Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2016, 09:38   #109
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Rzucanie liną trzymając ją w ręce wsadzonej między kraty, czy tym bardziej wystrzelenie za pomocą strzały to były pomysły możliwe do wypróbowania, choć niewątpliwie trudne. Na szczęście mieli małą, niepozorną Lunę, której zaklęcia okazały się niezwykle pomocne. Nie tylko w ograbieniu trupa, ale również w przeniesieniu liny. Owszem, niziołka potrzebowała aż trzech prób, aby pętla zacisnęła się na dźwigni, lecz wreszcie to zrobiła z okrzykiem radości. Przecież pierwsze dwa razy, w których to raz sama podcięła się liną, a za drugim złapała jedynie powietrze, się zupełnie nie liczyły, skoro efekt był udany. Pociągnęli. Coś zgrzytnęło, coś stuknęło, a krata uniosła się, dźwignięta przez jakiś mechanizm. Metr wyżej zablokowała się i coś w głębi stuknęło jeszcze głośniej, lecz bez trudu udało im się przejść.

Okazało się, że krata broniła dostępu przede wszystkim do szerokiego na dwa metry, prowadzącego na wprost kamiennego korytarza, po którym kroki chrzęściły, kiedy przy każdym nadepnięciu stopy miażdżyły lub zsuwały się z jakiejś kości, których cały dywan zasnuwał przejście. Większość skoncentrowana była na środku, wyglądając jakby ktoś specjalnie zgarnął je, by leżały w ten sposób. I prawie wszystkie były małe, goblinie.
Yetar szedł bardzo ostrożnie, sprawdzając każdy krok. Ne napotkał żadnych pułapek, ale zauważył, że w kilku miejscach kości są rozrzucone. W jednym z nich jego bystre w ciemnościach oczy wychwyciły ślad świeżej ciągle krwi. Miała maksymalnie kilka godzin, krzepnąc już i wysychając.

Korytarz skończył się po około dwóch metrów, przechodząc w komnatę z szeregiem dźwigni oraz trzema odchodzącymi od niej korytarzami. Prawo, lewo oraz naprzód, wszystkie trzy przejścia były węższe. Pomiędzy każdym z nich, a także przy tym, z którego przyszli, ktoś umieścił na ścianie po dwie zardzewiałe już dźwignie.
Z przejścia na wprost coś chrobotało i szurało. Z lewej strony docierał do uszu jednostajny szum, z prawej powtarzające się, ciche dudnienie. Nawet wzrok fetchlinga nie przełamywał ciemności w głębi korytarzy, choć zauważał, że te boczne lekko się wyginają, a za zakręt spojrzeć nie pozwalały i najlepsze oczy.

Zanim zdecydowali co dalej, do szurania z przejścia naprzeciwko dołączyło klekotanie. W światło lampy, widoczne już nie tylko dla Yetara ale również Luny i Girlaen, weszły obdrapane, na pół połamane, dzierżące zardzewiałą broń szkielety. Jeden z nich był ludzki, ze sprawną tylko jedną kościaną ręką, dzierżąc w niej przegniły trzonek, który pewnie kiedyś był buławą lub toporem. Dwa inne należały do goblinów, z których tylko jeden dzierżył pordzewiały miecz, a drugi szurał po ziemi niesprawną nogą. Sądząc po odgłosach z tyłu buło ich więcej. Słabiej widzący w tych warunkach Elvin dostrzegał tylko zarysy tych zbliżających się powoli sylwetek.




Yetar perception: 20

 
Sekal jest offline