Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-07-2016, 22:33   #91
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge:
Musiało się udać, musiało, inaczej oznaczałoby to, że już nigdy nie czekałaby Cię sposobność do dowodzenia własnym oddziałem elfickich Tancerzy Śmierdzi z bardzo odległego wzgórza, do którego przeciwnik by nie dobiegł, bo było za daleko. Przekazałeś Lucynie swoje spostrzeżenia, ona zaczęła machać rękami, jakby była na zabawie w remizie strażaków-piromanów, a Ty wziąłeś wdech.

I zrobiło Ci się bardzo ciemno przed oczami. Ostatnimi słowami, które wykwitły w Twojej poobijanej głowie były "Kaszkiii".

Partridge jest nieprzytomny do niedzieli, czyli w czasoprzestrzeni sesji do wtedy, gdy wróci z tchórzliwych zaświatów.


Lucyna:
Bóg Wojny był Twój - nie miałaś planu, jak mu dokładnie dokopać, ponieważ planowanie w Twoim przypadku nie obejmowało nawet tworzenia listy codziennych zakupów, ale czułaś przypływ zwycięstwa. Mięśnie, potężna siła uderzeniowa korpusu pancernego czy niepohamowana żądza mordu przeciwnika nie robiła na Tobie wrażenia. Czemu? Odpowiedź była prosta i typowo kobieca - BO TAK!
W jednej chwili Partridge poleciał jak szmaciana szmata na ścianę i zjeżdżał z niej powoli jak naleśnik wysmażany na bardzo głębokim oleju. Bóg Wojny najwidoczniej musiał dać ujście spiętrzonym w nim emocjom i przyładował elfowi. Nie było słychać pękania kości czy organów wewnętrznych wydających śmieszny, pierdzący bulgot, więc Twój kompan musi być żywy. Bo będzie, prawda? Nic to, pora pokazać frajerowi, że nie zadziera się z elfią magiczką z tróją na świadectwie ukończenia uczelni, u której wielkimi krwawymi krokami zbliża się okres i chęć na schabowe z potężną dawką bitej śmietany o smaku rabarbaru.
Szybko dobyłaś z torebki (sic!) szczoteczkę do zębów, która pamięta jeszcze początki pierwszego semestru i rzuciłaś się na Boga Wojny. Magia, magią, ale brutalne podejście do problemu też jest czasem potrzeba. Byłaś już blisko, już szczoteczka była metr od gęby wroga, już słyszałaś brzdęk wypadającego z niego złota i napakowania punktami doświadczenia, gdy nagle po prostu się zatrzymałaś. Bóg złapał Cię za głowę, a Ty z wyciągniętą ręką, zbrojną w szczoteczkę pełną bakterii kałowych, przewierałaś nogami wzbijając tumany kurzu. Ała...ała....AŁAAAA! Podniósł Cię do góry, wzdychając z rozżalenia, że ameby mogły wyewoluować do poziomu dwunogów i wyrwał Ci szczoteczkę z ręki po czym wsadził ją do Twojego nosa. Poczułaś straszny atak mdłości, gdy poczułaś jak potwornie ona śmierdzi...


Sabat:
Wiele mil za Tobą, wiele przygód, chociaż trudno nazwać wielkim wyzwaniem walkę ze wściekłym czarnym kotem, któremu próbowałeś podwinąć z miski przeterminowaną karmę marki Łycha oraz próbę przeprowadzenia impa przez przejście dla pieszych. Imp zginął, ponieważ odruchowo wepchnąłeś go pod przejeżdżający szwadron ciężkozbrojnej kawalerii policyjnej. Kilka lat na trakcie nauczyło Cię dwóch rzeczy: "Nie ufaj sprzedawcom kredy do rysowania pentagramów, którzy mówią, że sami hodują dziewięciogłowe demony" oraz "Zapasowe gacie na zmianę to podstawa". Jakoś jednak nigdy nie przyswoiłeś tej wiedzy, więc co i rusz przywołańce chciały Cię zeżreć, a pachwiny domagały się interwencji mąki ziemniaczanej i operacji.

Ostatecznie trafiłeś do goblinich kopalni, ponieważ, jak wiadomo, te kochają kopać tu, tam i sram, a ziemia kryje wiele ciekawostek dla miłośników przydomowego okultyzmu. I nie myliłeś się! Na początku otrzymałeś solidny wpierdol od miejscowych zakapiorów, którzy ryli podziemne korytarze i chlali do trzeźwości spirytusowe arsenały, ale potem stwierdzili, że możesz się przydać do rozwiązania problemu o charakterze zagładowym (nie zakładowym...). Okazało się, że gobliny trafiły na więzienie groźnego demona, który tysiąclecia temu władał pobliskimi ziemiami przy pomocy standardowego terroru opartego o wyrywanie kończyn, naostrzone pale, klatki z żelaza pełne kolców, wyłupywania ocząt, niewolnictwa i cholernie niesprawiedliwe podatki pośrednie, bezpośrednie i pokątne. Chłop zwał się Arghargharghmon, który ze względu na wiele sukcesów militarnych lubił, aby zwano go Bogiem Wojny. Tępy lud łykał te głupoty zamiast przypieprzyć mu w japę odpowiednią magią i magicznym proszkiem, więc ten miał się w najlepsze. Z czasopisma Neo-Okultyzm, który nielegalnie prenumerowałeś, nie wynikało jak demon został uwięziony, ale fakt był taki, że widziałeś potężne wrota jego więzienia. Nawet je otworzyłeś, bo wystarczyło wyjąć nieduży kamień, który wbił się pod dolną krawędź skrzydła i blokował wejście. Oczywiście chciałeś się się z nim przywitać, podpytać jak to jest komuś urwać rękę przy pomocy kciuka i palca wskazującego, ale nie byłeś aż takim kretynem - demon przy wylaniu z przeciwników odpowiednio dużej porcji krwi zrywał pieczęcie zabezpieczające więzienie przed jego ucieczką. Oczywiście nawalone gobliny poczuwały się do złożenia wpierdolu frajerowi, który stał na drodze ich bezcelowemu drążeniu w glebie, więc wieczorem ruszyły z nożami, bejsbolami i dobrymi chęciami na więźnia. Na całe szczęście wróg nie upuścił wystarczająco dużo krwi, ale niewiele brakowało...

...mając to wszystko w dupie poszedłeś spać, bo ryj Ci się jeszcze nie zagoił, a on napinania się przy treningu z rysowania pentagramów ośmioramiennych dostałeś hemoroidów. Starość nie radość, niedługo trzydziecha na karku, więc zaraz do grobu, ale to i tak niezły wynik. Trzeba niedługo pomyśleć nad solidnym wchłonięciem demona, żeby dożyć nawet trzydziestu pięciu lat. Potem to bez różnicy, bo demon i tak Ci wyżre mózg. Lepsza chodząca pusta cielesna skorupa niż zdechnąć na raka odbytu...

...i obudziły Cię huki. Myślałeś, że goblinom wywaliło ich profesjonalną destylarnię wykonaną z desek i zardzewiałych nitów, ale pomyliłeś się, bo nie pochłonął Cię jeszcze strumień dzikiego ognia napędzanego niestabilną mieszanką metylowo-etylową. Coś grało niezbyt dobrze, jakby krasnolud próbował odegrać pełnoprawną etiudę na skrzypcach przy użyciu kowadła. I poczułeś to...uwzięziony demon się oduwięził. No tak...gobliny pewnie znowu pochlały, zabrały się za laski dynamitu i skończyły jako płomienne kule napędzane wyziewami z rozrywanych flaków.

Zerwałeś się (zawsze spałeś w opakowaniu, bo mogłeś usprawiedliwić się brakiem czasu na higienę osobistą, a zgodnie z podstawowymi zasadami okultyzmu każdy okultysta musiał śmierdzieć) i ruszyłeś w kierunku jazgotu. Sklepienie się nie trzęsło, zatem nie walnął metan, etyl czy jabol atomowy...tyle lepiej. Wybiegłeś w większy korytarz i zobaczyłeś Boga Wojny skręcającego w lewo. Uf, było blisko. W bezpośrednim starciu co najwyżej mógłbyś stanowić nanosekundową przeszkodę dla jego pięści sięgającej po papier toaletowy znajdujący się za Tobą. Słyszałeś okrzyki...dość niemrawe, idealnie pasujący do poszukiwacza przygód fajtłapy. Może jeszcze był ślepy i był elfem? To by było dobre, a gdyby to okazało się prawdą to chyba byś się zesrał z wrażenia.

Zaraz...jeszcze kobiecy głos. O kurwa, ale bluzga. Ewidentnie czarodziejka po jakiejś słabej szkole magicznej. Znałeś takie. Mówili, że chętnie sięgają do "miecza", ale u Ciebie kończyło się to jedynie uciekaniem przed fireballami lub innymi przypadkowymi wynikami czarowania. Ty to przynajmniej sięgałeś po profesjonalne ryciny czarów (wyrywane z komiksów o Dzielnym Sierżancie Magusie) i gdy ktoś powiedział, że gówno umiesz to przyznawałeś mu rację. Uczciwy okultysta - zasada numer dwa. W końcu nieuczciwemu już w ogóle nikt nie uwierzy.

Polazłeś ostrożnie w tamtym kierunku, wyjrzałeś zza rogu i widzisz demona trzymającego kobietę za głowę. Grzebie jej w nosie szczoteczką? Bezmyślny skurwysyn...wyrwanie kończyn przynajmniej szybko uśmiercało ofiarę. Ten jej kompan leży lekko rozbryzgany na ziemi. Obok niego biega...Pancernik. Nie pancernik, lecz Pancernik - dość specyficzny gatunek pancernika, który posiada dwukrotnie więcej blachy na ciele i nie przebijesz nawet dziurkaczem do betonu komórkowego.

No dobra, co robić? Koledzy z Okręgowego Stowarzyszenia Okultyzmu w Giertzwałdzie nie mówili jak dać w łeb takiemu pradawnemu twardzielowi. Sukkub do igraszek, ognisty imp do smażenia kiełbasek czy jakiś jeżodemon do drapania po plecach to w miarę łatwizna (o ile w końcu narysujesz pentagram normalną kredą, a nie bezbarwną świecówką), ale tutaj musisz użyć sprytu, przebiegłości i nie panikować.

Dobra, jest wporząsiu. Nie masz pradawnych antydemonicznych artefkatów, pomysłów, ani doświadczenia, a ilość HP starcza na jeden wdech przerwany uderzeniem piąchą. Ale jest wporząsiu - to też pisali w miesięczniku "Pan Demon poleca", zawsze gdy opisywali, co trzeba myśleć, gdy demon stwierdzi, że przywołujący zapewne smakuje jak kurczak i zamierza przekuć domysły w rzeczywistość.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 14-07-2016 o 09:04.
Bergan jest offline  
Stary 14-07-2016, 14:38   #92
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
“Wszystkie drogi prowadzą do śmierci”. Tak przynajmniej uważała i tak było i tym razem. W Shannarze są magiczne kamienie elfów, może tu też są tylko wystarczy ruszyć głową (no właśnie głową).
-Dalej z tą walką, bo spóźnię się na samolot do Rzeszowa - powiedziała Lucyna, po chwili spoglądając jak Partridge leci, leci, leci, leci i leci... (pół godziny później) leci i przyjebał w ścianę, zsuwając się z niej i zostawiając kontur na niej w razie jakby przyjechał tu kiedyś koroner badając przyczynę zgonu. Na ziemi był ślepy elf mając jedynie z jakieś 0,23 setnych milimetra wzrostu od podłoża w górę.
-O jejku jejku...jak ja sobie teraz poradzę - rzekła Świergotka. Kilka chwil później pogrzebała w swojej torbie i wygrzebała “pamiętającą wieczność” szczoteczkę do zębów +2, bo +1 wygląda drętwo. Zaatakowała ową szczoteczką, żeby wyczyścić gnojowi zębiska. Pech tak chciał (a jakże by inaczej, po prostu tak musiało być), że chwycił Lucynkę na głowę i wepchnął jej szczoteczkę w nos. W takich chwilach przychodzi moment, żeby użyć k20.
-Dobra panie Bogu Wojny, teraz giniesz jasne - powiedziała przez nos, gdyż jeszcze miała szczoteczkę w nim. Wzięła k20 do ręki i rzuciła na Partridge’a.
-Hej mógłbyś mnie obniżyć bym mogła zobaczyć wynik? Hej Partridge! Podaj wynik! - krzyknęła na cały korytarz? Wypadło 7, ale elfka o tym nie wie. Niestety rzut był bez żadnych bonusików, oraz sików, więc 7 to 7. Hm zastanówmy się, czy to da radę pokonać potwora, oczywiście, że kurwa nie, bo on ma 20AC*, więc tak musiałaby mieć chociażby +1 do czegoś i lepszy rzut.
-Hehehe, co powiesz na rewanż? - zapytała Boga elfka po czym się wydarła -Help! Znaczy pomocy! Jakby ktoś nie znał anglińskiego, lub Glińskiego (taki poseł III Rzeszy) - krzyknęła Lucyna, miała nadzieję, że ktoś słyszał. Tu nawet śpiew Zohana, by nie pomógł. Chociaż tej, może w następnym poście sprawdzi jak działa owy śpiew. Nagle przypomniała sobie przepowiednię “Pokonamy wroga, albo umrzemy nie pokonawszy”, czyli nadszedł ten czasik, gdy muszą się pożegnać z absolwentką studiów wyższych i podyplomowych, ze średnią 3+ - =<> oraz w ogóle wszystkich znaków interpunkcyjnych i logistyki dla Idiotów.


*AC - Assistance Car, nowy rodzaj zbroi dla ludzi i nie ludzi
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 14-07-2016 o 16:48.
Adi jest offline  
Stary 16-07-2016, 20:58   #93
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
Sabat dostrzegając walkę jakiegoś pomniejszego boga, który to bóg nie dorastał egu Sabata nawet do pięt, z parą elfów, która to walka oględnie mówiąc była dość jednostronna, postanowił spierdalać. Potem jednak przypomniał sobie, że przecież jego przygody czytają czytelnicy.
- No kurwa, sorki wielkie... - Wyciągnął torbę i wysypał z niej masę śmieci. Na oko tak ze dwie-dwie i pół tony.
Rozpoczął żmudną procedurę przeszukiwania jej, która z systematycznością czy cichością miała tyle wspólnego, co piernik z wiatrakiem. Najpierw wyciągnął wielki kawał głośnego żelastwa z wygrawerowanym M-16 na boku.
- O, to się chyba nada. Czytelnicy lubią takie rzeczy.
- Ale to nie pasuje do historii, idioto! - zakrzyknęły głosy w jego głowie. - Znajdź coś w stylu fantasy.
- No jak tam chcecie... - burknął Sabat i wywalił złom gdzieś za plecy.
Następnie wyciągnął buteleczkę, do której kiedyś przelał portal do Piekła.
- O, to się nada. Rozkurwię gada armią z piekła.
- To jest OP, nie możesz tego użyć.
- Co wy pierdzielicie? Mam całe piekło pod ręką i nie mogę go użyć?! - zakrzyknął.
- Nie masz go nawet wpisanego w ekwipunek.
- No niech wam będzie... - warknął i znowu zabrał się za przeszukiwanie góry śmieci. - Co powiecie na patyk do czarowania?
- Może być... - odpowiedziały wolno głosy.
Okultysta dość szybko dobył patyk i spróbował wycelować w brzydala.
- Kurwa, za bardzo się rusza, nie mogę w niego wycelować.
- Jest parę metrów od ciebie, idioto jeden!
- No tak, ale rozprasza mnie to, że MG nie wspomniał o inkubach chociaż mówił o sukkubach... i nie było żartu o cerberach pilnujących trawnika...
- Jezu, po prostu strzelaj człowieku...
- Okej, okej... POCISKI KOBIECEGO FOCHA CZY JAK TO SZŁO, NAPRZÓD!
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem

Ostatnio edytowane przez Moni : 18-07-2016 o 11:58.
Moni jest offline  
Stary 18-07-2016, 09:17   #94
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Partridge zasadzał łbem w kamienne bloki już tak często, że mógłby ową czynność wpisać do swojego CV. I tym razem udało mu się jakoś powstać, a następnie zebrać z powrotem przynajmniej większość uzębienia.
Bóg Wojny "pomagał" Lucynie oczyścić nozdrza za pomocą długiej szczoteczki. Nie była to kosmetyka właściwa zamorskim kurortom. Partridge był świadkiem raczej agresywnego rodzaju higieny, stojącego niebezpiecznie blisko trepanacji czaszki.
Jakby tego było mało, w jaskini pojawił się ktoś jeszcze. Osobnik był równie złowieszczy co agresywny skaut po pierwszym w życiu piwie. Miał na sobie ciemną tunikę przeplataną gadżetami z kośćmi. Zdaje się że kilka z nich miało swoje pochodzenie w barach szybkiej obsługi. Ale hej, gnaty to gnaty!
Facet prowadził bardzo ożywiony monolog. Wiadomo, nie istniał lepszy czas na psychotyczne rozmowy niż stanie vis-a-vis z kilkumetrowym demonem. Łucznik zwątpił już w jakąkolwiek interwencję, gdy tajemniczy mag wystrzelił przed siebie wiązki światła.
- Okej, okej... POCISKI KOBIECEGO FOCHA CZY JAK TO SZŁO, NAPRZÓD!
To nie był jego dzień. Co z tego, że wszystkie poprzednie również nie były. Poczuł iluminację, która spłynęła przez całe jego ciało. Wierzgnął, poprawił nieistniejący biust i dziwiąc się własnej odwadze przeszedł do przodu parę kroków.
- Widzę że się doskonale bawisz - usłyszał własne słowa skierowanie do przeciwnika - Jasne. Na czyszczenie nosa jakiejś czarodziejce masz czas, ale żeby posprzątać dolne groty to już nie. A żebyś wyniósł z obejścia kamienie to już w zeszłym tygodniu cię prosiłam.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 18-07-2016 o 11:27.
Caleb jest offline  
Stary 21-07-2016, 08:09   #95
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge i Lucyna:
Sytuacja wydawała się stabilna, beznadziejna, ale stabilna. Coś na wzór otrzymania wezwania komorniczego do uregulowania długu, jednakże z terminem płatności w ciągu najbliższych 30 dni. Potem eksmisja i stryczek. Tak więc los potrafił być względnie łaskawy w swojej brutalności. Partridge wstał, czując się, jakby ktoś robił mu masaż dwutonowym oscypkiem nadzianym osmem. Lucyna nawet rzuciła w niego kości do gry z prośbą o odczytanie wyniku rzutu, ale trudno jest cokolwiek zrobić w tej materii, gdy kości wpadają do jakiejś kratki ściekowej, a proszony jest ślepy jak kret z wyłupionymi oczkami. No prawie, po elf widział jeszcze jakieś niegeometryczne powidoki czasoprzestrzenne. Ale brnąc do brzegu przez morze ropy naftowej - pojawił się kolejny gracz w tej nierównej walce w takt 3/4 (i nie chodzi tu o gorzałę rozpijaną na nielegalnej orgiastycznej domówce u szwagra pod nieobecność żon i mężów). Pogadał do siebie, doszedł do jakiś wniosków i palnął czarem. Gdyby nie magia można by było uznać, że to wykładowca matematyki nielogicznej w szkole policealnej dla upośledzonych debili z niewykształconymi mózgami. Dość dziwna persona, ale jedno jest pewne - walczy z Bogiem Wojny! Modyfikując nieco znane powodzenie można rzec: Walczący z Bogiem Wojny jest moim walczącym z Bogiem Wojny (arrrgghhh!).
Partridge dostał jednym z pocisków i o dziwo nie bolało! W końcu coś go trafiło i nie bolało! Bogowie Czerstwego Pieczywa, nareszcie podczas tej przygody nie oberwał od nowo poznanego osobnika czymś ciężkim w mordę! Ale zaraz...czemu nagle ma ochotę przypudrować nos i wzbiera w nim fala dyskursowej nienawiści w stosunku do osób posiadających penisa?! Wydarł się na Boga Wojny, a ten nawet palnął zdezorientowany:
- No bo prądu nie było, ciemno, a zarobiony też byłem... - i chwila otrzeźwienia - To są jakieś jaja?!
Rozgniewany sytuacją i okazaniem przez siebie słabości, lekko zacisnął piąchę na głowie Lucyny. Elfka poczuła jak mózg skraca dystans w stosunku do czaszki, ale spokojnie - był na tyle mały, że miał jeszcze centymetrowy bufor bezpieczeństwa, ha! Spożywanie magicznych wywarów na wykładach z Niebezpiecznych Trucizn i Środków na Rozwolnienie przyniosło jednak jakąś korzyść!

Bóg Wojny nagle zaczął niuchać, skierował spojrzenie jednego oka za siebie i zrobił "Hęęę?". Rzucił Lucyną w Partridge'a, którzy spleceni w idiotycznym uścisku leżeli na mokrym podłożu korytarza, które ostatnio chyba robiło za pisuar goblinów...

Przynajmniej Bóg Wojny już nie bije.

Sabat:
Magia jest nieobliczalna jak gotowanie jajek na twardo - gdy umiesz liczyć najwyżej do dwóch (a do tego wymawiasz "dwóch" przez "u"), możesz być pewnym, że będziesz pić surowe żółtko i rzygać jak kot. A jej nieobliczalność wzrasta geometrycznie w stosunku do fachowości rzucającego, więc w Twoim przypadku można było użyć określenia "początkujący naturysta". Pociski śmignęły wyjąć jak teściowa, której zięć chce podrzucić dzieci na wakacje - jeden palnął w ścianę, drugi w elfa, który zaczął gadać jak baba, a trzeci trafił idealnie w plecy demona. Demon nic sobie z tego nie zrobił.
Dopiero po chwili, jakby miał problemy z opóźnioną reakcją fizjonomiczną, spojrzał na Ciebie, rzucił kobietą w jej towarzysza (a może kochanka czy innego zalotnika-przydupasa, ciort wie?) i podszedł do Ciebie. Popuściłeś w gacie, bo na wypadek bezpośrednich starć siłowych masz opierdolone lewą kredą paznokcie i chęć przeżycia, co stanowi słabą przeciwwagę dla piąch uderzających z siłą średniej wielkości planetoidy. Przełknąłeś ślinę, zamrugałeś kilka razy i czujesz jak ta jedna, jedna cholerna kropla potu spływa wzdłuż kręgosłupa i wpada do rowa przez zbyt luźne gacie. Najgorsze uczucie, które prześladuje Cię chyba od momentu narodzin, tylko wtedy nie miałeś akurat gaci - tak mówiła położna (na stałe myjąca podłogi w wiejskiej przychodni weterynaryjnej, w której przyszedłeś na ten padół).
Demon obwąchał Cię, wyprostował nagle i ryknął prosto w Twoją twarz. Poczułeś ciepły, letni oprysk śliną, która w takiej ilości z pewnością może rozpuścić stal nierdzewną, ale Twoja skóra jest na tyle zniszczona brakiem zabiegów kosmetycznych, że dla niej to nic.
Bóg Wojny nachylił się w Twoją stronę i zaczął mówić:
- Okultysta! Ja cię pierdziu! Już długo nie widziałem przedstawicieli tej zacnej profesji! Najpierw gobliny, potem te fajtłapy, myślałem, że już pójdę na rentę z braku kontaktu z kimś poważnym! Dzięki sobie, że w końcu trafiłem na kogoś normalnego, a nawet jeśli nienormalnego to i tak jakiś progres. - Demon klapnął sobie na glebę, Ciebie sprowadził do identycznej pozycji przymusem bezpośrednim i kontynuował - Mów, co słychać na świecie? Czy Ugaragamnon nadal sieje zniszczenie po Zewnętrznych Równinach, a Krag'Marosom gwałci tysiącami dziewice? Ciekawe co u starego Bhaalthazaargha, który po złości sikał kwasem wszystkim królom do ich pucharów z prytą. Stare dobre czasy, działo się, a mnie tu chuje zamknęli na tysiąclecia! Zabiłbym każdego człowieka na mojej drodze i te inne dwunożne mendy, chociaż z drugiej strony miałem czas na zrobienie potężnej masy. A Ty człowieczku? Jak się zwiesz i co tu robisz? Mam nadzieję, że trafienie we mnie tym pierdzącym pociskiem to był przypadek i zupełnie niezamierzony przypadek, hę? Bo tak to powinienem cię zamienić na mielone...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 24-07-2016, 17:11   #96
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Niestety k20 wpadła, prawdopodobnie gdzieś i przepadła w wewnętrzu tej wiekuistej jaskini, która nigdy się nie kończy, tak przynajmniej się wydawało Lucynie, bo przecież stali w miejscu jak pieprzoni idioci.
-Nooooooo!!!! - wydała z siebie elfka uważając na chore gardziołko oraz patrząc jak kostka do gry leci i się zgubiła.
Ostatnia nadzieja prysła, no to wydaje się, że już po mnie - pomyślała ciemnota. Gdyby miała jeszcze swój mieczyk to by mu zapierdoliła prosto w ryj! Ale nie ma. Nagle ktoś ględził do siebie jak jakiś debil.
-No pięknie teraz kto idzie? - zapytała Świergotka, po czym usłyszała, że Partridge wstaje, był tak ciężki, że trudno było go nie usłyszeć, ale przynajmniej wiedziała iż żyje.
-Transwestyci, geje, turki. To nie są ludzie do mojego party - powiedziała dyplomatycznie Lucyna,
-Możemy wrócić do sceny bardziej przedtem, kiedy to nie byłam w powietrzu please - zrobiła błagalne spojrzenie na Boga Wojny. Po czym leciała…..i wylądowała łbem prosto w ślepego elfa.
-Dziękuję!!! - krzyknęła elfica do Boga, dodając -Hej ty tam kto biegnie. Pomożesz nam? - zapytała trzymając ręce splecione jak do modlitwy, bo już kurwa jego pierdolona mać nie wiedziała wraz z Partridge’em co począć, a chcieli by być na zewnętrzu od dobrych kilkudziesięciu minut!
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 24-07-2016 o 17:25.
Adi jest offline  
Stary 25-07-2016, 09:45   #97
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Świergotka wylądowała na łuczniku. Ogólnie sporo ostatnio latali w powietrzu lub wpieprzali się na skały. Czasem jedno wpadło na drugie, czasem vice versa. Takie życie.
Zaklęcie focha zadziałało tylko na chwilę. Szczęściem napastnik nie skupiał już swojej uwagi na dwójce, a rozmawiał z gogusiem w czarnych fatałaszkach.
Partridge westchnął ciężko. I jemu kończyły się pomysły, więc te które mu pozostały nie należały do specjalnie sprytnych. Właściwie to żadne takie nie były.
- I got this - mruknął do Świergotki, udając że panuje nad sytuacją.
Zagwizdał na Bogdana, który wkrótce pojawił się przy jego nogach. Czas było użyć zwierza i jego diamentowych paszczęk.
- Słuchaj mały, bo masz okazję zabłysnąć. Widzisz, gdzie stoi ten wielki bęcwał? Dobrze, bo ja nie. Wyrzucę cię pod sklepienie. Wgryź się w stalaktyt nad jego głową. Że głupie? To się nazywa improwizacja, gnoju!
Zamachnął się pancernikiem i rzucił nim w powietrze, zanim ten zdążył zaprotestować.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 25-07-2016 o 11:03.
Caleb jest offline  
Stary 26-07-2016, 17:45   #98
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
Tego nie było w planach... Celował w kobitę co by ją pozbawić przytomności i przykładnie zgwałcić... (A przynajmniej myślał tak na wypadek gdyby demon czytał w myślach) Ponadto z jakiegoś powodu czuł się źle, bo go popędzano, ale jakoś nie umiał powiedzieć czemu czuł, że go popędzano... W każdym razie przez to popędzanie nie mógł się skupić i napisać długiego posta, przez co musiał improwizować.
- Ależ oczywiście, że trafiłem Ciebie przypadkiem. Po cóż miałbym do Ciebie strzelać? - odpowiedział po "królewskiemu", po czym z niechęcią stwierdził, że jego czar nie działał zbyt długo na elfa. Oj, to mu się nie spodobało, jak on śmiał...
- [i]Niestety z tego co mi wiadomo, wszyscy dali się oszukać jakiemuś facetowi w złotej zbroi, Utherowi czy jakoś tak, i wylądowali w lochu na parę tysiącleci. Jednak wyjdą za niedługo, tego jestem pewien.
- A gdzie beka? - mruknęły niezadowolone głosy w głowie.
"Cichajta, ja na zawołanie tak nie umiem" - pomyślał.
- To po cholerę się zapisywałeś do tej sesji?
"Bo odmawiać też nie umiem. Zamknąć japy, ale to już!"
- Niech mi pan lepiej powie... - rzekł, ciesząc się w duchu, że dialogi z samym sobą opanował do tego stopnia, że demon na pewno nie zauważył tej pauzy. - ...czy chociaż odnosili się do pana z należytym szacunkiem? A i niech pan pozwoli na chwilę... - Odwrócił się w stronę elfa stosując plan B. - JAK ŚMIESZ NIE BYĆ POD WPŁYWEM MEJ KLĄTWY!!! PIERDOŁO, ROZPIERDOL GO! - zakrzyknął, przywołując demona, którego to gatunek czy pochodzenie było mu nieznane.
- Nie wiesz skąd biorą się małe demony? - zakpiły głosy w głowie Sabata.
"Cicho".
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem
Moni jest offline  
Stary 01-08-2016, 21:49   #99
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge:
Wszystko nagle nabrało tempa, jak sprzedawanie akcji spółki giełdowej, której zarząd ogłosił upadłość. Dzielny Bogdan, poobijany, ze spuchłym oczkiem, naderwanym uszkiem i pokrwawionym pyszczkiem skinął głową. Łza by Ci z oka poleciała, ale masz uszkodzone gruczoły, więc jedynie zakwiliłeś jak wiejska panna rozdziewiczana widłami. Bogdan Cię pocieszył, a Ty wtedy nim rzuciłeś. Uf, udało się. Nie rzuciłeś Pancernikiem w drugą stronę, czyli w ścianę ślepego zaułka! Bóg Wojny nie zorientował się, że uparty pancernik, ślepawy elf i dwustukilowy stalaktyt planują akcję stulecia. Majstersztyk, gdyby nie to, że jednak będzie sypać się pył, sklepienie będzie drżeć, struktura kamienia będzie trzeszczeć, a Bogdan ma nadgniłe siekacze. W sumie nie wiesz czy jesteś wierzący, ale gdybyś był, na pewno złożyłbyś usłużnie rączki i błagał o kolejny tydzień przeżycia. I krzesło. Wygodne krzesło z obiciem. Składane, koniecznie, bo na szlaku ciężko targać taki mebel...

Lucyna:
Ostatnio latasz tyle, że wzięłaś pod uwagę rozpoczęcie kursu na pilota żyrokoptera. Albo przynajmniej celowniczego katapulty...albo oblatywacza strefy sanitarnej na imprezach masowych. Wszystko jedno, bo czujesz zew powołania. Nie ma co ukrywać, że brakuje Ci pomysłów, a elf przedstawia podobny stan - jedyne na co umie wpaść to rzucanie tym biednym zwierzakiem, gadanie albo nieustanne obrywanie ciosów w każdą część ciała (o dziwo nadal nikt go nie dźgnął paluchami w oczy...). Poczułaś irytację, ponieważ kobiety chcące postawić na swoim zawsze osiągają sukces, ZAWSZE! NIE MOŻNA OSZUKAĆ PRAW KOSMOSU I BOJAŹNI PRZED ESTROGENEM!!!!!

Sabat:
Zauważyłeś, że elf rzucił zwierzakiem...pancernikiem...ale takim ewidentnie wytrenowanym do klasy komandosa ze specjednostki...w stalaktyk, a ten rozpoczął jego piłowanie zębiskami. Demon zaczął mówić:
- Lubię okultystów, pomimo że jesteście debilami. Pacanie, wiadomo, że nikt mnie tutaj nie rozpieszczał! Tysiąc lat bez chociażby małej rzezi, dziewic ofiarnych, ton kosztowności i zadowalania się rozpustnym sianiem konwencjonalnego chaosu! Ty naczytałeś się książeczek typu "Zdemonuj to sam" i słyszę, że nanodemony zalęgły Ci się we łbie. Gadają do Ciebie. Taaak, nie rób takiej tępej miny, masz w tym pustym łbie małe skurwysynki, które żrą Twój mózg i za kilka lat po prostu padniesz bez życia jak szmata. Nanodemony sobie pójdą na przekąskę z królika, a Ciebie wpieprzą do końca lisy albo inne antywegańskie wiewiórki. - Przerwałeś mu przyzywając humanoidalnego demona wielkości karła. Bóg Wojny się zdziwił, rzucając niezwykle znany cytat wypowiedziany dwa wieki temu przez Generała Teherana Allu'Kabana, który po przegranej bitwie stał się męską dziwką sułtana Ulumpala - Co do chuja?!

Wtedy rozpętało się intelektualne piekło, któremu z pewnością chętnie przyjrzeliby się znudzeni g'szewdcy naukowcy.

Lucyna, Sabat, Partridge:
- Tata?! - rzucił mały demon przywołany przez Sabata - Mama pytała gdzie jesteś. Jest zła, bo gołąbki wystygły i zamieniły się w ścierwo. My zjedliśmy, ale ona pomyślała, że poszedłeś znowu na masowe gwałty i...i...zostawiła Twoją porcję przez ten tysiąc lat i powiedziała, że zapakuje Ci ją rurką w dupę.
- Kochana kobieta! - Bóg Wojny aż smarknął ze wzruszenia. - Synku, cóż za diabelny przypadek cię tu sprowadził! Ale wyrosłeś! Pamiętam jak byłeś takim małym nanodemonem i wujkowi Baaaaaalhardagowowi wlazłeś do łba mówiąc mu, że chce mu się lać. Oj, biedaczysko, aż sobie amputował kuśkę, bo miał dość przycinania jej sobie rozporkiem. Zawsze miał problemy z bezbolesnym otwieraniem i zapinaniem zamka. Ale też trudno inaczej, gdy miał skłonności masochistyczne. Co u mamy...poza tym wystygłym posiłkiem, który dopadło zgniłe przeznaczenie?
- Aaaa, ogólnie okej! Zrobiła Ci na złość i puściła się z połową Twojej armii uwięzionej w wiecznej bitwie w Ósmym Planie Piekła. - Mały demon strzepnął z blond włosów skalny pyłek wystrugiwany przez Bogdana. - Zajechała Ci połowę wojowników, jeszcze kolejne tysiąc lat i będziesz miał jedynie kwatermistrza, bo on kulawy, głupi i niedojda, więc jego nie rusza, chociaż on chce zginąć tak chwalebną śmiercią.
- To suka! Rozumiem morderczą zazdrość i noże w plecach z jej wynikające, zgniły obiad, od którego bym zdechł, ale gwałcenia mojej biednej armii nie zniosę! On nie ma duszy!?
- No maaa, tato, ale wiesz...jest królową sukkubów i ogólnie dużą chcicę. Mnie raz chciała złapać za siusiaka, mówiąc, że jakaś tam stulejka. Ale byłem dzielny, tato, i powiedziałem, że jak to zrobi to wypiję Twoją wodę po goleniu.
- Nic to, trzeba wracać do domu, synku. - Bóg Wojny wesoło poczochrał synka po czuprynie i pomimo że zauważył pył lecący mu z czupryny (ogólnie stał w nim już po kostki), zbagatelizował fakt. Taka słodka scena - tatuś wyraża swoje uczucia do pierworodnego czochrając go po łepetynie łapskami uwalanymi flakami, krwią i innymi tkankami miękkimi. Ojcowska miłość nie zna granic normalności...

Bogdan dokończył dzieła.

Mawiają, że jeśli coś oddycha, chodzi, żre i sra to może zginąć. A ponieważ demony właśnie takich czynności się dopuszczają to została z nich krwawa miazga. Wy też oberwaliście, poza Partridgem, który oberwał od życia już tak dużo, że kawałek eksplodującej skały zlitował się w swoim granitostwie nad losem elfa. Sabat dostał odłamkiem wielkości cegły w jaja, a Lucynie do oczu wbił się mniej więcej kilogram pyłu. Boli, szczypie, ale oczy chyba nie krwawią. Z genitaliami okultysty nie wiadomo co się mogło stać, ale lepiej przez najbliższy tydzień na nie nie patrzeć...przynajmniej psychika wytrzyma...

Nadszedł chwalebny koniec tej morderczej bitwy. Skała : ciało - 2:0.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 01-08-2016, 22:05   #100
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
- Okej, możesz mi powiedzieć, demonie, czemu MG myśli, że mam jaja?
- Bo braku jaj nie wpisałeś do KP, debilu.
- No... W każdym razie to nie bolało. Sprawdźmy, co dropnęli.
Podszedł do demonów i wziął od nich dokładnie wszystko. Co prawda jeden z nich był bogiem i powinien okazać mu cześć, ale że obrażał nieznanego Sabatowi Boga, to okultysta postanowił się za to zemścić i nie okazywać mu szacunku. A i nie wolno zapominać, że demon go obrażał. Po przeszukaniach (W końcu dwie tonu sprzętu to bardzo, bardzo mało), podszedł do elfów.
- Witajcie, nieludzie. Jak macie na imię?
- Po prostu zajrzyj na sesję i je sobie przeczytaj.
"Cicho, próbuję być miły".
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem

Ostatnio edytowane przez Moni : 01-08-2016 o 22:10.
Moni jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172