Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2016, 21:39   #55
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Lecieli na rodzinną planetę Isabell, oddalając się od tej przeklętej stacji z prędkością nadświetlną. Ten jeden koszmar mieli za sobą, choć z pewnością będzie on ich jeszcze nawiedzał w snach. Obecnie jednak musieli się zmierzyć z innym - ze stratą XiuXiu, ich zaufanej twardej załogantki i przyjaciółki... Ponieważ łatwiej było przeboleć straty przebywając pod wpływem alkoholu, a nic ważnego nie było do robienia, Becka dała się ponieść żądzom zaczęła uszczuplać nieco swoje zapasy. W pewnym momencie, przyszedł czas na nową butelkę.


Wtedy to zjawiła się Isabell, oczywiście najpierw grzecznie używając interkomu przy drzwiach…
- Hej Becky! - Zagadnęła wesoło, i dodała o wiele skromniej - Bo wiesz, tego… ja chciałam spytać o jakieś ubrania...
- Wchodź wchodź - zachęciła Becka, a gdy nieśmiała Isabell pojawiła się w drzwiach, pilotka zachęciła ją dalej. - Z ciuchami to nie musisz pytać, tylko przymierzać - stwierdziła z uśmiechem. - Zacznijmy może od... - zastanowiła się przez chwilę - Widzisz coś co ci się podoba? - spytała z uśmiechem, gdyż różne ciuchy znajdowały się nie tylko w otwartej szafie, ale i walały się po całym pokoju.
Sama odłożyła flaszkę nalewki i wstała z łóżka, gotowa asystować podczas wybierania odpowiednich strojów.
- No… jakieś spodnie i koszulka starczą, chyba. O, co tam pijesz? Dasz spróbować? Ale to mocne chyba nie jest? - Dziewczyna uśmiechnęła się do pilotki, i wbrew temu, co powiedziała, zawiesiła oko na ubraniach… - Jej, ale ładna sukienka...
- Takie średnio mocne, truskawkowe coś tam - wyjaśniła krótko. - No dobra - złapała niebieską kreację - To przymierz. W łazience będzie przymierzalnia - wskazała ręką drzwi do swojej łazienki. - A ja popatrzę co tu jeszcze mam - dodała z uśmiechem.
- Nie ma sprawy! - Isabell porwała sukienkę i popędziła do łazienki, w drodze jeszcze mówiąc do Becky:
- Truskawkowe? Mniam! Poczęstujesz?
- No pewnie - odpowiedziała krótko Becka, szykując jej drinka i przeszukując wzrokiem zawartość swojej garderoby.
Po 2 minutach dziewczyna wyszła z łazienki w pierwszej kreacji, i trzeba było przyznać, prezentowała się bardzo dobrze… no tylko brakowało jej pasujących butków. Obie spojrzały na bose stopy Isabell i zachichotały.
- Spoko, zaraz coś dobierzemy- powiedziała Becka. - A to na dobry początek - dodała, podając Isabell dość spory kieliszek pełny jasnoczerwonego płynu.

Isabell wypiła łapczywie połowę, po czym głęboko odetchnęła.
- Dobre! - Powiedziała z uśmiechem - Wiesz, lubię Cię, i to nawet bardzo. Jesteś pierwszą… przyjaciółką od naprawdę długich czasów - Wzniosła w jej kierunku toast połową zawartości kieliszka - To co teraz dobieramy? - Zrobiła niewinną minkę.
- Na zdrowie - Becka z uśmiechem dołączyła się do toastu wznosząc butelkę i upijając nalewki z gwinta. - Teraz buty. Te są pod kolor, a te są białe więc pasują do wszystkiego oprócz dresów - powiedziała Becka prezentując dwie naszykowane pary butów z obcasami.


- Przymierz obie, to zobaczymy które dobrze leżą - zaproponowała… i okazało się, że obie pary butków dobrze jej na stopie leżą… choć co prawda tylko jedne pasowały do owej kreacji, którą miała akurat teraz na sobie Isabell. W międzyczasie dziewczyna wypiła już swoją porcję alkoholu, i skromnie spoglądała w stronę flaszki.
- Dolewkę? - zagadała Becka i nie czekając na odpowiedź dolała Isabell sporo płynu do kieliszka. - A w ogóle to jakie ciuchy preferujesz? Kiecki i suknie, spodnie, a może kombinezon? Jak sama widzisz, jest w czym wybierać - powiedziała przyglądając się Isabell i zastanawiając się co jeszcze by na nią pasowało.
- Oj nie, nie, kombinezonów mam już naprawdę dosyć - Wzruszyła Isabell ramionami - Wolałabym coś naprawdę… kobiecego. Jak powiedziałaś, kiecki i sukienki - Mrugnęła do Becky.
- No spoko. O, to przymierz tę - zaproponowała Becka, wyciągając lekką i przewiewną sukienkę z wzorem kotów drapieżnych.


- Ojej! Ale… dzikie! Myślisz, że Nightowi się spodoba?? - Zaczerwieniła się Isabell - Bo wiesz… on i ja… no coś iskrzy no...
- Ta jest przede wszystkim wygodna. Jak ma być dla oczu Nighta to prędzej ta niebieska. Albo czekaj, mam coś innego. Taką czarną... - powiedziała i zaczęła się rozglądać po pokoju - Chcesz przymierzyć tego lamparta? Zobacz, może będzie pasować. Ty i Night? No proszę. On ci się podoba? Bo odwrotnie to na pewno - zarzuciła z uśmiechem Becka.
- Taaaaak - Powiedziała nieśmiało Isabell, przygryzając wargę - On jest taki no… taki… taki słodki - Zachichotała, po czym… pochwyciła pierwszy lepszy fatałaszek pod ręką i rzuciła nim w Becky. A że to były akurat majtki pilotki… - No nie śmiej się ze mnie no.
- Ależ wcale się nie śmieję. Fajnie jest, że macie się wzajemnie na oku - powiedziała ze szczerym uśmiechem, starając się zignorować fakt, że dopiero co oberwała własnymi majtkami... w dodatku tymi czerwonymi. Co jak co, ale bielizna nie powinna walać się na wierzchu.
- O jest ta czarna - powiedziała i starając się zachować dyplomatycznie, położyła sukienkę w lamparta przykrywając leżące na podłodze majtki. Zrobiła dwa kroki i z oparcia krzesła, spod dwóch bluzek wyciągnęła krótką czarną sukienkę z trochę prześwitującymi elementami.


- Przymierzysz? - spytała, przykładając kieckę do Isabell i zgadując czy kreacja ta będzie na nią pasować.

- Ojej, Becky, to wyjściowa?? - Zarumieniła się Isabell - Bo wiesz… ja to bym to założyła na noc... - Dziewczyna zachichotała.
- No, yyy. No mam nadzieję, że wyjściowa - zamotała się Becka. - Tak tak, z pewnością. No, ja ją zakładałam do klubów, na koncert i takie tam. Przecież nie paradowałabym w bieliźnie. No co ty? - tłumaczyła się Becka... prawie jakby miała z czego. - To kiecka na imprezy. Choć na spotkanie w interesach, czy zwykłe zakupy już się nie nadaje - powiedziała.
- Dobrze, przymierzę - Zachichotała dziewczyna, po czym zniknęła z sukienką w łazience. Ledwie po drobnej chwilce, pojawiła się w niej w kajucie Becky, odrobinkę zawstydzona, i starająca się ją mocniej naciągnąć w dół.
- Słuchaj, a ten no… ja nawet majtek nie mam... - Zachichotała, prezentując się w nowym wdzianku pilotce.
- Zaraz coś zaradzimy. Obróć się - poprosiła, a gdy Isabell pokazała jak sukieneczka na niej leży, Becka wiedziała że ten ciuch do niej nie pasuje - przewidziany był bowiem raczej na większe... Jednocześnie Becka uprzytomniała sobie, że jeśli chodziło o bieliznę, to jej własna mogła być za duża w obu przypadkach. Nie mniej jednak nie dowiedzą się dopóki nie sprawdzą.
- Najpierw dobierzmy na zewnątrz, potem zajmiemy się tym co pod spód - powiedziała Becka i puściła do Isabell oczko.

Isabell okręciła się na paluszkach stópek, prezentując Becky w kreacji… przy okazji dając jej wgląd na swoją pupę w przykrótkiej sukience.
- I jak to wygląda? - Zachichotała.
- No cóż... Ty wyglądasz dobrze, ale ta kiecka na tobie jakoś nie bardzo - odpowiedziała dyplomatycznie Becka. Nie tracąc czasu rozejrzała się za czymś, co by pasowało na Isabell a jednocześnie, aby zapewnić jej ciuch na każdą okazję.

I wtedy, zupełnie znikąd, Isabell ściągnęła ową sukienkę prosto przed Becky. Jednym, płynnym ruchem przez głowę, i rzuciła ją na podłogę, stojąc przed nią golutka. Spojrzała na kobietę wyczekując reakcji, stojąc przed nią obnażona, i wystawiając na pokaz swój najbardziej skrywany sekret.
W pierwszej chwili Becka stanęła nieruchomo, dość zakłopotana. Sama wiedza to jedno, ale widok to już coś innego.
- Drzwi chyba są otwarte - wydusiła z siebie, wskazując nieznacznie na drzwi wejściowe, przez które teoretycznie w każdym momencie mógł ktoś wejść. Aczkolwiek gdy wskazała na drzwi, jej spojrzenie nie oderwało się od nagiego ciała Isabell.
- Tooo, co ten? - zarzuciła, oblizując nieznacznie usta. - Jakaś bielizna? Tak tak, mam tam, tu w szufladzie - powiedziała nadal nieco zmieszana, po czym skierowała się w stronę rzeczonej szuflady. - Masz jakieś preferencje w tej dziedzinie? - spytała, starając się brzmieć normalnie.

Isabell wzruszyła ramionkami, nic sobie nie robiąc ze swojej nagości. Najwyraźniej nie miała aż takich obiekcji, odnośnie innej kobiety…
- Becky… czy… czy to Cię… stresuje? - Spytała z uwagą w oczkach.
- Stresuje? Nie nie. Tylko mnie zaskoczyłaś - odpowiedziała Becka, szybko się opamiętując i odwracając wzrok od ciała Isabell spojrzała na jej twarz. Uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. Doskoczyła do szuflady z bielizną i wyciągając ją całą postawiła ją na łóżko, prezentując jej zawartość.
- Przepraszam... - Isabell odrobinkę posmutniała, spojrzała zaś na szufladę pełną bielizny - O te, te… - Powiedziała, widząc białe, koronkowe. A w końcu stała obok Becky naga…
- Spoko - odpowiedziała z uśmiechem Becka. - Te? No to przymierz i zobaczymy - zachęciła i podając jej wskazaną właśnie parę. - Są do pary z tym - wyjęła biustonosz do kompletu.
- Masz jeszcze co do picia? - Zaśmiała się Isabell, po czym niespodziewanie, kompletnie nagusia, przytuliła do zaskoczonej pilotki. Ta druga zaś wyczuła podniecone piersi dziewczyny, dotykające jej wypukłości, a oprócz tego… coś ją naaaaaaawet miło kłuło w brzuszek.
- Tak. Jest jeszcze ta truskawkowa nalewka - powiedziała Becka, odwracając głowę w stronę Isabell i posyłając jej delikatny uśmiech. - Dopijemy do końca? - zaproponowała ochoczo i pogładziła Isabell po ramieniu.
- Jasne - Uśmiechnęła się dziewczyna. Becky odwróciła się więc, nalewając trunku do kieliszków, Isabell w tym czasie założyła zaproponowane majteczki i biustonosz. Znów się obie napiły…
Becka popatrzyła na Isabell, koncentrując się oczywiście na bieliźnie.
- Obróć się - poprosiła, zataczając orbitę wystawionym do góry palcem. Gdy młoda modelka zaprezentowała się w nowym stroju, dawało się dostrzec, że w pewnych miejscach bielizna była dość luźna, zaś w innym... trochę wypchana. Jednak to, że Becka miała bardziej wyraźne krągłości, nie znaczyło, że jej bielizna całkiem nie pasowała na Isabell. Dół byłby luźny na pośladkach, gdyby nie “pewien aspekt”, dzięki któremu całość leżała nawet dobrze. Biustonosz natomiast miał za duże miseczki, ale od tego są sylikonowe wkładki i doszywki, a w ostateczności wata i chusteczki.
- Wygląda dobrze. Tylko tutaj można by podpiąć jakiś push-up - Becka wskazała na biust Isabell.
- No… tak. Ty masz zdecydowanie więcej do oddychania! - Uśmiechnęła się młoda dziewczyna. Zadziwiającym faktem było, jak ona ukrywała swą odmienność w majteczkach, patrząc bowiem na Isabell, nie odnosiło się wrażenia, iż ma tam coś, czego mieć nie powinna.
- Dzięki - odpowiedziała Becka, uśmiechając się zadowolona. - Które jeszcze ci się podobają? Może dobierzemy coś pod kolor oczu? - zagadała pilotka, gotowa podzielić się swoją przesadnie nagromadzoną garderobą.

I tak oto, blondynki bawiły się w rewię mody, popijając truskawkową nalewkę, rozmawiając i śmiejąc się przy kilku okazjach. Becka nie szczędziła ciuchów. Tak naprawdę zależało jej na tylko jednym stroju z czerwonej skóry, a cała reszta po prostu była. Większość była jednak trochę za luźna, ale dziewczyny dobrały Isabell całkiem funkcyjną garderobę, począwszy od strojów zewnętrznych, przez buty na bieliźnie kończąc... Ale nie skończyły na ciuchach, gdyż zajęły się także kosmetykami. Dobierając kolory pod stroje, robiły sobie wzajemnie makijaż... często znacznie przesadzony, jak to po alkoholu.
Koniec końców - usnęły przytulając się do siebie pod stertą ciuchów, pijane, z mocnymi tapetami na twarzach... Ale w sumie zadowolone.
 
Mekow jest offline