Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2016, 17:02   #31
Zajcu
 
Reputacja: 1 Zajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znany
Teatrum mundi

Daniel + bless


Zamieszanie trwało dość długo jednak w końcu zmierzyło ku końcowi. Gdy Daniel zajmował się dwoma z kreatur ochrzczonych nazwą “sukienki” z uwagi na ich nietypowe ciało, dwie pozostałe zostały zaatakowane przez trio sprawiedliwych. Gdy wszystkie były martwe zagrożenie zniknęło. Roboty strażnicze nie celowały do grupy diabłów, choć Bless była zmuszona trzymać się w pobliżu Mercera i jego maskującej fajki.
-Nawet coś z tego wyszło. - westchnął Mercer. - I cokolwiek było za bramą ucichło. Równie dobrze można ją otworzyć i spojrzeć do środka. - chłopak sięgnął do swojej szaty i podał zawiniątko Danielowi. - Nasza trójka planuje się rozbiec w środku aby szybko pokryć teren. Oddam wam jedną mapę, jeśli czujecie się na siłach wejść do środka.
- Dobra robota - powiedział raz jeszcze, spoglądając na ślady po batalii. Nadal nie wiedział, czemu pojedyncze słowa zdołały tak bardzo wpłynąć na tą trójkę, jednak nie zamierzał narzekać.
- Jasne, zgodziliśmy się wam pomóc. - dodał, wyciągając rękę po mapę.
-Ja i Mien będziemy szukali drogi do piwnic, zaś Jim notatek o budowie w biurach na poddaszu. Budynek jest dość spory, więc możecie się rozejrzeć po reszcie. - zaproponował. - Skoro zależy wam na rdzeniach możecie odciągnąć od nas uwagę jakąś zadymą.
- Bless, chcemy sprawdzić budkę z biletami i posterunek strażniczy? - zapytał, spogląając na jednooką łowczynię. Diablica była przydatna, nie można było inaczej tego nazwać, czy jej tego odebrać. Dwójka nadal była nowicjuszami, jednak byli wyraźnie silniejsi niż na początku.
- A juści azaliż oczywiście. No dobra tym razem nie będę pierdolić, choćmy. - zgodziła się diablica. Byle dalej od tych paskudztw z bronią automatyczną. A gdy oddzielili się od trio dodała. - Myślisz, że po ciebie wrócą?
- Jakby chcieli walczyć, pewnie już by to zrobili - stwierdził Daniel, rozkładając ręce na boki. Nie można było mu zaprzeczyć, trio miało wystarczająco wiele opcji do wykreowania okazji, że nie potrzebowali dodatkowego elementu zaskoczenia. Umiejętności, które pokazali - w pełni do tego wystarczą.
- Może liczyli ze choć zaczniesz tracić ex.Na posterunku znowu możemy natknąć się na automaty. ale wśród ścian większa szansa na róg za którym można schować się przed kulami. Zasuwajmy bo nas tu dzień zastanie. To co najpierw po bilet do teatru?
- Jeśli faktycznie gdzieś niedaleko znajduje się loża matki, to powinno być więcej plagi, a mniej robotów. - dodał, ruszając w stronę budki biletera. Nie mieli zbyt wielu opcji, niestety - nie mogli sobie pozwolić na całkowitą eksplorację. Jeszcze nie teraz. Istnienie Daniela miało większe znaczenie niż osiągnięcie upragnionej sławy. Na to przyjdzie jeszcze czas.
Poruszając się po korytarzach budowli dwójka ciągle słyszała ruchy ogromnych kreatur ale zarazem i kroki czegoś co brzmiało jak zwykły anioły albo diabły. Nic jednak do nich nie wołało ani się nie odzywało. Budka z biletami była dość blisko. Był to szereg okien z wolną przestrzenią u dołu i odrobiną miejsca na wymianę pieniędzy i biletów. Drzwi do wnętrza budek biletowych były zamknięte. Wewnątrz dwójka dostrzegała pozamykane półki składujące najprawdopodobniej pieniądze zebrane z sprzedaży.
- Mówiłaś, że potrafisz otwierać zamki? - kawaler wspomniał ich ostatni wspólny wypad. Tym razem raczej nie mogą liczyć na aż takie zarobki. 10 tysięcy Wartości było zbyt dużym bonusem. Minie dużo czasu nim uzyskają taki wynik. Daniel włączył nagrywanie raz jeszcze
- To jest chyba czas na napad? - uśmiechając się diablica zabrała się za rozpracowanie najpierw zamku do wnętrza budek biletowych. Później choć mała była szansa że znajdą klucze od dalszych zabezpieczeń. Ta jeszcze się zmniejszyła gdy okazało się, ze otwieranie zajmie wieki. Nie marnując czasu Bless schowała w swym podręcznym wymiarze swój karabin i dobywszy swą przerośniętą żyletkę zabrała się do metodycznego wybijania szyb na frontach budek by udostępnić je Danielowi.
- Mają tutaj dobre zamki? - spytał, widząc że kobieta zmienia metodę otwierania drzwi. Był nieco zawiedziony - liczył, że ujrzy wspaniałą sztuczkę Bless. Samemu skupił się na obserwacji otoczenia w trakcie otwierania drzwi.
[i]- Zbyt czasochłonne. Zobacz czy otworzymy kasetki czy też wywalamy z korzeniami.[i]
Zmysły blondyna nadal nie były wystarczająco wyczulone. Czuł, że coś znajduje się w okolicy - jednak tego był przekonany z samych słów swych wcześniejszych rozmówców. Zarówno Mugen, jak i Trio oddziału Justice zdawali się emanować ostrzerzeniami.
Chłopak spróbował otworzyć pierwszą kasetkę z brzegu, potem zajął się kolejnymi, co poniektóre podając Bless do dalszego badania.
Po należytym oszabrowaniu całego, zapewne jednodniowego, utargu dwójka podzieliła łupy pod bacznym okiem żydowskiego króla. Nie było możliwości, by ten pomylił się na swoją niekorzyść. O dziwo, nie dokonał błędu nawet w drugą stronę!
- Wiesz ile to będzie warte? - spytał, unosząc wisiorek w stronę Bless.
- 500 W. - również diablica nie oszukała na wycenie. [i]- Jeśli możesz weź całą elfią, znaczy anielską walutę i wymień. Ja nie dostanę za nią dobrej ceny chyba, że targowanie będzie miało się opierać na zastraszaniu interesanta. Liczę, że podzielisz się zyskami.[i]
- Jeśli chodzi o ten i przyszłe wypady, możemy dzielić się 50-50, myślę że każde z nas rozwija się w całkowicie inną stronę, więc ciężko ocenić procentową przydatność - zauważył, godząc się na propozycję diablicy.
- Idziemy dalej? - zapytał.
- Suńmy, suńmy. Szkoda czasu. Myślisz, że w wartowni znajdziemy coś wartościowego? - zapytała gdy ruszyli dalej.
- Jeśli coś miałoby kontrolować ewentualne zabezpieczenia tego miejsca, powinno znajdować się właśnie tam - stwierdził, nie zwalniając tempa.
Wartownia okazała się znajdować za dość sporymi metalowymi drzwiami kontrolowanymi przez panel dotykowy wymagający hasła. Gdyby tego było mało, cała konstrukcja była zarośnięta plagą w niesympatyczny i przedziwny sposób.
- Skoro plaga aż tak próbowała się tam dostać musi być tam Ex. Pytanie czy już zjedzone. Oczyszczamy i próbujemy się dostać czy odpuszczamy?
- Niczego nie obiecuję, ale spróbuję przejrzeć ten system. Może kilka przeczytanych książek sprawi, że zdołam to otworzyć - stwierdził, nachylając się nad konsolą. - Albo przynajmniej nas nie zabiję. - dodał, nie wspominając nic o Justysiach. Wyświetlił kilka linijek kodu w boku swego pola widzenia i przystąpił do próby otworzenia drzwi.
Pozwalając działać Danielowi Bless zabrała się za pobieżne czyszczenie drzwi na wypadek sukcesu kompana.
- Trochę zejdzie, ale mogę spróbować je otworzyć. Nie wiem do końca ile, więc możesz spróbować sprawdzić któreś z pobliskich pomieszczeń, albo poczekać tutaj. - poinformował towarzyszkę o wstępnych efektach swej pracy.
Nie chcąc się nudzić bądź też marnować czasu Bless oddzieliła się od swojego kompana na krótki moment czasu. Skierowała się do pobliskich toalet aby upewnić się czy przypadkiem ktoś tam nie upuścił portfela albo coś w ten deseń. Wewnątrz, poza lasem porośniętym plagą zmieszaną z nieczyszczonymi odpadami toalet zamieszkałych przez kreatury gatunków niepojętych na niektórych wymiarach oraz rzędach przedziwnych toalet poukrywanych za drewnianymi drzwiczkami z skleiki, stała pewna osoba. Od tak sobie na środku pomiędzy obydwoma przylegającymi do ścian rzędami miejsc spoczynku. Była to osoba dość niewielka, ładnie ubrana. Wyjściowo wręcz. Z jej pleców wyrastały odrosty plagi przebijane intrygującymi klejnotami. Nie miała twarzy. Zamiast tego znajdowała się na niej kartka papieru z wyrysowanym uśmiechem i oczyma. Kreatura niemal natychmiast zareagowała na wejście Bless do wnętrza toalet, odwracając twarz bądź głowę w jej stronę. W ręce kreatury momentalnie zmaterializowało się dość szczupłe ale ostre narzędzie z splugawionej egzystencji.
- Jesteś jeszcze świadoma złotko? - zapytała diablica zastawiając się mieczem do kontry. Zamierzała dać istocie tylko chwilę na odpowiedź. A jej brak oznaczał jedno. Blasphemy pociągnęła potężnym, miała nadzieję, ciosem w stronę celu i wszystkiego przed i za nim. Przygotowując się jednocześnie do kontry odpowiedzi kreatury. Niestety trafione zostały tylko płytki i jedna z umywalek na końcu pomieszczenia.

Bless -6shield

Do tego kreatura wcale nie miała problemu z trafieniem w tarczę diablicy! Ale podpuszczenie plagi było zaplanowaną pułapką! Bless zwinęła się w piruecie i odpowiedziała kontrą…. trafiając w kilka par drzwiczek po obu stronach pomieszczenia. Tak czy tak zupełnie nie w cel. Coś się gotowało. I była to duma, wstyd i gniew. Diablica z bulgotem wyprowadziła kolejne uderzenie kierowane czystym gniewem swej urażonej kobiecej dumy. I trafiła. I cel się rozpaćkał.

Bless - 25 sp / +25 sp
??? -111EX (overkill)

Dopiero po chwili do Bless dotarło, że to niby koniec. Potwierdziła to kolejna z umywalek smutno odpadając od ściany.
- Khm. Nic mi nie jest! - zawołała prewencyjnie do Daniela - Kolejka do damskiego kibelka!- podniosła rdzeń i wróciła do głównego zadania “rozejrzenia się”. W końcu Daniel kazał jej się nie spieszyć.


W międzyczasie Daniel kończył swoje rozprawunki z elektronicznym panelem i systemem obsługi wzmocnionych, specjalnych wręcz drzwi. Te w końcu otworzyły się. Samoistnie i dość nagle. Młody diabeł który dopiero początkował swoje rozrachunki z nieskończonymi rodzajami technologii uniwersum nie do końca kontrolował ten proces.
Zaraz za drzwiami stała potężna maszyna. Niezmiernie wysoka i uzbrojona dużo bardziej niż to było potrzebne. Robot kierował swoje spojrzenie prosto na Daniela. Ten, będąc świadom posiadania uśpionego rdzenia w swojej kieszeni miał zaledwie krótki moment na reakcję.
Chłopak rzucił uśpionym, ściągającym uwagę robota rdzeniem, tuż pod jego nogi, licząc że ściągnie to strzały przeciwnika. Sam zaś schował się za ścianą i krzyknął imię swej towarzyszki.
Robot wykorzystał swój wyposarzony w ostrze ogon aby rozciąć i w efekcie zniszczyć rdzeń, którego resztki zdeptał. Następnie wyszedł powolnym krokiem na korytarz gdzie się zatrzymał.
Diablica nie znalazła nic innego w zrujnowanym kibelku co raczej jej nie dziwiło. Chodziło o zajęcie czasu. Słysząc swe imię ostrożnie kuknęła na zewnątrz pomieszczenia bo głos Daniela raczej ostrzegał niż zachęcał do wyskoczenia z nagła przez drzwiczki. Widząc przelotnie robota zawołała - Kontrolujesz go czy musimy go rozbroić?
- Rozbroić - westchnął, wskazując głową na robota.
Niestety korytarzyk wejściowy był za wąski by wyprowadzić z niego zamaszysty atak. Nie pozostawało więc diablicy nic innego jak wypaść na korytarz i spróbować uniknąć pocisków nim będzie w stanie wyprowadzić skuteczne cięcie.

AT -9hp

Daniel rozpoczął kombinację, która wyglądała niczym taniec prowadzony z nieożywioną partnerką - kijem. Raz wyskoczył, by wykorzystując dodatkowo ruch obrotowy nadać większej siły swemu ataku, ten jednak chybił, a wykonujący kolejny obrót blondyn zaatakował nogę swego przeciwnika, zrzucając go na ziemię.
Diablica mając wreszcie miejsce by się zamachnąć wyprowadziła w maszynę cięcie celując jej wrażliwe części gotowa przejść następnie do unikania ewentualnych pocisków.

AT -18,75hp
AT -31hp

Po celnym acz nie tak by pogromić maszynę ciosie Bless kontynuowała swe zamaszyste ataki z semi zasięgu przy jednoczesnym zwracaniu uwagi na rzeczy które mogły zechcieć ją skrzywdzić.

AT -49hp(overkill)

- Pomożesz mi przeszukać to w sprawie jakichś wartościowych technicznych pierdół? - zapytał, dla odmiany zniżając język do odpowiedniego dla swej rozmówczyni. Kto wie, może czasem nawet Daniel wynosi jakieś wnioski?
- Siur. Tylko zajrzyj czy nic kolejnego nas nie napadnie z tego pomieszczenia. Na coś się ten robot lampił w środku zamiast atakować. - cóż racją był koncept, że optyka czy elektroniczne flaczki mogły mieć jakąś wartość jednostkową nawet bez reszty robota.
- Jeśli jakieś procesory będą w całości, najlepiej oddać je Cas z naszego oddziału. - dodał, rozglądając się po pomieszczeniu. Najwidocznej nawet Król dbał czasem o swoich poddanych. Przynajmniej tych użytecznych.
Zaglądając do środka niewielkiego pokoju Daniel zobaczył całe mnóstwo wyświetlaczy i komputerów. Stacja monitoringu budowli. Po pomieszczeniu latało całkiem sporo niewinnie wyglądających okrągłych kreatur. Przyglądając się im bliżej Daniel zdał sobie sprawę, że metaliczna powłoka to tak na prawdę mimikujący materiał zarost plagi. Całe stworzenie wyglądało nieco jak latający rdzeń i było ich pełno. Podłączały się odrostami do maszyn najpewniej nimi sterując. Na końcu pomieszczenia znajdowała się szuflada pełna ostrzeżeń. Powoli otwierała się na boki a to co czyhało w środku wyglądało na większe i groźniejsze niż maszyny z którymi dwójka użerała się do tej pory.
- Bless, możesz rozwalić tą szafę wraz z zawartością? - Daniel przymknął drzwi i odsunął się, robiąc miejsce szalonej partnerce dzierżącej miecz prawdopodobnie cięższsy niż ona sama. Kawaler zajął się małymi żyjątkami, gdy Bless go minęła, aktywował [Diabelska opłata - zbliżenie] i zaatakował pierwszego dziwactwo z brzegu, następnie przeszedł do defensywy.
Uderzona kijem kreatura odleciała od Daniela jak piłka, kawałek jej struktóry oderwany. Lądując na ziemi zgasła i przestała się ruszać. Wszystkie inne w pomieszczeniu lekko przestawiły swoją pozycję aby być jak najdalej od Daniela. Nie przerwały jednak pracy.
- Osz, znowu jakiś blaszak w pudełku. - Diablica nie ociągała się i minąwszy Daniela zajęła się okładaniem szafy. Plan był prosty. Początkowo po prostu bić w szafę by zmniejszyć motorykę otwierających się drzwi. Gdy szpara będzie dość szeroka na cios bić w szparę. A gdy to zawiedzie bić w to co ze środka wylazło.
Bless nie była w stanie przeciąć szafy ale kilka naprawdę mocnych i pewnych siebie rąbnięć coś w niej uszkodziły. Drzwi zatrzymały się w miejscu a ich motor zaczął wydawać nieco irytujący dźwięk.
- Oj Bless, sprawdź może jak wygląda droga do biblioteki? - zapytał w przerwie między atakami. Kto by pomyślał, że znajdzie tu takie miejsce. Teraz wiedział, jak usprawnić trening w bazie korporacji. Sam sprawdził jak wygląda stan winiarni.
- Zaraz. - powstrzymanie otwierania się drzwi widać nie wystarczyło diablicy gdyż przytargała z sobą kawałki złomu by dodatkowo zklinować możliwość dalszego otwierania się drzwi. Dopiero dopełniwszy tej formalności zabrała się za analizowanie obrazu z ekranów. - Biblioteka. Biblioteka. Na drugim przy schodach są dwa attack type roboty, z kolei trzecie pełne jest plagi którą spotkałam w kiblu. Verrine Class. Koło setkie exa. Dość szybkie. Przemienione aktorki ale rdzenie zwykłe. Niewiele więcej wiem bo udało mi się to trafić. Trochę innej plagi. Jim się tam przekrada. Unika konforntacji. Matki nigdzie nie widzę ale cała scena poza monitoringiem. Może ma manię wielkości i tam siedzi. A ty co masz?
- Idziemy do biblioteki, postaramy się unikać plagi, którą widzimy póki co na ekranach. Ktoś tam niedawno był, a może nawet traktuje to jako mieszkanie. - stwierdził, ruszając. Starł z głowy drobinki potu.
- To chyba plaga, ale wygląda na devianta. Będą z tego dobre pieniadze - dodał, zapominając o obiecanym wcześniej bezpieczeństwie.

Dwójka znając swoją sytuację dzięki systemowi kamer ruszyła biegiem na trzecie piętro. Nie patrzyli za siebie, nie chcąc mieć styczności z pogonią która biegła w stronę ich poprzedniego miejsca pobytu. Nie zatrzymali się też na drugim piętrze, wiedząc, że przy ścianach stoją roboty strażnicze. Maszyny rozpoczęłyby ofensywę gdyby tylko się zbliżyli. Byli zmuszeni zatrzymać się dopiero na szczycie schodów. Obecnie na trzecim piętrze było pusto acz dwójka wiedziała, że patrole plagi są tutaj dość częste.

- Chodźmy - stwierdził Daniel gdy tylko wstąpili na trzecie piętro. Znał drogę, mógł przywołać mapę na interfejs graficzny w dowolnym momencie. Starał się być możliwie czujnym otoczenia, co jakiś czas szukając plagi.
- Hyc. Hyc. Hyc. - zawtórowała mu diablica dodając dźwiękonaśladownictwem szybkości ich wycieczki. Sama była ciekawa potencjalnie samoświadomego amatora wina i tytoniu.
- Aktywuję aurę, więc krzyknij jeśli chciałabyś się cofać. - stwierdził Daniel, widząc zbliżającą się plagę. Przypomniały mu się słowa Bless. Około 100 EX na jedną z nich. Nie powinny być problemem.
- Jeśli teraz w nie wskoczę, oberwę również twoim mieczem? - zapytał, a raczej zachęcił koleżankę by ta zaatakowała nim on przejdzie do akcji.
- Biję w prawą. - odpowiedziała mu jedynie diablica przesuwając się do przodu i atakując jedną z byłych aktorek. Pozostawiając Danielowi wolne przejście do środka formacji wroga.

PlagiatressG -65EX
Bless -49Shield
Daniel -41EX
Daniel +Corrupting(2)

Szczęście diablicy. Nic ująć. Wybrała na towarzysza diabła kontrującego zbliżających się przeciwników to zły los zesłał cały budynek bijących z daleka. Nie wspominając już o robotach które też tylko strzelały. Do tego zawiodło wykorzystanie Daniela jako bardziej atrakcyjny cel i jej tarcza ponownie została poszkodowana. Musiałą zmniejszyć liczbę przeciwniczek. Ponownie zaatakowała ale tym razem będąc w zasięgu mogła resztę swej uwagi przekuć w unik. Niestety tym razem nie udało jej się trafić celu.

Daniel -91EX
Daniel +Corrupting(3)
Daniel -30EX(Opłata: Zbliżenie)
Daniel: +49,5EX
Enemy team: -16,5EX
- Za jakieś pięć 5 W możesz do mnie podejść, na plagę działa dużo lepiej niż na nosicieli wartości - poinformował, gdy z jego twarzy zniknął wyraz bólu. Niestety, oberwał całkiem poważnie. Czy aby na pewno miał czego szukać w kontakcie z biblioteczną plagą?

Poruszanie się w aurze Daniela było złem wcielonym kosztującym ją cenne W ale nie mogąc powtarzalnie trafiać w pojedynczy cel musiała zwiększyć ilość atakowanych przeciwników. Skróciła dystans żegnając się z swymi pieniążkami i szerokim wymachem zaatakowała jak najwięcej plagi.

Bless -6W
PlagiatressG -125EX
Bless - +Corrupting(4)

Bless działała dużo sprawniej niż Daniel. Tym razem to chłopak musiał robić coś, by w jakikolwiek sposób stać sie użytecznym, a przynajmniej - by nie przeszkadzać. Jego ataki okazały się bezużyteczne, a on musiał zrobić coś by przestać nastawiać uszu na potencjalny atak Bless.

PlagiatressG - ded
Bless +4Corrupting
Daniel +2Corrupting
Daniel +Snared
Daniel -14EX
PlagiatressB +14EX
Daniel +1Corrupting

Daniel został przebity. Przynajmniej tak wyglądała teraz jego sylwetka. Z jego ciała wyrastały liczne ciernie, a on coraz bardziej przypominał ostatniego żydowskiego króla. Ta scena była jednak inna, na twarzy ofiary trudno było znaleźć wyrazy bólu. Dużo łatwiej zaś o… pewność siebie. Paradoksalnie - blondynowi pasowało właśnie takie rozegranie sytuacji. Mógł sprawdzić swoją nową zdolność.
Zamknął oczy, a jego ciało zniknęło, by momentalnie pojawić się w tym samym miejscu, tym razem pozbawione wszelakich kolców. [Momentalna medytacja] pozwalała mu wyjść z każdej opresji. On zaś wyskoczył do tyłu i, obracając się, zaatakował jedną z przeciwniczek.

Daniel -cleansed-
Daniel +stressed

Bless tylko mogła podziwiać ekwilibrystyczne popisy Daniela jednak nie zamarła w zachwycie i gdy ten oczyścił pole działania zaatakowała ponownie w obie niekoszerne i korumpujące przeciwniczki by następnie przygotować się do unikania niechybnej kontry.

Plagiatress P -29EX

Znów niepełny sukces. Bless wprawdzie zarysowała jedną z przeciwniczek ale nie na tyle skutecznie by wyłączyć ją z walki. A wstrętne baby postanowiły nawiać. Po tym wszystkim! Złowroga wzywająca je aura nie poprawiała sytuacji ale nie należało pozwolić plagom uciec i się przegrupować. Diablica uderzyła ponownie z najbliższą z przeciwniczek po czym ruszyła w pogoń.

PlagiatressP -9EX

- Witaj, nieznajomy - Daniel ukłonił się nieznacznie, samemu zwiększając aurę o jeszcze jeden rozmiar. Wziął głęboki oddech, podnosząc się do pionu. Przed jego oczami stała pełna majestatu plaga, jej ruchy były wyważone i pełne gracji. W połączeniu z winem, które wcześniej piła, oraz jej lokum - bibliotece, można było wnioskować że jest świadoma.
- Jestem Daniel, a to Bless - wskazał ręką na swoją, niewątpliwie bardziej utalentowaną w sianiu zniszczenia, towarzyszkę. - Czy biblioteka to twoje mieszkanie? - zapytał.
Bless również zaprzestała swych ofensywnych prób i z lekka odkłoniła się plagusowi. Było to jej zdaniem idiotyczne ale jeśli miało pomóc w teatrzyku Daniela zamierzała dać mu szansę.
Plaga uniosła jedną z dłoni. Otwierając ją ukazała małą szmatkę cleansing deluxe angelic quality do zbierania kurzu. Następnie z gracją obróciła się w okół własnej osi przestawiając nogi pod ścianę i wskazując całym ramieniem drogę do biblioteki zaprosiła parę do środka.
- Nietatkem byłoby odmówić takiemu gospodarzowi - Daniel uśmiechnął się, ruszając za plagą. Dezaktywował podatki, pozostawił jednak sferę swych wpływów. Po kilku krokach spojrzał na Bless. - Zwłascza gdy sami naszliśmy jego domostwo - wytłumaczył, rozkładając ręce na boki. Nie wiedział jak zareaguje jednooka diablica, ale nie chciał skreślać tej interacji.
Diablica wzruszyła nieznacznie ramionami. - Postaram się mówić niewiele puki będziemy rozmawiać. - obiecała zapewne na wyrost Danielowi. Nie uchodziła nigdy za zbyt grzeczną. W każdym tego słowa znaczeniu. Ukryła broń i z pewną acz skrywaną podejrzliwością wkroczyła do biblioteki jako pierwsza. Tyle potrafiła wykoncypować, że pewnie reszta oczekuje tego ze względu na aktualne formy.
Nieznajomy na sam początek zajął się jedną z niepokonanych służek plagi. Niewinna kreatura podleciała do niego, aby dłoń, a następnie całe ramie weszło w nią przez gardło. W niezbyt pięknie wyglądającej scenie został odebrany wcześniej zjedzony rdzeń, który następnie schował do kieszeni. Owy gospodarz następnie sam wszedł do biblioteki nie zważywszy na to czy Daniel zrobił to przed nim czy nie. Ignorował on też ich obecność wewnątrz. Uważnym i spokojnym krokiem poruszał się pomiędzy wieloma regałami przytulnej biblioteki, wycierając zakurzone książki i segregując je w kolejności alfabetycznej. Sama biblioteka była rozmiarów zbliżonych do pokoju ochrony w którym para diabłów była wcześniej. Mimo tego wyglądała na dość niepopularną zważywszy jej nie najlepszy stan.
Diablica ustawiła się w jakimś miejscu nie wadzącym książkom i uniosła brew w kierunku Daniela. Co też ten dziwny przedstawiciel plagi zamierzał zmalować?
- Czy w twoich zbiorach znajdują się pozycje inne niż dramaty? - Królewicz zapytał po chwili namysłu. Nawet jeśli plaga zdawała się stracić głos, najwidoczniej ciągle pozostały w niej odruchy związane z poprzednim, pozbawionym korupcji stanem egzystencji. W umyśle blondyna pojawił się obraz następnego wykłócania się z Justice o rdzeń i “sprawiedliwość” jegomościa. Jeśli dobrze to rozegrać, może chłopak załagodzi wcześniejszy konflikt i sprzeda ten rdzeń.
Kreatura wzruszyła ramionami patrząc prosto na Daniela. Gest był jednoznaczną informacją o braku wiedzy na ten temat.
Miło było odsapnąć ale czas leciał. Pozostawiając “rozmowę” Danielowi Bless skupiła się na ukierunkowaniu swego wyostrzonego słuchu na korytarzu. W końcu cała akcja plagi mogła być tylko kolejnym podstępem mającym pozwolić nagromadzić się minioną za drzwiami. Nie osiągnęła tym nic, ale przynajmniej miała zajęcie.
- Nie jesteś więcej bibliotekarzem? - zapytał, wyczekując reakcji plagi. - Czy nie wolałbyś pisać swych odpowiedzi? - kolejne pytanie wypłynęło z ust blondyna.
Kreatura kompletnie znieważyła propozycję jak i zgadywanki Daniela. Była w dużej mierze pochłonięta dbaniem o bibliotekę. Do stopnia w którym widząc kurz na jednej z półek uniżyła się do niej i bardzo powolnym i dokładnym ruchem zlizała go, aby następnie wysuszyć półkę szmatką.
Chłopak przeglądał zbiory, a jego oczom ukazały się tytuły potwierdzające jego tezę. Ta biblioteka nie miała w sobie nic niezwykłego. Była zwyczajną, teatralną przechowalnią książek. Jedynym ciekawym elementem był sam gospodarz. Mimo wszystko Daniel wziął jedną z pozycji traktujących o aktorstwie do ręki i, czekając na ewentualne pozwolenie, schował ją do międzywymiarowej kieszeni.
O szaber? Diablica z z większym zainteresowaniem popatrzyła na książki szukając wzrokiem potencjalnie wartościowych tytułów.
‘Gospodarz’ sprzątając swoją bibliotekę nie interesował się tym, że Daniel i Bless z niej korzystali. Przejął się jednak gdy ‘król’ umieścił jedną z nich w swoim prywatnym wymiarze. Skierował swoje spojrzenie prosto na Daniela i zastygł bez ruchu.
- Czy mam teraz twą uwagę? - zapytał retorycznie. Patrzył uważnie na plagę. Czy powinni po prostu ją zabić? A może jest jakiś element, który pomoże im najpierw wyciągnąć z niej jakieś informacje.
Blondyn zapytał raz jeszcze - Jesteś bibliotekarzem, czy strażnikiem?. Nawet jeśli słowa blondyna były skierowane bezpośrednio w stronę rozmówcy, uwagą szukał otwartej książki, którą widział na ekranie monitoringu, oraz notatek które tam zauważył.
Kontem oka Daniel dostrzegł pod jednym z niewielu okien w pomieszczeniu stół i fotel. Na stole widniała książka którą wcześniej zaobserwował przez kamerę. Był to Macbeth.
Plaga z kolei w swojej odpowiedzi nie wyciągnęła do Daniela dłoni po zapłatę czy legitymację członka biblioteki. Zamiast tego przynajmniej na krótki moment przestał ukrywać swoją aurę. Potężne ilości zakażonej siły zetknęły się z zmysłami Daniela i Bless. Do tej pory dwójka diabłów w spokojnej podróży napotykała się na coraz silniejszą, choć niewiele, plagę. Za każdym razem gdy spotkali coś złożonego z większej ilości czy stężenia cEX, uczucie temu towarzyszące nie było zaskakujące. Tym jednak razem poczuli jak gdyby pominęli kilka schodów albo może nawet i piętro. Nie mieli pewności czy to co czują kwalifikuję się w ogóle jako Astaroth.
Bless być może zaskoczona emanacją zdała się przez krótką chwilę nieobecna. Choć mogła jedynie rozważań czy zachodzić plaga od pleców, czy też od razu skakać przez okno.
Daniel przywołał do rąk plik anielskich pieniędzy i spojrzał pytająco na McBetha.
Kreatura przyłożyła palec do skroni. Po krótkiej chwili zaprzeczyła ruchami głowy.
W jego rękach znalazł się kolejny, a skromna kwota zamieniła się w 200$.
Osobnik skrzyżował dłonie wyraźnie informując o niemożliwości takiej wymiany. To nie kwota była problemem.
- Wartość? - zapytał w końcu diabeł. - EX? - zaproponował kolejną walutę.
Przez moment milczał. Najpewniej się zastanawiał. W końcu ponownie położył palec na skroni aby po dłuższym momencie zaprzeczyć kiwając głową.
Daniel rozłożył ręce na bok w geście bezradności. Zamierzał przez kilka chwil udawać głupka. To nie powinno byś trudne. Justice świetnie to wychodzi.
Sam powoli kroczył po pokoju, chcąc zajrzeć na jakiej stronie otwarta jest książka.
Kreaturze nie przeszkadzało spacerowanie Daniela, przynajmniej póki ten nie opuszczał biblioteki z nieswoją książką. Książka otwarta była na teoretycznie zwykłym fragmencie. Daniel niestety nie znał utworu i nie mógł w żaden sposób przypomnieć sobie czego ten fragment dotyczył, znajdował się jednak na nim interesujący cytat
Cytat:
All hail, Macbeth, thou shalt be king hereafter!
[…]
Thou shalt get kings, though thou be none.
So all hail, Macbeth and Banquo!
 
Zajcu jest offline