Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2016, 14:58   #44
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kim był obcy mężczyzna? Wybawieniem? Zagładą? A może tylko przechodniem, który chciał popatrzeć na małpy w cyrku? Ponieważ jednak sama byłą go ciekawa, otworzyła oczy i spojrzała wprost w zielone tęczówki.

Spoglądający na nią z góry mężczyzna uśmiechał się promiennie. Był to uśmiech ciepły, wzbudzający zaufanie, na swój sposób piękny. A jednak dostrzegała w nim odrobinę tak skrzętnie ukrywanej sztuczności. Jeździec był całkiem przystojny, ze swoimi równo przystrzyżonymi włosami, gładkimi policzkami i niewielką, jakby symboliczną kozią bródką. A jednak rozumiała, że była to uroda nabyta, nie wrodzona. Efekt kosmetyków i czasochłonnej pracy, nierzadko wykonywanej przez wielu ludzi. Widywała takich jak on, gdy wychowywano ją do życia na cesarskim dworze. Mężczyzn, do przesady dbających o swój wygląd. Takich, którzy mogli sobie pozwolić na to, by poświęcić czas i pieniądze, by taki wygląd osiągnąć. Cóż w tym jednak dziwnego, skoro niczego więcej od nich nie oczekiwano. Niczego więcej sobą nie reprezentowali...

Wciąż przyglądał się jej ciekawie, więc i ona zlustrowała go wzrokiem. Był ubrany zupełnie inaczej, niż inni mieszkańcy tego świata. Miał na sobie elegancki, choć nieco pstrokaty strój z przeplatających się elementów w kolorze czerwonym i habrowym. Prawy rękaw jego koszuli i lewa nogawka spodni ozdobione były śnieżnobiałymi pasami. Wszystkie guziki zrobione były z ciemnego bursztynu. Nie było wątpliwości, że był kimś znacznym.

Dziewczyna postanowiła jednak milczeć. Już dość narozrabiała swoją spontaniczną chęcią niesienia pomocy dzikusowi. A może po prostu odczuwała z nim swoistą solidarność?

- Niecodzienna uroda - powiedział patrząc jej w oczy - Rzekłbym... nietutejsza. Z pewnością zaś godna lepszej oprawy niż ten... przybytek. Czy nie zechciałabyś panienko porzucić tę obskurną kompaniję i udać się ze mną? Zapewniam, że zabrałbym cię w miejsce, gdzie traktowano by cię w sposób dalece bardziej odpowiedni dla damy. Myślę nawet, że dałoby się coś zrobić z tą małą niedoskonałością na twoim liczku. Co ty na to?

Shira odruchowo spojrzała na milczącego towarzysza, starając się wyczytać jakieś emocje z jego twarzy i sylwetki.

Dzikus dyskretnie przyglądał się całej sytuacji. Bardziej niż na szlachcicu skupiał się jednak na stojących za nim bandytach. Poza Osiką było ich jeszcze trzech, w tym Łapka. Spoglądali nerwowo na przybysza, jakby nieszczególnie podobało im się, że rozmawia z ich zdobyczą. Danaekeshar obserwował ich niespokojne ruchy, rozglądał się na boki, jakby spodziewał się kogoś jeszcze. Sprawiał wrażenie odprężonego. Cokolwiek miało się za chwilę wydarzyć, on się tego nie obawiał.

- Nie jestem tu z własnego wyboru - zaczęła mówić, tym razem nie kryjąc wpojonych jej manier i etykiety - Nie wiem czy mogę więc decydować o zmianie towarzystwa podróży, panie... - zrobiła wymowną pauzę.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline