Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - Uśmiechnij się do nich ładnie Cukiereczku. Ładne i ładnie uśmiechnięte dziewczyny znacznie zwiększają szanse powodzenia negocjacji z brzydalami. Ładna i tak jesteś ale jest okazja poćwiczyć ten uśmiech. - mruknął cicho Andrew tak by jak miał nadzieję, tylko obsada jego wozu go słyszała. Zabawna potrafiła jednak być ta Ortega. - Spojnie panowie nie szukamy kłopotów. - odkrzyknął już nieco ciszej Morrison do będących już bliżej facetów. - Jestem Andy Morrison a to są moi ludzie. - wskazał palcem okrąg na obsadę Subaru w jakim jechał a potem kciukiem za siebie, w kierunku zaparkowanego za nimi Mustanga. - Jesteśmy z Kolei Nowojorskich. Przybywamy jako poselstwo, rozmówić się z waszym burmistrzem. Nawiązać kontakty i takie tam oficjalne sprawy. Żadnych kłopotów. - mówił nadal głośno ale ten bliższy był już na tyle blisko, by nie musiał się już drzeć. Celowo uzył słowa "poselstwo" bo często nadal jego magia działała. No i w sumie to właściwie byli posłami jednego szefa do drugiego szefa. Czekał z dłońmi złożonymi na kierownicy. Ciekawiło go zachowanie czy taktyka tych dwóch. Wyglądali wyposażeniem jak często spotykany tu i tam zestaw jakiejś tam władzy ale przypadkiem czy premedytacją zachowywali się jakby jakieś regulaminy czy przeszkolenie mieli. To zwiastowało jakiś środek szkoleniowy czy prężniejszą organizację gdzieś tam w Newport.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |