Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2007, 21:00   #30
Marcys
 
Reputacja: 1 Marcys nie jest za bardzo znanyMarcys nie jest za bardzo znanyMarcys nie jest za bardzo znanyMarcys nie jest za bardzo znanyMarcys nie jest za bardzo znanyMarcys nie jest za bardzo znany
Charles Thomas Westford

Charles westchną głęboko i strzepnął popiół z cygara do popielniczki.

- Nie, nie można jeszcze go zabić. - powiedział, odwracając się do Ericy. - Jeżeli zginie teraz, znaczy, że za godzine pani Lisa nie będzie mogła kazać mu zadzwonić do swoich pracodawców, żeby powiedzieć, że wszystko w porządku. Tym samym, będziemy tu mieli na karku mnóstwo ludzi obecnego Księcia zanim powiemy 'nieużyteczny śmiertelnik', a to ostatnia rzecz jakiej życzyłbym sobie ja, zapewne nasz gospodarz, Pani Lisa - to mówiąc lekko skiną głową w stronę eleganckiej kobiety - ..oraz ide o zakład, że Ty.

Charles upewnił się spojrzeniem, czy snajper jest nieprzytomny.

- Przyszliśmy tu dyskutować o prawowitym księciu, nie zabijać czujki. A nawet jak już skończymy, to ów snajper jest kontaktem do zastępcy Księcia, zapewne będzie można zdobyć rozkład zabezpeczeń w Czarnej Wieży, adresy ludzi księcia, imiona, nazwiska, rysopisy, całą mase informacji, a jeżeli zginie... cóż, będzie tylko trupem, a trup to zawsze problem i nigdy nie jest użyteczny. Rozsądniejszym wyjściem byłoby ukrycie go gdzieś, naszprycowanego morfiną, albo innymi środkami uspokajającymi po czubek głowy. Nie wątpie, że akurat w tej materii mistrzem będzie Pan Dimitri. W końcu ukrywanie to domena waszego klanu.

Westford znowu zaciągnął się cygarem i wypuścił chmurke dymu.

- Proszę jeszcze raz o odrobine powściągliwości, Pani Erico. Tym bardziej, że nie chcemy popsuć opinii tej restauracji, czego pan Didier z pewnością by nie chciał.
 

Ostatnio edytowane przez Marcys : 12-05-2007 o 21:03.
Marcys jest offline