Ruszyli. Weszła do wnętrza statku, jak zwykle ostrożnie sprawdzając całe wnętrze. Cała atmosfera, napotykane trupy miało w sobie coś z horroru. Włoski stanęły jej dęba wzdłuż kręgosłupa.
Statek był martwy, nie było nikogo żywego. To kto to mógł zrobić? Z tyłu głowy majaczyła jej odpowiedź, ale dopiero gdy wyszli zza śluzy i ujrzeli leżącego w kącie droida, uświadomiła sobie dopiero wtedy, kto to mógł być do tego zdolny i czemu czujniki w hangarze nie wyczuły nikogo żywego.
Droid był w złym stanie.
Odruchowo podniosła broń do góry. Takiego jeszcze chyba nie widziała.
Droid protokolarny? To on był odpowiedzialny za ten...nieporządek? Zerknęła szybko na mistrza a potem na robota. Jeśli to jego wina... Nie wyglądało to dobrze. Wyglądało to całkiem źle i mogli nie mieć cienia szansy.
Nie bardzo chciała w to wierzyć. Oblizała usta. Wiedziała, że jeden ich fałszywy ruch i ktoś tu zginie. -Kto jest twoją panią?-Spytała podejrzliwie. To nie miało sensu.
Wyłączyła na chwilę głośniki i zwróciła się do Laurienn. -Pani Hayes, czy jest pani w stanie rozpoznać droida? Co to za blaszak? Miejscowy? Co z nim robimy?-
Jedi milczała.
- Irytacja: Jest związana z tym miejscem - odparł droid wpatrując się swymi niebieskimi optykami w kobietę.
Mical wszedł za nią na mostek i przez chwilę wpatrywał się w leżącego robota, który bardziej przypominał teraz kupkę złomu.
- HK-50? - zapytał niezbyt pewny.
- Upewnijcie się, że nie ma żadnej broni w zasięgu - odezwała się nagle Laurienn. Jej głos wyrażał duże zaniepokojenie. - Jeśli to nasz... - urwała.
Kay rzuciła wzrokiem na pomieszczenie. -HK-50? To nie jest droid protokolarny?- Spytała się kobiety. - O co chodzi? Proszę o więcej informacji. Niebezpieczny?
- Jak żaden inny - odparł jej Mistrz Jedi podchodząc z włączonym ostrzem. - Zidentyfikuj się - rozkazał.
- Ironiczne stwierdzenie: Nie, ja jestem tylko droidem protokolarnym. Załogę tego statku PRZEKONAŁEM, żeby umarli - jego spojrzenie skierowało się na Micala. - Informacja: Identyfikacja jest niemożliwa ze względu na uszkodzoną bazę danych - odparł po czym znów skierował wzrok na Quest. - Stwierdzenie: Moja pani jest niższa, chudsza, ma długie włosy. I jest kobietą.
Kaylara napięła mięśnie. Przygotowała się na najgorsze. Że pomimo stanu, w jakim był robot może jednak spróbować zaatakować. Z maszynami nigdy nie było nic wiadomo. A szczególnie takimi. To przecież nie żywa istota, to nie czuło bólu, mógł zaplanować też zasadzkę. -Proszę o rozkazy.-Zameldowała do Laurienn.
Olała słowa robota. To tylko maszyna, która została zaprogramowana. Maszyna do zabijania, jak widać.
Odpowiedź nie przyszła od razu
- Kaylara miej go na muszce. Mistrzu sprawdź logi statku. Musimy dowiedzieć się skąd przyleciał - odparła Hayes. - Ja skontaktuję się z Em, bo może być w niebezpieczeństwie... - i rozłączyła się. -Tak jest.-Nie odrywała wzroku od robota. Zastanawiała się, czy to co mówi to prawda czy kłamstwo. O co tu chodziło? -Angus, Muriel-Nadała wiadomość.-Na statku przebywa droid zabójca. W kiepskim stanie. Jednak dalej niebezpieczny. Miejcie oko na statek. Może tu być bardzo gorąco, to mistrz w szatkowaniu przeciwnika.-
Zwróciła się tym razem do mistrza. -Proszę iść sprawdzić, tak jak chciała tego pani Hayes, ja go przypilnuję.-
Miała nadzieję, że da radę. Już się nauczyła, że niedocenianie przeciwnika potrafi się źle skończyć. Dlatego właśnie, nie miała jednej ręki.
Miała ochotę już teraz się wypytać o wszystko, ale to był kiepski pomysł. Coś się działo, o czym nie miała pojęcia. I być może mieć nie powinna.
- Już to robię - odparł Jedi ostrożnie podchodząc do konsoli statku i zerkając kątem oka na droida wklikał komendę wybudzającą hologramy i wyświetlacze. Postawa Mistrza wskazywała, że do tego typu nie należy odwracać się plecami. Mical wyłączył miecz by móc skorzystać z konsoli i przejrzał logi.
- Telos - powiedział w końcu.
- Stwierdzenie: Akurat to organiku mogłem ci powiedzieć - skomentował droid jakby od niechcenia. -Nawet nie wiem gdzie to jest.-mruknęła Kaylara.-Czemu tu jej szukasz? Gdzie ją zgubiłeś i jak to się stało?-Spytała, chociaż nie liczyła na sensowną odpowiedź.
Droid przekrzywił głowę przyglądając się jej.
- Stwierdzenie: Ostatni raz widziałem ją... - proces myślenia mu najwyraźniej nie szedł zbyt wydajnie. - Zanim przysypał mnie gruz.
Westchnęła. -Bardzo rozmowny jesteś przyjemniaczku.-Skwitowała kwaśno.
Nie spuszczała go z muszki. Nie wiedziała, co temu robotowi mogło przyjść do przysłowiowego łba. Może zaraz znudzi mu się zgrywanie i ruszy siepać. -Co teraz Mistrzu? Co robimy z panem wesołkiem?-Spytała. |