Schodzenie w głąb ziemi było dokładnie tak paskudne jak tropicielka mogła się spodziewać. Zdecydowanie nie czuła się dobrze w takich miejscach.
Nie podobały jej się też leżące za zamkniętymi kratami szkielety. Co innego umierać w walce, szybko i honorowo. Co innego paść z głodu w zatęchłej celi. Dziewczyna pomyślała, że to musiał być paskudny rodzaj śmierci sądząc po kształcie kościotrupów, zwiniętych w paroksyzmach bólu. Choć tak naprawdę nie umierali znowu tak długo i to nie głód spowodował ich śmierć. Z głodu umiera się tygodniami, bez wody żyje się jakieś trzy dni, a ściany w celach były suche. Co oznaczało szybką śmierć z odwodnienia.
Z takich ponurych rozważań wyrwała Girlaen Luna, która z dzikim entuzjazmem zaczęła przeszukiwać rozsypujące się szczątki i co dziwne, przy jednej nawet coś znalazła.
- Ciekawe kim był ten człowiek i czy ktoś czekał na jego powrót. - Powiedziała z zastanowieniem spoglądając na pierścień z herbem.
Potem przeszła do pomieszczenia z zamkniętą kratą.
- Mam linę - wtrąciła po słowach niziołki. - Jeśli nie uda ci się dorzucić pętli, możemy spróbować przywiązać jeden koniec z pętlą do strzały i strzelić tak by może dało się zaczepić pętlę. Skoro lina będzie przywiązana możemy czynność powtarzać do skutku, bez marnowania strzał.
Ostatnio edytowane przez Eleanor : 08-07-2016 o 21:04.
|