Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2016, 17:05   #60
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Freyvind, Gudrunn

Gangrelka wierzgnęła pod skaldem dziko, przy okazji zaplatając nogi wokół jego nóg. Kolejny chwyt zapasów zastosować planowała. Jednak nie odrywała ust swoich od ust wampira. Ten zaś nie puszczał jej i nie pozwalał jej na jakiekolwiek manewry trochę wbrew sobie. Z jednej strony nie stosował całej swej siły, z drugiej wypełniająca go moc sprawiała, że nawet zelżenie uścisku nie pozwalało jej wyswobodzić się. Ust swych też nie odrywał całując ją i lekko napierając na nią całym sobą.
Czuł jak ciało jej się pod nim spięło bardziej, a ona sama warkot z gardła wydała. Napięta jak struna przez chwilę była, jej pocałunki na chwilę stały się dziksze. Poczuł końcówki jej kłów wysuwające się z dziąseł i napierające na skórę jego warg gdy reakcja z pieszczoty na chwilę zmieniła się w przygotowanie do ukąszenia. Gudrunn jednak już za moment znów napięcie odrzuciła i poczuła jak jedna ręka skalda cofnęła się z uścisku na jej przegubie. Wylądowała na jej udzie, które go oplatało w próbie zapasów i wyrwania się spod niego. Również na dziąsłach poczuła wysunięte lekko kły, a…
Nie wiadomo czy Frey specjalnie, czy mimowolnie skierował swą krew tam gdzie nie czynił tego nazbyt często od momentu pierwszej ze śmierci.

Aftergangerzy nie celowali w miłosne akty właściwe ludziom, od czasu przyjęcia daru Odyna zatracając się w rozkoszy smakowania piękna i pasji w inny sposób. Przez krew. Czy było to bezwiedne działanie wynikłe z pasji i zatracenia Freyvinda w Gudrunn, gdy jako jeden z niewielu afterganger wręcz nieświadomie czasem smaki dawnego życia wciąż na żywot nocy przekładał? Czy świadomy pokaz tego, że choć nie czuł już tej potrzeby, to czego za życia nie spróbowali raz się jedynie widząc, wspominał i udowadniał? A może to nie on, a najwyższa z Vanów po wezwaniu jej nad stosami udowodniała, że jest tu i na ofiarę dla niej patrzy.

Cichy pomruk z ust skalda się wydał, a ręka mocniej za jej udo ścisnęła. Napór na jej łono nie zelżał, stwardniał jakby dosłownie i w przenośni. Stęknęła cicho w zaskoczeniu niejakim i dłonią wolną za gardło go mocno ucapiła. Poczuł koniuszki palców dziewczyny wbijające się w ciało.
Napierała powoli by odsunąć go od twarzy swojej, sama też próbując odwrócić lekko twarz.
Te kilka, wywalczonych centymetrów starczyło.
- W łożnicyś taki jak podczas kłótni? - szepnęła gardłowo, wyzwania z oczu nie odpuszczając i dłoń na pośladek skalda łacno przeniosła. Odpowiedzieć też nie pozwoliła sama unosząc głowę i zamykając mu usta pocałunkiem. Głębokim, dzikim. Jak ona. Biodra wypchnęła ku górze by podrażnić go, jak podczas kłótni skracając dystans. Pomruk gardłowy przy tym słychać się dało.
Gdyby to była zwykła dziewka, czy chocby Chlo, która czasem go do tego stanu doprowadzała… wpiłby już kły w jej szyję i czuł spełnienie gorącej doprawionej podnieceniem krwi w ustach. Nie dało się równać płynu życia dawanego ze strachu bądź z niechęcią jak ludzie z Jelling przed bitwą, do krwi wręcz kipiącej od pożądania, pasji, rozpalonej do granic możliwości. Ale Gudrunn była aftergangerką, każde picie oznaczało zapoczątkowanie lub pogłębienie więzi.
Przed tym się jeszcze opanował, ale przed spełnieniem tej pasji zwyczajnie, po ludzku… już nie. Być może to krew wilkołaków krążąca mu w żyłach, sprawiła, że myśl o ‘łożnicy’ o jakiej wspomniała, zgubiła się gdzieś w umyśle skalda. W czasie pocałunku kły wysunęły mu się mocniej, a ręka rozdarła i zerwała z niej mocne skórzane spodnie jakby były jedynie rybią błoną rozciągnięta w oknie. Ona na to znów naparła usiłując na plecy go przetoczyć. Ni w tym momencie poddać się bezwolnie nie chciała. Wykorzystała niejaką nieuwagę Freyvinda i uśmiechem krzywym, acz zadowolonym na nim usiadła. Blond włosy rozsypały się mu wokół twarzy, gdy wsparta na ramionach, pochyliła się nad wampirem. Długim, powolnym liźnięciem oznakowała szlak na jego szyi przez szczękę aż po ucho. Usiadła wyprostowana tuż nad wypukłą twardością jego i koszulę na torsie rozerwała gwałtownie. Spojrzenie oczu, łakome, pożerało go wprost.

Bogowie widać domagali się innego rodzaju ofiary tej nocy.
Opadła na niego by całować, kąsać, podszczypywać i drażnić go całą sobą. Całą sobą koncentrując się na ich obecnej walce. Skald nie pozostawał w tyle względem tej walki, rozerwał jej kaftan chwytając za pierś, ukąsił lekko w szyję, całował, błądził po jej ciele. Wszedł w nią nawet nie myśląc o tym co robi, że obserwuje ich całe Jelling.
Jedynie z tyłu głowy kolebała się cicha myśl...
Odyn dostał głowy i serca pobitych wrogów za wyprawę w jakiej zwycięstwo odniesli, choć bez osiągnięcia celu i tak srogo krwią okupione.
Nową wyprawę skald dedykował Freyi dla walki w imię pokoju
Czując na sobie pocałunki, zęby i paznokcie, czując ją tak jak czuje w akcie żywy mężczyzna zywą kobietę, smak jej skóry, pasję, zimne a jednak tak rozpalone ciało…
Jeżeli to nie był znak, że Freya przyjęła ofiarę…
Bogini wojny jako i Odyn, połowy einherjar Pani. Jednocześnie bogini fizycznej miłości.
Zatracił się całkiem.



I Gudrunn się zatraciła - nikt i nic się nie liczyło, gdy ujeżdżając go dziko wygięła się w łuk, kły wysunięte pokazując. Lodowe spojrzenie wpiła w niebo nad nimi i gdy ekstaza sięgała kulminacji opadła na Freya gwałtownie. W ostatniej chwili powstrzymując się przed wgryzieniem, paznokciami ostrymi po szyi skalda mocno przejechała, kropelki krwi wywołując drobniutkie niczym owoce jarzębiny… zlizała kilka czubkiem drżącego języka by zaraz pocałować Freya i dzielić się z nim smakiem jego własnej krwi.
I własnej.
Bo gdy spełnienie jakie ludzie szczytem ekstazy zaznają, a aftergangerzy siląc się na akt rozkoszą zaznają, lecz nie taka jak picie ciepłej krwi… on drżąc kły wpite miał w jej pierś. Ciało jego drżało z chęci by wziąć choć łyk, opanował się jednak, ale krew jej drobiny w ustach poczuł. Mieszała się teraz posoka ich obojga w obłędnym tańcu języków, przy skamieniałych rozleniwieniem ciałach.

Uniosła się nieco by spojrzeć na skalda.
- Przyodziewek mi winieneś - rzuciła z kpiącym uśmiechem.
- Jeden… na razie - odpowiedział muskając leniwym ruchem jej żebra i pierś ku jakiej spojrzał tęsknie czując jeszcze posmak krwi gdy przez krótki moment wpił się tam zębami. - Będziesz tak chodzić nim Ci go nie podaruję? - zakpił.

Po tym co zaszło wydawał się być na razie taki jak dawniej, przez ulotną chwile zniknęła wypełniająca go złość, wściekłość, paranoja.
Potoczył jeszcze nie do końca przytomnym wzrokiem wokół.
Płonące stosy, nieliczni, pozostali ludzie z Jelling patrzący na nich. Agvindur wzburzony, ale trzymający w ramionach volvę i całujący ja. Przez myśl skaldowi przeszło, że Freya mocniej tu palcami zamieszała niż do tej pory sądził.
Gudrunn już miała się odciąć, gdy zamarła nieco, oczy mrużąc. Klepnęła skalda lekko i zaczęła schodzić z niego by kiwnięciem głowy wskazać nadchodzącego Bjarkiego. Anders kroczył tuż obok, ciągnąc za sobą pakunek niezwykły.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 22-07-2016 o 17:28.
Leoncoeur jest offline