Esperanza -Albo chce Cię przelcieć,czemu się osobiście nie dziwię-zaśmiała się Esperanza szukając kluczy w torebce-Marsz potrzymaj te cholernae zakupy-wcisnęła Marii w dłonie papierową torbę-albo to ma jakiś związek z tym garniturowcem,który dzisiaj przyjechał.
Latynoska przekręciła klucz w zamku,oworzyła drzwi,w twarz buchnął im zatęhły zapach kurzu i pleśni.Powoli weszły do mieszkania.Esperanza zabrała zakupy od Marii i ruszyła do małej zagraconej kuchenki.
-Tak czy owak,pójde z Tobą jeśli chcesz,będziesz się czuła pewnie nawet wiedząc że stoje za drzwiami.Nawet jeśli to tylko stary grubas chce ię wydymać-mówiła rozbijajac jajka o krawędź patelni-rusz zadek i pokrój pomidory. |