Flavia była zachwycona. Chociaż może to nieodpowiednie słowo... pozytywnie zaskoczona. Zazwyczaj strzelcy wyborowi, kiedy wreszcie się do nich dobrała, padali natychmiast. Teraz było inaczej i Striker nawet zdołał przelać jej krew. Zabójczyni poczuła zdradziecki zew mechanizmu, odgłosy walki, okrzyki wrogów i towarzyszy. Teraz jednak liczył się jej przeciwnik, z którym wdała się w morderczy tan. Oboje byli ranni, co dodawało pojedynkowi pewnej równości. Nie ma większej uciechy dla Imperatora, niż zabicie kogoś, kto dorównywał umiejętnością Jego wybrańcom. Valeria musiała zniszczyć Sitza, a potem szukać innych celów. Być tam, gdzie jest potrzebna, ze strony, której zdrajcy się nie spodziewają. |