Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2016, 12:49   #43
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
16 dzień Czasu Kwiatów 1372 roku rachuby dolin. Suzail - Świątynia Czujnego Oka

Venora całą powrotną drogę poświęciła rozmyślaniom. Nawet towarzystwo gadatliwego Foigana niewiele pomogło i pomimo jego szczerych chęci młoda paladynka wciąż miała w głowie obraz hordy goblinów, zagrażających Grumgishowi i innym osadom w pobliżu. Rycerka była z siebie dumna. Po pierwsze udało jej się odzyskać księgę dla sir Augusta. Po drugie udało im się odnaleźć zaginionego Ilmaterytę i choć skradzione złoto mieszkańców Grumgish wciąż pozostawało w łapskach goblinów to jednak wieśniacy zyskali znacznie więcej. Venora była w posiadaniu informacji, które mogły ocalić życie wielu niewinnych istot. Miała dość znajomości w świątyni Helma, by interweniować w sprawie zbierających siły zielonoskórych, wystarczyło tylko donieść odpowiednim osobom informacje i czekać na rozkaz zbrojnej interwencji.

Służka Helma rozwiązała w przeciągu tych paru dni, kilka poważnych problemów i w głębi duszy wiedziała, że zrobiła znaczny postęp od czasu misji na cmentarzu. Mimo to ciągle dręczyła ją wizja herszta goblinów, oraz tajemniczego malowidła na ścianie w jaskini za jego plecami. Nie wolno jej było myśleć negatywnie, lecz wyobraźnia raz po raz w drodze powrotnej do Suzail podrzucała jej wizje ataku zielonoskórych na niewinnych ludzi. Argin i Frank dali słowo obserwować gobliny i bić na alarm w razie gdyby zielonoskórzy postanowili opuścić kryjówkę, lecz Venora wiedziała, że ucieczka na chwilę obecną była jedyną opcją, która mogła uratować wieśniaków. Teraz a jej barkach spoczywała wielka odpowiedzialność, gdyż tylko ona mogła tak pokierować sprawą by odpowiednio wcześnie pomóc tamtym ludziom.

Rycerka wciąż miała przed oczami dziękującego jej Franka, który błogosławi ją modlitwą do Cierpiącego, wciąż czuła silny uścisk Argina, któremu uratowała życie na skraju lasu w tamtą burzową noc. Wciąż miała przed oczami znikającą za plecami osadę, gdzie nieświadomi zagrożenia mieszkańcy o świcie wychodzili z domów by wyprowadzić na pastwisko bydło i karmić kury.
-Jesteśmy prawie na miejscu.- szorstki głos Foigana wyrwał ją w końcu z zamyślenia. Mury Suzail majaczyły z oddali. Venora miała okazję przyjrzeć się dokładniej zachodniej bramie, oraz wystającymi nad mury budynkami w górnej części miasta.
-Późna już godzina rzekł krasnolud -Nie będę zawracał Augustowi głowy. Przekaż mu wolumin i powiedz, że spłaciłem swój dług. Powiedz jednak, że mimo wszystko zawsze może na mnie liczyć.- rzekł uśmiechając się przy tym ciepło.


Dzień zbliżał się ku końcowi. Strażnicy na bramie zaniechali przeszukiwania dwókułki krasnoluda tylko i wyłącznie ze względu na towarzystwo Venory. Stalowa krata została opuszczona jak to zawsze po zmroku miało miejsce, zaś wszelkiej maści pojazdy były skrzętnie przeszukiwane i sprawdzane przed wpuszczeniem za mury.
-Miło mi było cię poznać Venoro. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy.- żegnał się krasnolud, podobnie jak i Argin ściskając dłoń Venory -Oby w przyjaźniejszej atmosferze.- dodał na koniec, po czym wręczył rycerce zawiniętą w płótno księgę. Brodacz pokierował się z powrotem do Boskiego Tchnienia, Venora zaś skierowała zmęczone kroki w stronę górnego miasta i świątyni Helma.

Godzina była późna. Zdecydowanie za późna, by udać się z raportem do sir Augusta, to też Venora skierowała swe kroki prosto do celi, gdzie z radością powitała swoje, własne cztery kąty. Rycerka z ulgą zdjęła pancerz, choć już nie ciążył jak wcześniej. Venora odmówiła krótką modlitwę. Helm nad nią czuwał, co do tego nie miała żadnych wątpliwości to też gdzieś w głębi duszy wiedziała, że powinna oddać mu jeszcze większą cześć niż do tej pory to miało miejsce. Jej miecz i pancerz wymagały małej konserwacji, lecz zmęczenie pozwoliło jej tylko zająć się orężem. Rycerka naostrzyła sztych i posmarowała oliwą, nim wsunęła broń z powrotem do pochwy. Na zbroję przyjdzie pora nazajutrz. Teraz już tylko pozostawało ułożyć się do snu i odpocząć...

Rozdział II: krew i honor


17 dzień Czasu Kwiatów 1372 roku rachuby dolin.

Venora poczuła na swej twarzy słoneczne promienie wpadające do jej celi przez strzeliste okienko. Wykonywanie misji dla wyżej postawionych w świątyni miało kilka korzyści. Jednym z nich była długość odpoczynku zależna od kaprysu rycerki. Nikt jej nie strofował w związku z tym jak długo spała i to było całkiem przyjemne, choć doskonale wiedziała, że zasłużyła na to ogromem wysiłku jaki wkładała w wykonywanie powierzonych jej zadań. Służka Helma spokojnie wygramoliła się z łóżka i odmówiła modlitwę, następnie zabrała się za poranną toaletę i mogła udać się na śniadanie. Stołówka o tej porze dnia już świeciła pustkami, lecz kucharze nigdy nie wyrzucali jedzenia, to też mogła liczyć na miskę owsianych płatków, kilka pajd pełnoziarnistego chleba, oraz soczyste dojrzałe jabłko. Jeszcze kilka dni temu siedziała tutaj przed świtem wraz z innymi, młodymi adeptami wyczekując porannych ćwiczeń na manekinach.

-Tutaj jesteś.- usłyszała zza pleców dobrze znany głos sir Aleksandra. Aleksander od kilku lat zajmował się trenowaniem i przygotowywaniem młodych adeptów do walki wręcz, oraz wszystkiego co potrzebne do przetrwania boju. To właśnie z nim Venora spędzała dobre cztery godziny dziennie i jego surową twarz kojarzyła najlepiej z całego zakonu. Jego siwa czupryna zawsze falowała na wietrze a czarny wąs dodawał mu dostojności. Aleksander zawsze miał na sobie swoją płytową zbroję i zawsze był poważny w stosunku do swych podopiecznych. Tego poranka jednak na jego pomarszczonej twarzy rysował się ciepły uśmiech zaś głos miał pogodny ton.
-Słyszałem o twoich dokonaniach- rzekł zbliżając się do kobiety -Jestem z ciebie dumny Venoro. Od dawna wiedziałem, że masz w sobie ogromny potencjał. Sir August nie wybrał cię przypadkowo.- dodał.


-Cieszę się, że w końcu zajęłaś się poważnymi zadaniami. August wyjechał z Suzail niedługo po tym jak Ty wyruszyłaś do Grumgish, lecz wcześniej poprosił mnie bym się tobą zajął. Raport zdasz mi, księgę również możesz mi przekazać.- rzekł, po czym położył dłoń na jej ramieniu.
-Przejdźmy się. Chciałbym coś ci pokazać.- mężczyzna skinął jej delikatnie głową po czym pozwolił dokończyć posiłek. Gdy Venora była gotowa, ruszyła za Aleksandrem.
-Jak ci poszło? Jak Foigan? Nie był męczący? Poznałem go kiedyś i wiem, że potrafi poirytować.- zagaił.


Zdobyte doświadczenie: 3500PD
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline