Sabat dostrzegając walkę jakiegoś pomniejszego boga, który to bóg nie dorastał egu Sabata nawet do pięt, z parą elfów, która to walka oględnie mówiąc była dość jednostronna, postanowił spierdalać. Potem jednak przypomniał sobie, że przecież jego przygody czytają czytelnicy.
- No kurwa, sorki wielkie... - Wyciągnął torbę i wysypał z niej masę śmieci. Na oko tak ze dwie-dwie i pół tony.
Rozpoczął żmudną procedurę przeszukiwania jej, która z systematycznością czy cichością miała tyle wspólnego, co piernik z wiatrakiem. Najpierw wyciągnął wielki kawał głośnego żelastwa z wygrawerowanym M-16 na boku.
- O, to się chyba nada. Czytelnicy lubią takie rzeczy.
- Ale to nie pasuje do historii, idioto! - zakrzyknęły głosy w jego głowie. - Znajdź coś w stylu fantasy.
- No jak tam chcecie... - burknął Sabat i wywalił złom gdzieś za plecy.
Następnie wyciągnął buteleczkę, do której kiedyś przelał portal do Piekła.
- O, to się nada. Rozkurwię gada armią z piekła.
- To jest OP, nie możesz tego użyć.
- Co wy pierdzielicie? Mam całe piekło pod ręką i nie mogę go użyć?! - zakrzyknął.
- Nie masz go nawet wpisanego w ekwipunek.
- No niech wam będzie... - warknął i znowu zabrał się za przeszukiwanie góry śmieci. - Co powiecie na patyk do czarowania?
- Może być... - odpowiedziały wolno głosy.
Okultysta dość szybko dobył patyk i spróbował wycelować w brzydala.
- Kurwa, za bardzo się rusza, nie mogę w niego wycelować.
- Jest parę metrów od ciebie, idioto jeden!
- No tak, ale rozprasza mnie to, że MG nie wspomniał o inkubach chociaż mówił o sukkubach... i nie było żartu o cerberach pilnujących trawnika...
- Jezu, po prostu strzelaj człowieku...
- Okej, okej... POCISKI KOBIECEGO FOCHA CZY JAK TO SZŁO, NAPRZÓD!
Ostatnio edytowane przez Moni : 18-07-2016 o 11:58.
|