- Ale śmierdzi, ścierwo.- Galvin pomachał dłonią przed twarzą próbując rozgonić paskudny smród spaczeniowych gazów.
Biorąc jednak pod uwagę że twarda norsmenka zaczęła krwawić, a on sam zaledwie dostał kaszli było nieźle. I jego pomysł też przeszedł. Galvin tylko spojrzał na ociekający jeszcze krwią łeb skavena. Ileż gwałtownych i bezlitosnych myśli pełnych przemocy przeszło przez jego umysł, kiedy po raz pierwszy wypowiedział słowo "skaven". Tak. Skaveny w równym stopniu zasługiwały na eksterminację co zielonoskórzy. Tak. Na eksterminację - kompletną i totalną zagładę.
Kiedy zaczęli sposobić się do ataku, Galvin przepłukał gardło wodą z manierki i zaczął wydawać regularne, bezlitosne okrzyki, pełne zapowiedzi bezgranicznej brütalności i przemocy. |