Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2016, 04:59   #100
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielka Baronia Middenlandu, Weisslagerberg

- Rozbieraj się Fred. - zażądał Alex władczym tonem.

Chłopak popatrzył na niego nei bardzo rozumiejąc o co chodzi.

- Zdejmuj ubranie. - powiedział szlachcic. - Raz, raz. Koszula.

- Spokojnie. - Ernest wzniósł rękę hamując reakcję żony zaginionego medyka. - Chcemy zobaczyć, czy chłopiec nie ma żadnych tatuaży.

Fred posłusznie stanął przed wszystkimi tak jako go bogowie stworzyli.

- Możesz już się ubrać. - rzekł szeryf.

Chwilę potem Wagnerowa mogła już odwrócić się twarzą do wszystkich. Choć na młodzieńca nie spojrzał wzrok Vereny, to Tall nie odmówił mu dorodnego przyrodzenia, który rumieńcem mógłby oblać niejednego z obecnych.

Tymczasem Morryta chrząknął i wyszedł przed wszystkich.

- Mam! - krzyknął. - Wyrzekam się miasta jak ono wyrzekło się mnie
festiwal był zatruty, lecz ja nie pozostaje bez współczucia
antidotum ukryłem w mieście rozwiążcie zagadki, a przyznam że mieliście rację, a by mnie zastąpić. Przegrajcie, a zaplata za błąd. - wyrecytował z trzymanej w ręku kartki.

Wszyscy byli tym zaskoczeni i jednocześnie przestraszeni, choć Detlef nie zrobił niczego innego, czego już by się Chłopcy ze Strilandu sami nie domyślili w swych teoriach.

- Jakżeś to uczynił, mistrzu? - szlachcic z nadania z niedowierzaniem patrzył na litery układając się w równe kolumny i szeregi.

- Oj straszna czcionka, nie wiedziałem czy to B czy to H momentami. No ale wyszło takie coś...

- No ale gdzie jest klucz? - dokuśtykał szeryf bliżej.

- Zaczynam w prawym dolnym rogu do góry, następnie w lewo do "początku" i wracam znowu w prawy dolny róg postępując podobnie.

Ernst wodził oczami po kartce.

- Zgadza się. - skwitował. - Moje przypuszczenia się potwierdziły, zgodnie z teorią Wilkobójców. - wzrokiem wyszczególnił Moritza. - Czy teraz szanowna Rada Miasta zechce łaskawie poprosić tych dzielnych chwatów o pomoc przy szukaniu antidotum dla wszystkich obywateli Weisslagerbergu? - pytał poważnie, choć z nutą zniecierpliwionej kpiny.

- Tak, tak... - wymamrotał Bartflet blady jak trup. - Ależ oczywiście! Prosimy! - ponaglił się. - Nasze miasto nigdy tego wam nie zapomni.

Chłopców ze Stirlandu dwa razy prosić nie było trzeba, wystarczyło, że obiecali szeryfowie, ale formalnie przytaknęli strojąc marsowe miny, wciąż pod skrywanym, bądź nie, uznaniem da Morryty, oraz strachem przed zatrutym losem, który padł i ich udziałem.

- Zatem oficjalnie ogłaszam Stirlandczyków mymi deputowanymi. Wilkobójcy oraz, ich dwa przyjaciele, dostęp mają do wszelkich miejsc w mieście oraz dochodzić prawdy mogą z każdym i wszędzie. Każdy, kto będzie im to utrudniał, odpowiadać będzie przed prawem, czyli przede mną. - skwitował Ernst.

Rada Miasta posłusznie kiwnęła głowami z aprobatą.

- Poproszę wszystkich zgromadzonych o jakiekolwiek informacje odnośnie czterech słów wytatuowanych na klatce denata. - Detlef przyjął inicjatywę korzystając z chwili charyzmy, który wisiała wokół pucołowatego nowicjusza w sposób szczególny. - Te cztery słowa to jedyne poszlaki, gdzie mogą być kolejne wskazówki.

Starszyzna dumała, stroiła ważkie miny, ale nikomu nie przychodziło nic konkretnego, ani mądrego do głowy.

- Herr Detlef rację mieć może. Owe słowa wokół mapy, to mogą być wskazówki. - powiedział z namysłem szeryf. - Klucze. Klucze do zagadek. Legenda do... mapy... - wodził wzrokiem po tatuażu. - Hymmmm... Tylko do czego i od czego zacząć... - patrzył na pierś denata.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 18-07-2016 o 05:11.
Campo Viejo jest offline