Zejście do piwny było niezwykle strome. Schodki przypominające to w studzience ściekowej. W dole zamigotało i zgasło jakieś blade światło. W końcu rozbłysło ponownie, bladożółtym światełkiem.
Za nim ściany budynku zaczynały przypominać sitko. Do tej pory żaden z A-J1 nie dotarł za nim… miał jedno wyjście, jeśli chciał przeżyć.
Billy uruchomił latarki przy hełmie i zaczął schodzić po drabince. Nie było to łatwe. Z jednym ramieniem zupełnie pozbawionym czucia, osłabiony z powodu upływu krwi, ześlizgnął się w dół. Rąbnął ciężko o podłoże.
Betonowe z cienkim paskiem kałuży wody.
Znalazł się w korytarzu, wysokim na około 1,5 metra, który zdawał się ciągnąć i ciągnąć
Na dole… z dala od tego piekła miał okazję by opatrzyć rękę i pewnie unieruchomić ją. Idol nie odczuwał żalu za towarzyszami, którzy wszak ginęli właśnie. Już raz ich wszak opłakiwał. Już raz wzniósł toast za każdego z nich. A teraz… byli jak duchy z przeszłości, które pojawiły się na moment, by go nawiedzić.
Z góry dobiegł go przeraźliwy huk. Najwyraźniej ściany budynku zawaliły się. Droga została odcięta. Jedyne co mu pozostało to zająć się sobą i … jeśli nie straci przytomności wybrać, w którą stronę ruszyć.
Prawo czy lewo? |