- To sygnet szlachecki, Panno Tasartir - szepnął Elvin do Girlaen - należał do jednego ze starych vastyjskich rodów, obecnie już wymarłych.
Elvin nie do końca dobrze czuł się w tych lochach, przypominały mu kazamaty pod Czarną Wieżą, jego rodzina lubowała się w trzymaniu więźniów, podobnie zresztą jak i innych nieciekawych praktykach. Nie byli może jakimiś kwiopijcami, ale z pewnością nie zasługiwali na miano łagodnych panów.
- Te gobliny zmarły dawno, dawnio temu, ale mimo to boję się o Drużynę Włóczni. Skoro nie wrócili, może wpadli w jakąś pułapkę? Może zatrzasnęły się za nimi drzwi nie do otwarcia? Na wszelki wypadek uważajmy. Zwłaszcza ty Yetarze, gdyż jesteś naszą awandardą.
__________________ Bez podpisu. |