Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2016, 13:58   #43
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Wóz zatrzymał się, a głosy wokół ucichły. Do uszu Shiry docierał jedynie szum wiatru i przyspieszony, rzężący oddech siedzącego za nią starca. Wsłuchując się dłużej, wyłowiła jeszcze ledwie słyszalny głos Osiki. Chyba z kimś rozmawiała, ale była na tyle daleko, że nie dało się rozpoznać żadnych słów. Jej podkomendni zgodnie milczeli. Po chwili, obok wozu przejechał Łapka. Nie spojrzał nawet w jej kierunku. Pewnie był zaniepokojony nieplanowanym postojem i postanowił sprawdzić, co się stało.

- Widzisz tam co? - zapytał w końcu zniecierpliwiony Dziadunio
- Jakiś jeździec rozmawia z Osiką. Bogato odziany. Może jaki szlachcic - odparł chłopak szeptem.
- Hę?
- Szlachcic! - powtórzył nieco głośniej
- Aaa... Szlachcic. Może z Marmurowych?
- Jakich znów Marmurowych, Dziaduniu?
- Z Marmurowych Rodów - staruszek odkaszlnął znowu, tym razem jednak zasłonił usta dłonią, starając się zachować ciszę - To najbogatsze ludzie na północy. Może i na świecie. No... przynajmniej kiedyś byli. Nazywają ich tak, bo...
- Ciii - przerwał mu młody - Zbliżają się.

Rzeczywiście, ich przywódczyni i jej rozmówca zbliżali się i mogła już z łatwością zrozumieć, o czym rozmawiają.

- Dalej nie wiem czemu miałabym się wam opowiadać - tłumaczyła Osika, swym oschłym, nieprzyjemnym głosem
- A temu - odparł mężczyzna - że możeście kupcy. Tak wyglądacie, patrząc po wozach i obstawie. A jak kupcy, to chętnie obejrzę wasze towary. O, na przykład te.
- Holaa - chciała go powstrzymać, ale nie zdążyła.

Jeździec w mgnieniu oka pojawił się obok wozu i zaczął przyglądać się jego pasażerom. Poruszał przy tym głową w prawo i w lewo, wyraźnie niezadowolony, że szpary między deskami są tak wąskie. Dzikusowi nie poświęcił zbyt wiele uwagi, dość długo za to przyglądał się dziewczynie. W końcu odezwał się.

- Witaj panienko. Racz proszę otworzyć oczy i na mnie spojrzeć.

Głos miał aksamitny i jakby śpiewny. Posługiwał się jej językiem z łatwością, a jednocześnie jego akcent był bardzo dziwny. Przypominał nieco minstreli z dalekich krajów, których słyszała kiedyś na cesarskim dworze.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline