Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2016, 23:16   #58
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- O kurwa! - wyrwało się Młotowi, który zaraz po tym kompletnie zbaraniał. Zamierzał w sumie rzucić stację w cholerę, zaciągnąć się na piracką krypę i wieść żywot pełen bijatyk, pijatyk i bijatyk znów jeszcze, ale to go zaskoczyło. Trawił przez chwilę w głowie nową sytuację.
- A...aaaa... - zająknął się - Aaaale jak to? Ja nie mam na bilet! Wyrzucicie mnie w próżnię? I Co powiem Mamuśce!? I to tak od razu, czy jutro, bo chciałbym wypić z kolegami na do widzenia... No ja pierdolę - wrzasnął Bix na koniec i w złości przyładował piąchą w pole siłowe, nie patrząc na konsekwencje… które były nawet bolesne. Wielgachnego mężczyznę porządnie “trzepnęło” wyładowanie, aż zadzwonił zębami.

- Bix, Bix, uspokój się - Powiedział oficer straży - Za chwilę zaś padniesz i obudzisz się już w próżni...nie no, żartuję. Możemy Cię wypuścić z aresztu na 5 godzin przed odlotem kolejnego promu, żebyś mógł spakować manele i się z mamą pożegnał. Nie wcześniej, i nie samego, będziesz cały czas pod nadzorem. A, i wiesz, wydaje mi się, że tym razem przywaliłeś komuś, komu nie powinieneś… ale to tylko takie moje prywatne zdanie.




- Ale twardy był, skrurczybyk - z uznaniem wyszczerzył się zza pola siłowego Młot, wspominając krótką wymianę "uprzejmości" z dryblasem - Warto było. Czyli co, nie będzie pijatyki z kolegami?

- No niestety nie. Ale… może jakbym co sprawdził, udałoby się wyciągnąć Cię nieco wcześniej? A właśnie, skoro jesteś już przytomny, chcesz z kimś pogadać? Bo adwokata chyba nie masz? - Mężczyzna wskazał na komunikator na ścianie korytarza.
- Urzędowego dostawałem. Pani Kioto się nazywała zwykle, raz mi dali takiego idiotę co wiedział mniej ode mnie to go obsobaczyłem i od tamtej pory głównie ją dostaję. Taka drobna skośna babka. Do Mamuśki zadzwonię, dam znać co i jak. Powie chłopakom, to choć na prom odprowadzą. Stacja płaci bilet? Bo teges... spłukany jestem. A Złotej Rękawicy do lombardu nie oddam, choćby nie wiem co!
- Dobrze, to najpierw może do mamy? Tak mi się wydaje sensownie… no chyba, że wolisz do adwokata, choć decyzja już została podjęta, niewiele on wskóra. To Bix, proszę, nie rób głupot, dobra? - Oficer wyciągnął pistolet z kabury, chwycił za komunikator na ścianie, po czym wyłączył pole siłowe celi. Z bronią w pogotowiu, i obserwując wielkoluda, rzucił mu komunikator prosto w łapy…
Komunikator rozpoznał Bixa, gdy tylko ten go dotknął, a dokładniej - podniósł z ziemi, bo złapanie za zręcznie mu nie wyszło. Screen ożył, wachlarzem otwierając listę częstych kontaktów. Nie było ich zbyt wiele. Rosalinn Nis-Pelgin, jego szefowa, zwana "Mamą Rosą", jego kumple z pracy - "Dziadek" Bramble, ze swoimi fantastycznymi opowieściami podróżniczymi oraz Morach, rogaty Dulorn, inżynier który wiecznie narzekał na "pierdolonych Unitów". Poza tym oczywiście jego urzędowa obrończyni, Tycjan, hermafrodyta, który ustawiał nie do końca legalne walki na ringu, pizzeria "Tłusty Bobbi". I tyle.
Bix westchnął i pacnął grubym paluchem wybierając "Mamę". Odsłuchał durnej reklamy i zaczekał na połączenie. W końcu jednak to nie twarz Rosy ożyła na ekraniku.


- No? - Odezwała się niespodziewanie Jia Nightingale, prawa ręka Rosy. Najwyraźniej Bixa przekierowało, czyżby mama była zajęta?
- W pierdlu jestem Jia. Znowu. Ale tym razem za niewinność, słowo! - Bix burknął do pomagierki mamuśki.
- No kurwa jaja sobie robisz?? - Ryczała Jia przez komunikator - Ty wiesz ile te Twoje mandaty kosztują i jak to wpływa na firmę? Chcesz w końcu wykończyć Rosę?? Czy Ty zamiast mózgu też masz w łepetynie tylko biceps??
- Może i mam, ale teraz to już wszystko jedno. Nie będzie mandatu. Wpadłem na całego, wypierdalają mnie ze stacji. Powiedz Mamie, co? I chłopakom. Niech wpadną do doku uściskać mnie, co?
- Na parszywą mordę Gordathi... - Jia spuściła mocno z tonu - No to się kurwa doigrałeś. Oj Bix, szlag by Cię trafił, miejmy nadzieję, że Rosa to jakoś przeżyje. To nie wyjdziesz z paki aż do odlotu?
- Trochę przed odlotem mnie wypuścić mają. Ale z aniołem stróżem - Młot podrapał się po głowie - tyle, że Was wyściskam. Będę tęsknił... - łezka pociekła po zarośniętym policzku olbrzyma.
- Dobra, nie rozczulaj się, zobaczymy co da się zrobić. Wdepnęłeś w wielkie gówno wielkoludzie, ale może co wymyślimy - Odpowiedziała Nightingale.
- Daj wszystkim znać, dobra? Zbierzcie moje graty do jakiejś walizki czy co. Zwłaszcza Złotą Rękawicę. Przypomina mi fajne rzeczy. Trzymaj się - Bix rozłączył się i oddał funkcjonariuszowi aparat - Do dupy to

- Głowa do góry, to nie koniec wszechświata - Odpowiedział jemu przedstawiciel tutejszego prawa - Do odwiedzin w końcu masz prawo… a może chcesz co przekąsić? - Zlustrował posturę Bixa z uśmiechem, a ten chyba zaczynał rozumieć, iż to nie było zwyczajowe traktowanie aresztantów. Z jakiego to powodu oficer był dla niego taki uprzejmy? No bo chyba to nie tylko zwykła sympatia, po kilku aresztowaniach?
- Pewnie, że bym zjadł - zgodził się Młot - nawet tej więziennej papki z prefabrykatów. Po zabawie zawsze jestem głodny.
I uśmiechnął się od ucha do ucha, wspominając krótką acz intensywną wymianę ciosów.
- Dobra, to zaraz co dostaniesz - Powiedział oficer straży, po czym zostawił Bixa już samego. Wielki mężczyzna został w pustej celi, gapiąc się w ścianę…


* * *



- Biiiiiixxxxx - Usłyszał nagle “Młot” w swojej głowie(?!). Jaka cholera? - Bix, słyszysz mnie?
- Co jest - mruknął - Słyszę. Kto do jasnej... - olbrzym rozejrzał się po celi. Bo z głowy mu nie dobiegał. Chyba. A może?
- Uspokój się Bix, tak, słyszysz mnie ze środka swojej łepetyny. Nie znasz mnie, ale ja nieco poznałem Ciebie. Jest sprawa... - Mówił tajemniczy głos.
- Do mózgu mi czipa wlepiliście... mam nadzieję, że nie przez dupę, bo to będzie wasz sromotny koniec, kimkolwiek jesteście - zrezygnowany Młot pacnął sobie w ucho dłonią.
- Ty masz dupę zamiast mózgu, ot co - Zakpił z niego rozmówca - Nic Ci nie wszczepialiśmy... powiedzmy, że są możliwości takiego kontaktu. Niewielu tak potrafi, ale ja do nich należę...
- No to... co teraz? Bo nie kapuję - Bix potrapał się po brodzie przyjmując zamyślony wyraz twarzy. Wyglądał przy tym jak zwykle, czyli głupio.
- Ech... - Westchnął głos w jego głowie - Dobra, powiem prosto z mostu, bo widzę, że inaczej nie idzie. Chcesz wyjść z ciupy? Chcesz być oczyszczony z zarzutów i może i nieco mieć grosza, nim wylecisz ze stacji?
- Pasi - uśmiech zagościł od razu na młotowej twarzy - Komu wpierdolić?
Jak widać, świat Bixa był dość nieskomplikowany i niewiele w nim było dylematów moralnych.
- Weźmiesz udział w następnej walce, i lepiej żebyś ją wgrał, inaczej dupa z Twoich marzeń - Głos w głowie Bixa był wyraźnie.. czysty.
- Brzmi prosto. Spuścić łomot, skasować szmal i jeszcze się oczyścić. Zara, jakich marzeń? Wypierdalaj mi z głowy!
Bix miał kilka marzeń, które były nawet skomplikowane. W sumie różniły się ilością kobiet w każdym z nich. Poczerwieniał i starał się o nich nie myśleć, co zaowocowało skutkiem dokładnie odwrotnym, więc spuentował całość dosadnie - Kurwa!*
- Ostatnia Twoja walka wielkoludzie. Nie tylko na tej stacji, może i ostatnia w Twoim życiu. Zmierzysz się z maszyną, jeden człowiek, jedna maszyna, na śmierć i życie. Jak przeżyjesz, jak wygrasz, będziesz odchodził z odrobiną grosza w kieszeni, po spłaceniu całego burdelu jaki narobiłeś, po wyrównaniu… szkód u mamy… co Ty na to Bix? “Kurwa nie”, czy może “Kurwa tak”, słucham?
- A gadaj, i tak nie mam nic innego do roboty niż słuchać pieprzonego ducha w głowie. Pewnie już Ci przy kamerach dziwią się że do siebie gadam. Poza tym dla Ciebie nie Mama, tylko Pani Rosalinda. - Młot położył się na glebie i założył dłonie na kark.
- Nie jestem duchem, i oweszem, znamy Rose, i to nawet lepiej niż Ty. Dobra, jak tam chcesz Bix, to się skup - tylko żeby Ci żyłka nie pękła - ja nie lubię się powtarzać. Wszystko by wyglądało tak...
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline