Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2016, 08:09   #95
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge i Lucyna:
Sytuacja wydawała się stabilna, beznadziejna, ale stabilna. Coś na wzór otrzymania wezwania komorniczego do uregulowania długu, jednakże z terminem płatności w ciągu najbliższych 30 dni. Potem eksmisja i stryczek. Tak więc los potrafił być względnie łaskawy w swojej brutalności. Partridge wstał, czując się, jakby ktoś robił mu masaż dwutonowym oscypkiem nadzianym osmem. Lucyna nawet rzuciła w niego kości do gry z prośbą o odczytanie wyniku rzutu, ale trudno jest cokolwiek zrobić w tej materii, gdy kości wpadają do jakiejś kratki ściekowej, a proszony jest ślepy jak kret z wyłupionymi oczkami. No prawie, po elf widział jeszcze jakieś niegeometryczne powidoki czasoprzestrzenne. Ale brnąc do brzegu przez morze ropy naftowej - pojawił się kolejny gracz w tej nierównej walce w takt 3/4 (i nie chodzi tu o gorzałę rozpijaną na nielegalnej orgiastycznej domówce u szwagra pod nieobecność żon i mężów). Pogadał do siebie, doszedł do jakiś wniosków i palnął czarem. Gdyby nie magia można by było uznać, że to wykładowca matematyki nielogicznej w szkole policealnej dla upośledzonych debili z niewykształconymi mózgami. Dość dziwna persona, ale jedno jest pewne - walczy z Bogiem Wojny! Modyfikując nieco znane powodzenie można rzec: Walczący z Bogiem Wojny jest moim walczącym z Bogiem Wojny (arrrgghhh!).
Partridge dostał jednym z pocisków i o dziwo nie bolało! W końcu coś go trafiło i nie bolało! Bogowie Czerstwego Pieczywa, nareszcie podczas tej przygody nie oberwał od nowo poznanego osobnika czymś ciężkim w mordę! Ale zaraz...czemu nagle ma ochotę przypudrować nos i wzbiera w nim fala dyskursowej nienawiści w stosunku do osób posiadających penisa?! Wydarł się na Boga Wojny, a ten nawet palnął zdezorientowany:
- No bo prądu nie było, ciemno, a zarobiony też byłem... - i chwila otrzeźwienia - To są jakieś jaja?!
Rozgniewany sytuacją i okazaniem przez siebie słabości, lekko zacisnął piąchę na głowie Lucyny. Elfka poczuła jak mózg skraca dystans w stosunku do czaszki, ale spokojnie - był na tyle mały, że miał jeszcze centymetrowy bufor bezpieczeństwa, ha! Spożywanie magicznych wywarów na wykładach z Niebezpiecznych Trucizn i Środków na Rozwolnienie przyniosło jednak jakąś korzyść!

Bóg Wojny nagle zaczął niuchać, skierował spojrzenie jednego oka za siebie i zrobił "Hęęę?". Rzucił Lucyną w Partridge'a, którzy spleceni w idiotycznym uścisku leżeli na mokrym podłożu korytarza, które ostatnio chyba robiło za pisuar goblinów...

Przynajmniej Bóg Wojny już nie bije.

Sabat:
Magia jest nieobliczalna jak gotowanie jajek na twardo - gdy umiesz liczyć najwyżej do dwóch (a do tego wymawiasz "dwóch" przez "u"), możesz być pewnym, że będziesz pić surowe żółtko i rzygać jak kot. A jej nieobliczalność wzrasta geometrycznie w stosunku do fachowości rzucającego, więc w Twoim przypadku można było użyć określenia "początkujący naturysta". Pociski śmignęły wyjąć jak teściowa, której zięć chce podrzucić dzieci na wakacje - jeden palnął w ścianę, drugi w elfa, który zaczął gadać jak baba, a trzeci trafił idealnie w plecy demona. Demon nic sobie z tego nie zrobił.
Dopiero po chwili, jakby miał problemy z opóźnioną reakcją fizjonomiczną, spojrzał na Ciebie, rzucił kobietą w jej towarzysza (a może kochanka czy innego zalotnika-przydupasa, ciort wie?) i podszedł do Ciebie. Popuściłeś w gacie, bo na wypadek bezpośrednich starć siłowych masz opierdolone lewą kredą paznokcie i chęć przeżycia, co stanowi słabą przeciwwagę dla piąch uderzających z siłą średniej wielkości planetoidy. Przełknąłeś ślinę, zamrugałeś kilka razy i czujesz jak ta jedna, jedna cholerna kropla potu spływa wzdłuż kręgosłupa i wpada do rowa przez zbyt luźne gacie. Najgorsze uczucie, które prześladuje Cię chyba od momentu narodzin, tylko wtedy nie miałeś akurat gaci - tak mówiła położna (na stałe myjąca podłogi w wiejskiej przychodni weterynaryjnej, w której przyszedłeś na ten padół).
Demon obwąchał Cię, wyprostował nagle i ryknął prosto w Twoją twarz. Poczułeś ciepły, letni oprysk śliną, która w takiej ilości z pewnością może rozpuścić stal nierdzewną, ale Twoja skóra jest na tyle zniszczona brakiem zabiegów kosmetycznych, że dla niej to nic.
Bóg Wojny nachylił się w Twoją stronę i zaczął mówić:
- Okultysta! Ja cię pierdziu! Już długo nie widziałem przedstawicieli tej zacnej profesji! Najpierw gobliny, potem te fajtłapy, myślałem, że już pójdę na rentę z braku kontaktu z kimś poważnym! Dzięki sobie, że w końcu trafiłem na kogoś normalnego, a nawet jeśli nienormalnego to i tak jakiś progres. - Demon klapnął sobie na glebę, Ciebie sprowadził do identycznej pozycji przymusem bezpośrednim i kontynuował - Mów, co słychać na świecie? Czy Ugaragamnon nadal sieje zniszczenie po Zewnętrznych Równinach, a Krag'Marosom gwałci tysiącami dziewice? Ciekawe co u starego Bhaalthazaargha, który po złości sikał kwasem wszystkim królom do ich pucharów z prytą. Stare dobre czasy, działo się, a mnie tu chuje zamknęli na tysiąclecia! Zabiłbym każdego człowieka na mojej drodze i te inne dwunożne mendy, chociaż z drugiej strony miałem czas na zrobienie potężnej masy. A Ty człowieczku? Jak się zwiesz i co tu robisz? Mam nadzieję, że trafienie we mnie tym pierdzącym pociskiem to był przypadek i zupełnie niezamierzony przypadek, hę? Bo tak to powinienem cię zamienić na mielone...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline