Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2016, 20:53   #20
Sirion
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Zamek Northwall, Ferelden. 9:30 Smoka.

'Wizyta' u Lorda Wayneara trwała już wiele dni, jednak trzeba było przyznać, że każdy z ambasadorów nieco inaczej wyobrażał sobie jego 'gościnność'. Znajdowali się gdzieś głęboko pod zamkiem, w ciemnnych i obskurnych lochach. Jedynym źródłem światła w tym miejscu, były pochodnie trzymane przez strażników patrolujących od czasu do czasu korytarze, a panująca wokół cisza mogła doprowadzić do szału. Każdy nawet najcichszy odgłos niósł się wyraźnie po całej sieci pomieszczeń. Ich największym wrogiem był jednak nieustający chłód, który systematycznie osłabiał ich ciała i wolę do dalszej walki. Nikt dokładnie nie wiedział co planuje władca zamku, ale mogli jedynie przypuszczać, że na początek chce podłamać ich morale. Jak na razie był na bardzo dobrej drodze. Wszyscy więźniowie byli na granicy wycieńczenia.

Lord rozmieścił wszystkich w dwóch celach, znajdujących się na przeciwko siebie, dzieląc wszystkich według płci. W pierwszej więc znalazły się Agigreen, Rina, Ýridhreneth i Eleena, natomiast w drugiej Marcus, Ackerley, lord Bratter i Lord Richard. Pomimo tego, że reprezentowali odmienne stronnictwa, będac w tym miejscu odłożyli przynajmniej na jakiś czas kłótnie i nie chcąc marnować na nie swojej energii zgodzili się na współpracę między sobą.

Kiedy wrzucono ich do cel zabrano im dosłownie wszystko, pozostawiając ich tylko w ubraniach, uprzedzając jedynie o tym, że zostaną wezwani, kiedy Lord uzna to za stosowne i do tego czasu muszą urządzić się w tym miejscu. Parę godzin po nich do cel zostali również rzuceni nieprzytomny Ackerley wraz ze swoją elfią służącą. Rana maga została opatrzona i zabandażowana, jednak wciąż dawała mu się we znaki przez panującą wkoło temperaturę.
Ponadto na jego ręce zostały nałożone specjalne branzolety wzmocnione lyrium, które skutecznie wysysały z niego jego energię magiczną. Po paru próbach rozbicia ich, Tevinterczyk zdał sobie sprawę z tego, że bez klucza nie uda się mu ich pozbyć. Marcus wpadł nawet na pomysł użycia wytrycha bądź spinki, jednak i ta próba zakończyła się fiaskiem, częściowo przez poziom skomplikowania zamka, a częściowo przez to, że ciężko było im operować zamarznietymi rękoma. Dodatkowo wszystko utrudniały patrole, które odbywały się średnio co godzinę, podczas których strażnicy zawsze rzucali niewybredne komentarze w stronę uwięzionych kobiet.

W samych celach znajdowały się jedynie szorskie senniki. Pomieszczenia były dość przestronne, tak, że każdy z nich mógł znaleźć kąt dla siebie. Zmuszeni byli załatwiać się w jednym z kątów, a że nikt nie pofatygował się dotąd posprzątać tego co po sobie pozostawili, to wkoło unosił się bardzo nieprzyjemny zapach, który mógł doprowadzić do mdłości osobę, która była bardziej wyczulona na różne zapachy. Dwa razy dziennie (przynajmniej tak im się zdawało, czas w celi płynął nieco inaczej), przez dziurę w dolnych drzwiach, każdy dostawał miskę z przydzielonym posiłkiem.


Przez cały czas podejmowali próby wydostania się ze swojego więzienia. Jednak nie udało im się ani wyważyć ciężkich zamykanych na klucz drewnianych drzwi z klamką tylko po zewnętrznej stronie celi, ani znaleźć słabego punktu w solidnych kamiennych ścianach.

Co więcej liczne zadrapania na kamieniach wkoło, które musiały być dziełami ludzi, którzy zdążyli oszaleć w tym miejscu, wskazywało na to, że sami nigdy nie zdołają stąd uciec...
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline