Duncan O’Malley, Jimmy Deep
-
Świetny plan, ale widzę w nim jeden problem. – Facet w garniturze położył rękę na ramieniu Jimmy’ego i ściągnął okulary, powoli wkładając je do kieszeni w klapie marynarki. –
Jeśli chcecie kogoś rozwalić, nie ogłaszajcie tego głośno gdy jest w zasięgu słuchu.
I wtedy zdzielił Jimmy’ego z dyńki. A raczej próbował, bo Deep zdołał odsunąć się w ostatniej chwili, chwycić go za głowę i sprzedać kolano w twarz. Mężczyzna cofnął się, zamroczony , co wykorzystał Duncan, by sprzedać mu kopniaka w brzuch, po którym koleś poleciał do tyłu. Duncan rozejrzał się za drugim gościem, chcąc zrealizować co zostało z ich planu. I tylko to pozwoliło mu uskoczyć przed prawym prostym, gdy facet wyrósł jak spod ziemi po jego lewej. Niestety, nie przewidział, że była to tylko zmyłka i zarobił lewego podbródkowego. Prze oczyma zatańczyły mu gwiazdki i stracił przytomność.
Jimmy pstryknął palcami i już miał powiedzieć komendę…gdy wielkolud zdzielił go na odlew. A potem była tylko ciemność.
***
Obydwaj doszli do siebie mniej-więcej w tym samym momencie. Poczuli zimno przenikające całe ich ciała. Ręce i nogi mieli skrępowane, a na ustach mocno zaciśnięte kneble. Wszystko się trzęsło, niezaprzeczalnie byli w ruchu. W ich uszy wwiercała się grająca w kółko
melodia.
-
Właśnie tym jestem zirytowany. – Odezwał się jakiś donośny głos. –
Wszyscy osądzają mnie po mojej aparycji. Zakładają, że tylko dlatego, że jestem w dobrej kondycji fizycznej, muszę być głupi.
Dwóch napastników siedziało po drugiej stronie wyjątkowo ciasnego pomieszczenia, zapewne tyłu vana. Garniak przykładał o twarzy loda w opakowaniu. Byli zajęci rozmową i nie zobaczyli, że ktoś z nich się już przebudził.
Phoebe Duncan
W końcu obie dziewczęta zmęczyły się graniem. A raczej ciągłym bycie zabijanym przez wyjątkowo paskudnego bossa. Gwen zaproponowała by obejrzały jej pająka. Chwilę później były w jej pokoju, urządzonym raczej skromnie. Łóżko, szafka z książkami, biurko z raczej widocznie podstarzałym już komputerem, skrzynka z zabawkami, szafka na ubrania, kilka plakatów z popularnych kreskówek jak Gravity Falls, Steven Universe czy Star vs Forces of Evil na ścianach. Ale na szafce stało terrarium. A w nim – ptasznik.
-
To jest Mordka – Gwen z dumą przedstawiła, trzymając pająka na ręce. –
Jest bardzo łagodna. Wbrew temu, co mówią w szkole. – Po tych ostatnich słowach spojrzała gdzieś w bok, wyraźnie zasmucona wspomnieniem szkoły.
Nagle, ku zdziwieniu Phoebe, zaczęła grać
dziwna muzyka. Nie potrafiła ustalić skąd dokładnie dochodzi, wydawała się blisko i daleko zarazem. Ale Phoebe zauważyła, że ten dźwięk sprawił, że Gwen zamarła w miejscu na jej oczach, ze spojrzeniem przepełnionym lękiem. Muzyka dalej grała, gdy o pokoju weszła Kate, wyraźnie sfrustrowana.
-
Nie wychodźcie przez chwilę, twój brat znowu ma jeden ze swoich epizodów. – Westchnęła z irytacją i zamknęła drzwi. Dało się słyszeć tupanie na schodach, potem jakieś przyciszone głosy i trzask zamykanych drzwi wyjściowych. Gwen zupełnie teraz unikała wzroku Phoebe. Wydawała się zawstydzona, że o tej dziwnej sytuacji doszło akurat gdy miała gościa.