Ja gram, ale aktualnie, moim zdaniem, Vernier ma totalnie związane ręce. Jakoś tak mi się wydaje, że nie mogę wprowadzić wątku pobocznego związanego z asystentem Verniera, którego wcześniej przedstawiłem. Ja rozumiem odizolowanie postaci, ale jednak trochę można by odpuścić i klimat by nie ucierpiał - pewnie i inni wymyślili jakichś BeNów, do których można by było się odezwać w czasie przygody i pogadać nawet o mniej i bardziej szalonych teoriach i doświadczeniach. I ja rozumiem, że pchnięcie nożem w niektórych środowiskach to nic, ale jednak rodzina i znajomi zorientowaliby się w tym konkretnym przypadku (atak z utratą przytomności). Nie mówiąc już o przesłuchaniu na policji... brakowało mi tych scen.
Przyjmijmy, że Vernier dalej zaczytuje się. Może coś to pomoże później... i jak można to niech mu towarzyszy ta dziewczyna, która wcześniej nagrała spotkanie z mnichem. To było fajne. I ona też, choć trochę BeNiasto "nagle" sraczki dostała i nie mogła pomóc. Bardzo grubymi nićmi była szyta też śmierć starca akurat w czasie odwiedzin Marca i Sophie. Ja rozumiem, że to miało znaczenie dla fabuły, ale zabrakło w tym nuty losowości. Mógł umrzeć wcześniej, mógł umrzeć po wyjeździe wścibskich śledczych - a umarł zaraz po podaniu jakiejś fragmentarycznej wskazówki... chyba realistyczniej by było jakby umarł zanim podał wskazówkę. No bo stres i w ogóle. Albo jakby wylewu dostał i stał się warzywem...
Jestem zadowolony, że przekopano nieruchomość.
Nie mam pojęcia jak Vernier nie widział kóz, gdy mieszkał u Castora... przez trzy lata... ponad 36 pełni księżyca...
Tak trochę krytyki, ale ogólnie mi się podoba ta gra. Tylko tak czuję, że pomimo powolnych postępów w śledztwie ta gra w niektórych momentach gna z taką szybkością, że pomija się kilka bardziej i mniej ważnych elementów potrzebnych do budowy poczucia realizmu.
Ostatnio edytowane przez Anonim : 12-07-2016 o 21:55.
|