- O ja... - westchnęła Luna, po czym rozkaszlała sie głośno. Gdy już wypluła pył z płuc i otarła łzy z nową fascynacją wpatrzyła się w zniszczenia, jakich dokonały wraz z Girlaen. Były na prawdę imponujące! - Z pewnością nie była to krasnoludzka robota! - oświadczyła pewnie wskazując zawał. Wzięła lampę i spróbowała przyświecić w korytarz uważając, by żaden zabłąkany szkielet jej nie dziabnął.
- Wiecie, moglibyśmy rozdeptać resztę i sprawdzić co tam jest, skoro kościste niebezpieczeństwo zażegnane. Skoro było tam tyle szkieletów to na pewno nikt tam skarbów nie rozkradł! - zaproponowała entuzjastycznie, po czym zmarkotniała. - A nie, mieliśmy szukać Błyszczyków, a tam na pewno nie poszli... Mam nadzieję, że Gir nie sfajczyła ich przypadkiem. No to co, lewo czy prawo? Ciągniemy za ostatnią wajchę? Może zaleje korytarz wodą? Potrzebujesz pomocy? - Luna zasypała towarzyszy gradem pytań, ostatnie z nich kierując do rannego rycerza. Z rannymi nogami daleko nie zawędruje, a ona była w pełni sił leczących. |