Godzina minęła wam szybko, wspólny posiłek pozwolił wam wymienić kilka anegdot i zapamiętać twarze i imiona nowych towarzyszy boju. W ciągu kilku ostatnich minut każdy wrócił do swojego namiotu, aby zabrać ekwipunek, z którym przybył na tą wyprawę. Następnie zebraliście się przed namiotem gdzie omawiano plan misji. Z namiotu wyszedł Kadle ubrany w czarno czerwony skórzany pancerz. Przy boku miał przypasany złocony rapier.
-Wszyscy gotowi? – Rozejrzał się po zebranych.
– Chodźmy, Sargiev odprawia już zaklęcie na polanie w lesie.
Po kilku minutach marszu doszliście na polanę, gdzie mag otoczony studentami wypowiadał zaklęcie. W jednej ręce trzymał gruby tom z zaklęciem i przekładał kartki kciukiem. W drugiej ręce trzymał berło w brązu, którym wirował w powietrzu jak pędzlem. Przed Sargievem wirowała gęsta magiczna esencja, dotykając ją berłem kształtował ją w co raz większy wir. Tworzyły się prądy złożone z niebieskiej i zielonej energii. Co jakiś czas poprawiał berłem pojawiające się odgałęzienia i przerwy w magicznej energii.
– Zaklęcie jest bardziej kłopotliwe, niż sądziłem, coś cały czas próbuje je zmienić. Przygotujcie się na podróż, im bardziej będziemy zwlekać, tym zaklęcie będzie słabsze.
Kadle chwycił rapier w dłoń.
– Musimy znaleźć receptury stworzone przez kowali, jeśli będziecie mieli okazje działać w ukryciu skorzystajcie z niej, ale także nie wahajcie się uderzyć wroga bez litości! Naprzód! Do dzielnicy Kowadła! Taktyk jako pierwszy wskoczył w powstały portal, magiczna energia plusnęła jak woda w stawie. Jeden za drugim ruszyliście w przejście, a Sargiev za wami. Każdy z was ma wrażenie jakby wpadł do wody i opadał co raz bardziej na dno wciągany w niebiesko zielony wir. Powietrze staje się co raz rzadsze, jakby było tu obcym i niechcianym elementem. Nagle coś wstrząsnęło magicznym nurtem i rozdzieliło go na dziesiątki mniejszych porywając każdego w innym kierunku. Uderzacie twarzą o taflę magicznej wody i wypadacie w ciemności.
Sybill Arunsun
Wypadasz z pluskiem, z portalu. Wpadasz na krzesło, które przewraca się i rozpada na drzazgi. Leżysz na podłodze, czujesz jak w powietrzu unosi się chemia. Rozglądasz się po ciemnych pomieszczeniach wokół. Po lewej leżą wsadzone w podłogę wiadra z różnymi barwnikami, po prawej stoły na których leżą rozłożone kolorowe tkaniny. Za sobą masz drzwi prowadzące na zewnątrz.
Acelia Alunia
Koziołkując wypadasz z portalu prosto na łóżko? Odbijasz się od niego i spadasz pośladkami na twardą podłogę z desek. Jesteś sama w ciemnościach obcego domu składającego się z sypialni i warsztatu z miskami, wiadrami i amforami. Po prawej masz drzwi wychodzę na zewnątrz.
Axim Jarnar
Rozbijasz się ramieniem o posadzkę z twardego kamienia. Powoli rozglądasz się po ciemnych pomieszczeniach. Znajdujesz się w jakimś opuszczonym krasnoludzkim mieszkaniu. Naprzeciwko siebie masz jedyne drzwi w mieszkaniu.
Esmond Lovis
Wypadasz z portalu na szczupaka i lecisz po długim stole pełnym kufli z niedopitym trunkiem i spleśniałym jedzeniem. Gdy wreszcie się zatrzymałeś zauważyłeś, że znajdujesz się w opuszczonej karczmie. Po lewej masz duże drzwi wyjściowe.
Olaf Feilan
Z ciężkim przytupem wypadłeś z portalu o mało co nie rozbijając głowy o wielkie kowadło. Duży piec, narzędzia, unoszący się wszędzie zapach węgla. Nie masz wątpliwości, że trafiłeś do opuszczonego kowalskiego warsztatu. Po prawej masz solidne prowadzące na zewnątrz.
Kargul Hiks
Wyleciałeś z portalu koziołkując po twardej nawierzchni, zatrzymałeś się dopiero na ścianie budynku. Opierając się o ścianę rozglądasz się wokół. Za sobą masz wysoki mur broniący miasta, po lewej ścianę budynku, po prawej barykady z wozów, beczek i skrzyń, a przed sobą ciemną uliczkę miejską rozświetlaną dogasającym ogniskiem. Wciąż będąc opartym o ścianę słysz ciężkie kroki przed frontem budynku.
Mapa
Sybill Arunsun - fioletowa
Acelia Alunia - różowa
Axim Jarnar - niebieski
Esmond Lovis - zielony
Olaf Feilan - żółty
Kargul Hiks - pomarańczowy
drzwi - żółte kreski