Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2016, 15:31   #186
Ravage
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
Jak zwykle w takich sytuacjach Kay nie była od gadania tylko od wykonania rozkazów. Kwinęła głową i zaniosła razem z Angusem w wyznaczone miejsce wyłączonego droida.
To nie był zwykły droid bojowy. To nie był komputerek zaprogramowany tylko do wykonywania rozkazów kogoś, kto stał za konsolą w centrum dowodzenia. To był robot z własnym charakterem i własnym zdaniem. Nawet, jeżeli to był tylko program i paredziesiąt linijek kodu, komandos poczuła ścisk żołądka i kropelkę potu spływającą po plecach.
To musiało być nielegalne. Usłyszała od Mistrza, że jest stąd. Jedi? Mieli nielegalnego droida-zabójcę? To było dziwne. Raczej jej nie pasowało do Jedi.
Gdy razem z pozostałą dwójką najemników zasiadła do rozmowy z Hayes, obserwowała ją uważnie, rozmyślając nad tym, co się przed chwilą stało oraz nad słowami kobiety.
Uśmiechnęła się przyjaźnie i po chwili, gdy Laurienn na chwilę zamilkła, wstała.
-Pani Hayes...-Zaczęła miękko, tonem zupełnie niepodobnym do tego, jak zwykli mówić wojskowi.-Nie wiem jak zespół...-zerknęła na swoich towarzyszy.-Ale proszę mi uwierzyć... ja nie oceniam pani wyglądu ani pani stanu, w jakim się pani znajduje.-Zamilkła na chwilę, a jej jasno-niebieskie oczy utkwiły w twarzy dowódczyni.-A przy okazji, chciałam panią prosić, że skoro już dotykamy tego zagadnienia, to bardzo proszę o rozważenie mojej sugestii, żeby nie wchodziła pani do statku pełnego trupów i osobiście nie pojawiała się w środku akcji. Chociażby dla dobra dziecka. My naprawdę się o wszystko postaramy i chciałabym móc zapewnić wszystkim stuprocentowe bezpieczeństwo.-Znów zamilkła, uśmiechając się szczerze i ciepło.-To była nerwowa i niespodziewana akcja, ale dobrze że na ten moment wszystko zakończyło się szczęśliwie. Nie wiem...może pani znała tego droida, ale nawet jeśli...to tylko maszyna. Z nielegalnym oprogramowaniem, prawda? To był szczęśliwy zbieg okoliczności, że się udało go wyłączyć, ale to sprytne urządzenie. Następnego szczęśliwego razu może nie być.-Dodała trochę bardziej poważnym tonem.
Przełknęła ślinę, dając sobie chwilę na zebranie myśli.
-O zadaniu nic nie wiem. Proszę w takim razie o szczegółowe dane. Chyba przed akcją nie miała pani czasu uchylić nawet rąbka tajemnicy.-Usiadła, uśmiechając się tak samo miło jak przed chwilą.
Kaylara była wielka i mogła wydawać się groźna, ale jej twarz, mimo że zmęczona życiem i poharatana, dalej miała miły, ciepły wyraz osoby, która naprawdę jest sympatyczna a nie udaje.
Przez nią przemawiała prawdziwa troska i bezinteresowne zaangażowanie, a nie chęć podlizywania się czy ugrania czegoś dla siebie.

- Dziękuję za troskę, jednak moja obecność była konieczna do wyłączenia droida - odparła Jedi uśmiechając się do niej. - Ale prawda jest taka, że ryzyko było na akceptowalnym poziomie. Byliście tam wy oraz Mistrz. Poza tym może nie wyglądam ale potrafię o siebie zadbać - mrugnęła Hayes do Quest.
- Dobrze, koniec dygresji - westchnęła z machnięciem ręki. - Wasze zadanie to zlikwidowanie dowódców Krayta w jak najszybszym czasie. Podejrzewam, że najwięcej w tym się narobi Muriel - spojrzała na kobietę, która ożywiła się, gdy wrócili do tematu.
Laurienn aktywowała hologram na przodzie sali. Widoczne tam były twarze najemników.
- To ośmiu dowódców. Na datapadzie dostaniecie dokładne dane o ich najbliższych podwładnych, skład załogi, miejscu gdzie będą przebywać, informacje o statkach jakimi się poruszają oraz kodach łącz, którymi bedą się komunikować. Tak, będziecie mogli zakłócić im bez przeszkód łączność, bo mamy informacje również o zapasowych łączach, które używają
Z jej twarzy zniknął uśmiech, a pojawiło się poważne skupienie. Widać było, że wzrokiem taksuje każdą sylwetkę z osobna na hologramie.
-Robi się.-Kiwnęła głową.- Rozumiem, że najlepiej by było, gdyby załatwić ich po cichu, na ile się oczywiście da? Dlatego tylko my troje? Czy jeszcze ktoś?-Spytała.
- Quest zadała słuszne pytanie - wtrąciła swoje Muriel. - Osiem osób? Wszyscy na Seswenie? Czy dobrze się domyślam, że likwidacja ich będzie musiała nastąpić w mniej więcej tym samym czasie? Jeśli rozbijemy to na dłużej niż kilkanaście godzin, to w końcu się dowiedzą o przeprowadzanej akcji. Nawet jeśli zablokujemy wszystkie łącza. A przy okazji - założyła ręce na piersi. - Podziwiam wywiad jakim dysponuje Akademia, ale skoro tyle wiemy to czy agenci zdobywający te dane nie mogli już wtedy wykonać tego zadania? Jeśli to kilka osób to powinni dać radę. Jeśli tylko jedna, to musi być na naprawdę wysokim stopniu wtajemniczenia, że była w stanie to wszystko - wskazała na hologram - zdobyć. Akcja taka jak teraz będzie niosła spore reperkusje i może istnieć ryzyko ujawnienia tego agenta.
Angus tylko wzruszył ramionami. Po prostu czekał na rozkaz.
- Ten agent oficjalnie już nie żyje, więc nie musicie się martwić jego bezpieczeństwem. Natomiast członek Krayta, który jest odpowiedzialny za te działania jest zbyt... Leniwy, żeby przygotować inne plany - wyjaśniła Laurienn w odpowiedzi na uwagi Muriel. - Uważam, że misja jest do wykonania. Nie musicie ich szukać, będziecie mieli nasłuch na ich łączność. Celem jest zlikwidowanie ich wszystkich. Ale nikt nie będzie miał wam za złe jeśli wykonacie tylko 50% planu. Nawet to będzie sukcesem. Ja jedynie stwierdzam, że dacie radę ze wszystkim - wzruszyła ramionami. - Chętnie bym wam towarzyszyła, ale jestem uziemiona w Akademii - westchnęła.
- Rozumiem. Proszę w takim razie by sporządzić nam listę priorytetów - odpowiedziała.
- Dobrze - skinęła głową Jedi. - Ale pamiętajcie, że to będą tylko moje propozycje, to jak wykonacie zadanie zależy tylko od was. Zachowajcie czujność i gdy sytuacja zrobi się trudna to nie wahajcie się wycofać. Pozostanie niewykrytym jest w tym momencie najważniesze.

Kay kiwała głową, zamyślona i skoncentrowana. Przysłuchiwała się rozmowie bardzo uważnie, jednocześnie gładząc się po lekko wklęsłej bliźnie, która przecinała nos w poprzek.
-No dobrze...-Mruknęła, gdy już wszyscy zamilkli.-Naprawdę bardzo się cieszę, że nas obdarzasz zaufaniem. Jednak jak to bywa w takich przypadkach mam jedno "ale".-Uśmiechnęła się delikatnie.-Ta akcja może trochę potrwać. Nie wystarczy tam polecieć, zrobić napierdalankę i wrócić. To nie będzie szybka akcja, a raczej, z tego co widzę, powolny i dosyć skomplikowany manewr. Po pierwsze.-Spojrzała na wszystkich uważnie, czy jej słuchają. Zrobiła pauzę specjalnie, by skupili uwagę. Nachyliła się lekko nad blatem stołu.-Ci dowódcy nie muszą zawsze być w jednym miejscu w jednym pomieszczeniu. Nawet trudno pewnie by było, żeby byli w jednym budynku. Chyba, że mają jakieś bardzo ważne spotkanie, a to pewnie niezbyt często. Jeśli akurat będą czy to na orbicie planety, czy rozrzuceni po niej, w parenaście godzin nie będziemy w stanie takim małym oddziałem zabić nawet kilku z nich, bez alarmowania reszty, co zresztą już dobrze zauważyła Muriel. Wtedy pewnie uda się dwóch lub trzech a to trochę za mało. Po drugie. Jeśli już będą na spotkaniu, to ochrona będzie wzmożona. Co za tym idzie, przebić się przez ochronę będzie zdecydowanie bardziej niebezpiecznie i oficerowie będą mogli zyskać czas i uciec przed zagrożeniem. Więc pozostaje nam tylko czekać, pozakładać pułapki i na nich czekać. Ale jak to zrobić będąc niezauważonym? Może lepiej zorganizować akcję od środka i rozwalić ich tą metodą? Właśnie na kreta? Wkupić się w ich łaski, a potem na umówiony znak powyrzynać wszystkich na raz, wtedy jak będzie im się wydawać, że są najbardziej bezpieczni?-

Hayes pokręciła głową.
- Nie mamy czasu na infiltrowanie ich. Z resztą Sladek nie przyjmie nikogo teraz. Zebrań nie będą robić na Seswenie. Takie rzeczy załatwią na Zonju V - potarła skroń myśląc intensywnie co odpowiedzieć Quest. - Będą działać zgodnie z planem. Sama ten plan dla Sladka ułożyłam - spojrzała po wszystkich.

Muriel podniosła brwi w wyrazie zaskoczenia, natomiast Angus zdawał się nie rozumieć, dlaczego Sladek ma działać wedle planu jakiejś Jedi. Nic nie wskazywało jednak na to, by zamierzał zabrać głos w rozmowie.
Kay kiwnęła głową.
-Rozumiem, że będą działać według planu. Dobrze też wiedzieć, że według twojego.-Znów nikły uśmiech, ale bardzo ciepły.-Ale tu chodzi o to, że w krótkim czasie trzeba będzie dopaść przynajmniej większość oficerów, żeby się Krayt nie pozbierał. Czy twój plan na pewno to ułatwia? Tu chodzi o zgranie wszystkiego w czasie. Obawiam się, że to po prostu może być bardzo trudne i niezwykle niebezpieczne do przeprowadzenia. Dlatego zastanawiam się albo nad alternatywą albo nad jakimś konkretnym planem działania.-Przeczesała mechaniczną ręką grzywkę i westchnęła.
-Nic to. Skoro trzeba będzie to damy radę.-Westchęła.-Ile mamy na to czasu? Jak najkrócej, to wiem, ale potrzebujemy deadline, żeby wiedzieć jak rozplanować całą akcję.-

Laurienn zamyśliła się i mogło to nawet wyglądać jakby nie słuchała Quest, bo tylko ci, którzy ją dobrze znali wiedzieli jak bardzo podzielną uwagę miała Hayes. W pewnej chwili Jedi spojrzała na wyświetlone na hologramie twarze.
- Myślę, że najlepszym momentem, żeby się ich pozbyć to czas zmiany warty. Jest ich ośmiu, ale w danej chwili tylko czterech jest czynnych. Zastępca wtedy wypoczywa - uśmiechnęła się lekko na wspomnienie tej innowacji, którą wprowadziła. A to dlatego, że wypoczęci dowódcy popełniali mniej błędów. - Dostaniecie zaznaczone na mapie punkty w których dochodzi do tych zmian, podczas których wymieniają się ustnie informacjiami o tym co się wydarzyło w trakcie warty poprzednika. W czasie takiej zmiany utrzymują ciszę radiową, żeby informacje jakimi się dzielą nie ulotniły się - stwierdziła i animacja na hologramie pogrupowała twarze najemników na wspomniane przez nią pary. - Ważne jest to, że są oni najemnikami. Jest to istotne, bo jakby się nie dogadywali to nie jest to regularne wojsko i współpraca idzie na dużej improwizacji, nie są w stanie wspópracować na takim poziomie jak żołnierze. Jeśli kogoś z szeregowych awanturników zabraknie to prędzej uznają, że gdzieś zapił czy poszedł na dziwki niż zmartwią się jego nieobecnością - powiedziała w tonie wyjaśniającym, że jak będzie potrzeba to mogą nie wahać się by zdjąć niewygodnych ludzi.

Komandos kiwnęła głową, uśmiechając się delikatnie, kącikiem ust. Był to uśmiech z rodzaju tych zawadiackich.
-Dobra.-Wstała zamaszyście.-Chyba już wszystko wiadomo. Nie ma co już siedzieć i więcej gadać. Z Zespołem resztę informacji przyswoimy lecąc na akcję, żeby już nie marnować czasu.-Przeczesała mechaniczną dłonią włosy, jak to miała w zwyczaju.
Spojrzała na Hayes, a jej uśmiech się trochę poszerzył. Chciała coś dodać, ale stwierdziła, że to jednak zbędne.
-Zostało nam się już tylko dozbroić, podładować akumulatory i lecieć.-Popatrzyła na Muriel i Agnusa, dając im ostatnią szansę na dodatkowe pytania.
 
Ravage jest offline