Kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi odrazu posłałem na stanowiska strzeleckie łuczników. Sierżant znał się na rzeczy i ufałem mu, że nie popełni błędu jakiegoś. Wskazałem im miejsce za ołtarzem.
Sam z giermkami i kapłanem, przebiegłem na drugą stronę korytarza by zająć tam pozycję. Reszta została po drugiej stronie gotowa do walki.
Czekaliśmy kto się wyłoni. Zerkałem na sierżanta, który da mi znać o liczbie wchodzących.
W ułamkach sekund przypomniałem sobie o rannych. Gdzie oni są?
Ostatnio edytowane przez Hakon : 01-08-2016 o 13:07.
|