Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2016, 21:05   #263
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Powinien się bać. Powinien się zesrać ze strachu. A jednak... zamiast tego tylko się zawadiacko uśmiechnął choć uczynił to z trudem. Gardło go wszak bolało od tego uścisku.
Bobby był jąkałą od urodzenia. Był więc wybierany często na ofiarę gnębienia przez lokalnych łobuzów. Gnębienia z daleka, bo Barker może i urodził się jąkałą, ale też i z parą w pięściach. Więc co najwyżej mogli go przezywać lub robić to co ten potwór... rzucać pogróżkami.

Owszem może i bestia była zdolna go zabić i zrobić krzywdę Ange. Może i była... ale najwyraźniej teraz była bezradna. Skoro mogła go udusić, skoro groziła mu śmiercią, to czemu żył? Bobby zaś nasłuchał się w swym życiu wystarczająco wiele pogróżek rzucanych na wiatr, by wyczuć nosem blef.
To dało mu więc odrobinę nadziei, która nieco wcześniej podupadła, gdy zgubili Connora i Franka. Wszak mieli się trzymać razem do cholery!

Uśmiechnął się ciepło do Angie podając jej swą zdrową dłoń i wskazując skinieniem głowy kierunek w którym podążali dotąd. Musieli dotrzeć do jaskini i to jak najszybciej. Może obecnie potwór jedynie co był w stanie robić to straszyć ich słowami, ale Bear nie miał złudzeń że taki stan potrwa długo. Musieli dotrzeć do jaskini i zakończyć ten horror. Jakoś... Adrenalina powoli opadała i czuł ból wywołany ranami oraz zmęczenie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 21-07-2016 o 20:15. Powód: poprawki
abishai jest offline