cytadeli. Flux.
Turianin skorzystał ze środków szybkiego transportu by nie tracić czasu na długie podróże windą.


Podczas drogi widmo zastanawiało się nad paroma sprawami.
Pierwszą był los agentki Temi. Jeśli coś poważnego działo się w Terminusie to bardzo szybko mogło to zagrozić przestrzeni rady. Barrus wiedział, że nie może na coś takiego pozwolić, życie zbyt wielu ludzi mogłyby być zagrożone.

Kolejną rzeczą która zaprzątała głowę Mauriniusa, była wspomniana fregata. Zastanawiał się czy będzie to siostrzana jednostka Normandii. To jednak było mało prawdopodobne. Jedynie jeden statek tego typu istniał w galaktyce i uległ on zniszczeniu razem z ludzkim widmem. Shepardem.

Komandor Shepard. Pierwszy człowiek wśród widm. Pierwsze widmo między widmami. Barrus nie przepadał za ludźmi. Nie był w tym takim rasistą jak niektórzy Turianie, w pewien sposób nawet ich podziwiał, ale mimo wszystko ich nie lubił. Ludzie przypominali mu Krogan. Byli dzicy, w stosunku do innych ras. Fakt, że w ciągu życia jednego Turianina udało im się przejść z pierwszych jednostek latających w atmosferze własnej planety do drugiej po Turiańskiej floty w galaktyce był zarówno imponujący jak i przerażający. W pewnym sensie mieli w sobie coś z Turian. No i Normandia. To dopiero było cudo.

Barrus nie znał wielu ludzi. Jedynie tych służących w SOC, w tym najważniejszego z nich, Bailey'a. Tak, Bailey był ok. Jak na człowieka. Ale Shepard. Gdyby nie jego interwencja, kto wie jak tragicznie mógłby się zakończyć atak Sarena. Shepard był lepszy od ludzi. Shepard był jak Turianin.

Myśląc o ludziach i Shepardzie, Maurinius przypomniał sobie swój pierwszy kontakt z ludźmi. Shanxi.

O Shanxi istnieje wiele legend, jeszcze więcej jest wersji historii. Rzadko jednak słyszy się w przestrzeni rady, wśród Turiańskich weteranów, że ludzie zapewne pokonaliby Turian gdyby nie interwencja rady.

Barrus wolał sobie nie przypominać szczegółów wojny, cholernego "incydentu przy przekaźniku 314". Te były zbyt nieprzyjemne, to wtedy stracił oko, oko i przyjaciela. Jednak odwaga ludzkich żołnierzy i poświęcenie oficerów były niezwykły. Koniec końców zostali zmuszeni do złożenia broni. To przez incydent Barrus opuścił Turiańską armię i dołączył do Służb Ochrony Cytadeli.

Ostatnią rzeczą na głowie widma była załoga i podkomendni. Zastanawiał się czy chociaż, któraś twarz będzie znajoma.

Barrus nie miał obaw związanych z zadaniem, wręcz wyczekiwał takiej możliwości. Zadania sprawdzające jego przydatność do widm nie były zbyt wymagające i niewiele różniły się od pracy w SOCu, ta misja jednak była czymś większym. Terminus, Omega, to daleko poza jurysdykcją Służb Ochrony Cytadeli.

W końcu dotarł na miejsce. Flux przywitał go znajomym neonem. Nie było tu może takich widoków jak w Norze Chory, ale za to przestępczość była mniejsza. Volus do którego należało to miejsce dbał o porządek. Tu bawili się piękni i młodzi Cytadeli.
Barrus wszedł do środka i odnalazł swój stolik. Chwilę później do stolika podeszła kelnerka, czerwonowłosa ludzka dziewczyna. Wyglądała na zmęczoną, ale miała uśmiech na twarzy. Maurinius złożył zamówienie na lekki drink, nic wyskokowego, po czym czekając na swoją drużynę zaczął przeglądać akta od rady.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 12-07-2016 o 03:58.
Baird jest offline