Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2016, 21:17   #101
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cmantarz był cmentarzem, w ogólnych zarysach podobnym do tych, które Kaspar miał okazję w swym życiu odwiedzić. Nietypowe były jedynie urządzenia, które - jak wynikało ze wcześniejszych opowieści - maiły umożliwić wezwanie pomocy przez osoby, które zostałyby żywcem pogrzebane. Rozwiązanie nader nowatorskie, nigdzie indziej (zapewne) nie stosowane, ale całkiem zrozumiałe w przypadku, gdy jeden z mieszkańców zmarł, ale nie do końca, a nikt nie chciał, by i jego spotkał taki los.
Mało było gorszych rzeczy, niż obudzenie się w grobie i oczekiwanie na powolną śmierć. Jeśli można było tego uniknąć, na dodatek tanim kosztem - dlaczego by tego nie zrobić?

Było i parę rozkopanych grobów, lecz żaden nie wyglądał tak, jakby z trumny, bez niczyjej pomocy, wyszedł jakiś nie do końca umarły nieboszczyk.
Cisza, spokój.
Jedyne, co można było zrobić, to wrócić do pozostałych.

A tam, ku zaskoczeniu Kaspara, okazało się, że Detlef rozwiązał zagadkę.
Nie, nie chodziło wcale o to, że Kaspar uważał, iż Detlef jest głąb, kiep, dureń. Wprost przeciwnie. Jednak Kaspar bał się, że autor owego pisma tak je zaszyfrował, że nijak się nie uda tego rozsupłać.
Co prawda odczytanie szyfru nie było nawet pierwszym krokiem na drodze wiodącej do ocalenia miasta (tudzież Kaspara i jego kompanów), ale jakąś nadzieję to dawało.
No i pozostawały jeszcze wyrazy, które to można było czytać od przodu i od tyłu w jednaki sposób, tudzież pojedyncze literki, porozrzucane dokoła mapy.
Z pewnością jakieś znaczenie miały, inaczej medyk by ich tam nie umieścił.
 
Kerm jest teraz online