Bezceremonialnie przypieprzyła natrętowi w jego pusty czerep z taką siłą, że w marnej komedyjce pewnie potoczyłaby się do sąsiedniego stolika. Jednak ponieważ życie nie jest marną komedyjką, skończyło się na paru zgubionych zębach.
- Nie wtrąca się w cudze dyskusje, szujo jedna. - Wstała i omiotła Noxian rozgniewanym spojrzeniem. - Pogadamy o tym na zewnątrz, bo jak widać ta hołota z wysp wszędzie musi się wpieprzać. I przysięgam na wszystko co święte... - Zaczęła zmierzać w stronę drzwi. - ...że jak on jeszcze raz mnie wkurwi, to szczam na ten wasz zasrany honor i rozszarpię go na kawałeczki. |