"Widzieć... i pozostać niezauważonym"
Nawałnica ognia jaką położył na nich wrogi szturmowiec zmusiła Astropatę do przypadnięcia do ziemi. Ostrzał? Nie... on był już zaprawiony. W bojach o przeżycie. W bojach z heretykami władającymi czarnoksięskimi mocami. Cymż dla niego grad kul?
Matuzalem chwycił granat dymny. Potoczył go w kierunku nadbiegających żołdaków po czym skoczył w tworzącą się chmurę. Był w niej. Nie widzieli go. Nie mogli. Zaczął strzelać do przeciwników krótkimi seriami, a kiedy strumień ognia od wrażego szturmowca ruszył w jego kierunku, Astropata bez rzucania wyciągnął zawleczkę granatu blind, dał nura i...
... po chwili otoczył go całun złożony z zagłuszających odczyty drobin.
Za to on...
Widzę was... - poniósł się w umysłach zdrajców psychiczny szept.
Z wnętrza czarnego obłoku zaczęły bić kontrolowane serie. Kiedy tylko ktoś się zbliżał do ukrytego psykera, ten zwinnie schodził i uciszał przeciwnika. Nie bał się detekcji ze strony przeciwnika. Przed gołym okiem chronił go płaszcz kamuflujący. Przed wizjerami i auspexami - struktura jego kombinezonu.
Dopóki pozostawał w sferze dymu powinien być bezpieczny... Chyba że wróg zarzuci go granatami... wtedy śmiało skoczy i pomknie pod prom, zanim ktokolwiek zdoła go wypatrzeć. |