Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2016, 22:30   #34
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Jacob z ciekawością badacza patrzył na popękane ciało Samanthy i jej martwe, czarne oczy.

Nie spodziewał się, że kobieta umrze tak szybko. Spodziewał się tego w niedalekiej przyszłości i widział różne możliwości. Widział jak atakuje zbyt wielu przeciwników, po czym ulega pozostałym przy życiu. Albo inny scenariusz, równie możliwy - implant aktywuje się na statku jej ojca i Samantha nie jest w stanie się kontrolować. Widział ojca zabijającego swoją własną córkę.

Śmierć piratki znacząco komplikowała sprawę, zaś Jacob zdążył sobie ją ułożyć tak, by przyniosła mu korzyść. A przynajmniej opracować plan.
Ich zbieranina zdecydowana była wrócić na Antiguę oprócz niego. Skoro chcieli pchać się w paszczę Black Cross, to nie mógł ich zmusić do zmiany zdania. Byli dorośli. Jednak kontakt z kapitanem Kiddem mógł przynieść wiele dobrego, więc Samantha była świetnym nośnikiem oferty współpracy. James mógł skusić się na wizję pomnożenia zysków, bo przecież o to chodziło piratom. O dukaty.
Rzucił nawet własną cenę za podwyższenie wartości przedmiotu z tego metalu, choć w rzeczywistości chciał go nawet wyłącznie zobaczyć. To jednak byłoby bardzo podejrzane. Ocenia fortunę i nie chce ani jednej monety?

Tymczasem leżały przed nim zwłoki Samanthy. Zdecydowanie bardziej przydałaby mu się żywa.
Westchnął i pokręcił głową.

Niemniej czas płynął nieubłaganie, zaś jego nie było stać na postoje. Rozważał już propozycję Denisa rzuconą jeszcze, gdy piratka żyła. Początkowo chciał zaprzeczyć, ponieważ W. B. to badacz północy, ale... Ferat mówił o braku obrazu w siedzibie Kamiennego Rodu.
Nie można było tego nazwać inaczej niż ślepym strzałem niemożliwym do potwierdzenia drogą dedukcji z danymi posiadanymi na obecną chwilę. Jednakże strzał mógł być trafny, lecz mimo wszystko należało poczekać na wiadomość od kumpli Lucjusza.

W czasie rozmyślania powoli przechadzał się w koło, przebierając palcami na wysokości klatki piersiowej, jakby rozgarniał tkaninę rzeczywistości, by spojrzeć co jest poza nią.

Nagle uniósł głowę, gdy usłyszał o wynurzeniu. Zmarszczył brwi. Zaczął zastanawiać się czy znajdują się już w okolicach miasta. Powody szybko się jednak wyjaśniły - Richard chciał wyprawić jej morski pochówek.
Nie zgadzał się również z pewnym aspektem mowy szlachcica. Z Black Cross nie można było iść na wojnę. Trzeba było ich przechytrzyć, wywieść w pole i uderzyć w najczulszy punkt, gdy się tego nie będą spodziewali. Zadać jeden cios.
Jeśli będzie konieczny.

- Ten Red, wiesz jak do niego dotrzeć? - zapytał kapitan łodzi podwodnej.

- Oczywiście - odpowiedział Jacob patrząc w dal. Czuł jak wiatr targa jego włosami.

- Znam dokładne koordynaty - dodał schodząc pod pokład.

Czas odwiedzić Reda.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline