-Dalej fikasz? Cały się trzęsę. Myśl o twojej miażdżącej popularności spędza mi sen z powiek. Na Seta, w dupie byłeś, gówno widziałeś.- Rzeźnik wykonał dłonią gest kłapiącego kaczego dzioba. Na wzmiankę o bogach, przez jego potworny pysk przeszedł złowrogi cień. -Panoszyć? A może pocałujesz mnie w czubek rogu i spierdolisz na tamto drzewo prostować banany ku chwale Posejdona, hm?- Minotaur zostawił sobie przypomnienie pół-orkowi, że pod skromnym patronatem jego ukochanego wodnego boga wyruchał ich sztorm, na specjalną okazję. Kochanie niektórych członków załogi okazało się bardzo ciężką, niewdzięczną pracą. -Zabijałem już orki, ludzi, i pół-orki też. To już nudne. Może mały zakład? Jeśli wytłuczesz podczas tej wycieczki straszniejszą bestię niż ja, schylę się i pozwolę ci kopnąć mnie w dupę. Jeśli ja wygram... zacznij zbierać na kapłana, który wstawi ci z powrotem twoje kiełki po tym, jak twoje gówno wybije ci je ze łba.- Minotaur ewidentnie nie zamierzał porzucić wizji która wykiełkowała w jego rogatej głowie przy pierwszym spotkaniu z tubylcami.
-Set to miłość, Set to życie.- Odparł czerwony na sugestię Ereszkigal. Kapłanka bogini wyuzdania ewidentnie nie wybrzydzała w partnerach. -Oszczędzaj siły na te dzikusy. Na oko ważysz niewiele więcej niż moje penacho.-
-Widzę, że macie już ułożony cały misterny plan. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć go w akcji.- Minotaur zarechotał złowrogo. Postawić Kilgora na tyłach? Co za jawny rasizm! I jeszcze zaraz zrobią z niego muła pociągowego!