Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2016, 06:44   #25
Krieger
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
-Mogli nas zostawić we wraku Królowej.- Minotaur siedział na jednej z odzyskanych od tubylców beczek i ostrzył topór, krzesząc deszcze pomarańczowych iskier. Czemu to robił, wiedział tylko on - jego broń już była ostra jak dowcip Kaijińskiego minstrela. Monstrum przez dłuższy czas pracowało w ciszy pośród rozmowy swoich towarzyszy niedoli, nim się w końcu odezwało. -Mogli zabić nas na plaży. W chacie. Przed chwilą. Teraz. Nie zrobili tego. Oddali nam to, co znaleźli- Rogacz klepnął masywną dłonią w swoje siedzisko. -Nie wiem, czemu to robią, ale naprawdę boisz się, że nas okradną gdy odwrócimy się do nich plecami, demonie?- Kilgore pokręcił łbem z dezaprobatą. -Jak jeden wartownik powstrzyma ich, jeśli zmienią zdanie? Poderżną mu gardło i wypiją jego krew.- Rzeźnik z Viridistanu przeciągnął kciukiem po grdyce i mlasnął donośnie.

Wzrok jego czerwonych ślepi spoczął na druidzie.
-Dużo gadasz o polowaniu, Anlaf. Spójrz tam.- Gruby jak lina okrętowa paluch minotaura wskazał na wzmocniony basztami mur który oddzielał wioskę od majestatycznej dżungli. -Myślisz, że zbudowali ten szaniec po to, żeby nikt nie mógł się stąd wydostać? Nie. Zrobili to dlatego, że to co żyje za nim ma tam zostać. Ten cały kunta-kinte Iks-Pies-Go-Jebał szaman mówi, że wielu wojowników nigdy nie wraca z łowów. Tych wojowników.- Tym razem czerwony olbrzym wycelował w czujnie strzegących swojej domeny wartowników - muskularnych, wysokich jak sosny, urodzonych w puszczy, którzy każdy dzień życia musieli wydzierać z paszczy bezlitosnej natury. -Nie wierzę w żadne słowo które spływa z jego plugawych ust, ale w to że za murem żyje śmierć uwierzę. Czuję ją.- Kilgore rozdął nozdrza i niuchnął donośnie, szczerząc się przy tym jak opętaniec. -Jest tutaj, i czeka na nas. Nie, nie idziemy na polowanie. Idziemy jako zwierzyna. Bestia znajdzie nas, nim my znajdziemy ją. To znacznie upraszcza sprawę, tak?- Korsarz zaśmiał się donośnie i klasnął w dłonie z uciechy.

-Nie powiedziałem, że nie idę z wami. Ale, na Seta, nikt nie zadecyduje tego w moim imieniu. Nie jesteś moim kapitanem, skandi. I nie zrobię tego, żeby udowodnić coś tym dzikusom, którzy teraz wypełnialiby nasze ładownie obleczeni w żelazne łańcuchy gdyby sztorm nie zabił naszej Królowej.- Kilgore wstał i rozpostarł potężne ramiona. -Idę tam, by znaleźć coś czego jeszcze nigdy nie widziałem, i to zabić! RRRRRAAAAAAGHAHAHAHAHAHA! Nie bójcie się śmierci, bracia i siostry - bójcie się życia. Set zaopiekuje się waszymi duszami, a ci z nas którzy przeżyją zjedzą serca poległych, by ich siła nie poszła na marne. Gurthak! Jeśli szczeznę, chcę, byś to ty pożarł moje serce. Uczynię cię wielkim wojownikiem!- Śmiertelna powaga minotaura sugerowała, że właśnie obdarzył pół-orka jakimś wielkim darem. Ale głupi ci Viridiańczycy.
 
Krieger jest offline