Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2016, 10:57   #56
KaDwakus
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan

Posadziła Gwen na łóżku, a sama usiadła przy biurku, na obrotowym krześle. Z uwagą przysłuchiwała się opowieści, starając się analizować każdy szczegół. Szczególnie podobała jej się wzmianka o parzących włoskach wpadających do oka. "Ta zdzira w pełni na to zasłużyła! Mam nadzieję, że wydrapała sobie oko, nie mogąc znieść bólu i pieczenia!"

Nagle, bez najmniejszego uprzedzenia, jej zmysły oszalały! Chóralna kakofonia bodźców zaczęła wyć w jej mózgu, ostrzegając przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Czas chwilowo zamarł, gdy każdy z jej organów sensorycznych, wściekle przeczesywał przestrzeń. Całe ciało naprężyło się, gotowe odpowiedzieć na atak.
Z wielkim trudem powstrzymała się, przed odruchowym zamanifestowaniem ostrza. W ostatniej sekundzie, z całej siły zacisnęła dłonie na poręczach fotela, pomagając w ten sposób przekierować impuls, każący jej dobyć broni.
Nie mogła uwierzyć w to, co czuła! Ciśnienie w pomieszczeniu z każdą chwilą narastało. Jakby była na pokładzie okrętu podwodnego, zgniatanego powoli przez morską głębię. Chociaż nie do końca, bowiem źródło przerażającego naporu, było w środku, nie na zewnątrz. Było przed nią. Była nim...

-GWEN! - krzyknęła, nim zdążyła zorientować się, co właściwie robi. Widać jej mózg był zbyt zajęty analizowaniem danych, by zaprzątać swoją uwagę drobnostkami. -Może... może otworzę okno, dobra? Strasznie się duszno zrobiło.
Dziewczynka wyglądała na zdezorientowaną, ale przytaknęła. Najwyraźniej nawet nie zauważyła, co działo się dookoła. A może nie mogła tego dostrzec? Może Phoebe czuła to tylko ze względu na swój wyostrzony instynkt?

Podeszła pośpiesznie do okna i otworzyła je na oścież. To najwyraźniej pomogło, bo ciśnienie zaczęło opadać. Odetchnęła kilka razy głęboko, czując przyjemny wiatr na twarzy. Odczekała jeszcze kilka chwil, wyczulona na dalsze anomalie, ale wszystko wydawało się wracać do normy.

Gdy zobaczyła Kate, rozmawiającą na ulicy z lodziarzem, natychmiast nabrała podejrzeń. Czemu kupowała lody w takiej chwili? Czy nie miała zajmować się swoim bratem? Poza tym, w zamrażarce było jeszcze całe pudełko!
Starała się podsłuchać, o czym rozmawiali, ale niestety była za daleko. Mogła ich jedynie podglądać, co nijak nie pomagało w wyjaśnieniu tajemniczej sprawy. Na wszelki wypadek, spróbowała zapamiętać nazwę firmy i logo na boku samochodu, oraz numery rejestracyjne. Tak przynajmniej zawsze robili na filmach. Zapamiętywali numery rejestracyjne. To dobry początek.

Dopiero po chwili dotarło do niej, że jest tam ktoś jeszcze. Nie widziała go bezpośrednio, ale czuła jego obecność. Mały, drwiący sygnał, na granicy świadomości. Próbowała kilka razy odszukać jego źródło, a później, skupić wzrok na tym tajemniczym intruzie, ale wszystko, co osiągnęła, to zawroty głowy. Aż nią zachybotało! Schowała się szybko do pokoju, zirytowana.

Dla niepoznaki pozwoliła Gwen wznowić opowieść, ale pozostała przy oknie, oparta plecami o ścianę. Resztę historii wysłuchała w nerwowym skupieniu, cały czas dyskretnie rzucając okiem na ulicę, wyczulona na każdy ruch, lub najmniejszą zmianę w otoczeniu. Wszystko w niej krzyczało - wiedziała dokładnie, z czym miała do czynienia. To coś, czego nie mogła zobaczyć? To, co stało się przed chwilą w pokoju? Dziwne zachowanie i ponadludzka siła Billego? Wszystko to na kilometr pachniało kolejnym kryształem! Lub kilkoma!

Zawsze wiedziała, że nie jest sama. Nie mogła być! Widziała niebo tamtego magicznego dnia, cudowne okruchy spadły na miasto niczym deszcz. Musiało być więcej ludzi, którzy weszli w ich posiadanie. Po prostu miała pecha, żadnego nie spotkać.

Aż do dzisiaj.

Irytacja szybko ustąpiła podnieceniu. Inni ludzie z mocami, tak różnymi od jej własnych! Ten dupek na zewnątrz wymykał się zmysłom! Nie potrafiła nawet na sekundę skupić na nim wzroku. Och, jak cudownie byłoby skrzyżować z nim ostrza! Musiałaby polegać na słuchu, węchu, lub nawet samym instynkcie, by go dopaść! To byłoby przezabawne polowanie!
Z trudem powstrzymywała się przed wybiegnięciem na ulicę. Chciała odpowiedzi! Czemu obserwował ten dom? Czy pracował dla jakiejś większej organizacji, czy może to była sprawa osobista? Czy wiedział o tym, że Phoebe jest niesławną Zmorą? A może był tutaj ze względu na rodzinę Gwen?

No właśnie. Gwen. Cicha woda brzegi rwie. Ta ciśnieniowa anomalia, wydawała się pochodzić właśnie od niej. Czyżby posiadała kryształ, ale o tym nie wiedziała? A może nie panowała nad jego mocą? Może jej brat zachowywał się tak dziwnie, przez nią? Mogła namieszać mu w głowie, nawet o tym nie wiedząc! HA! To byłaby smakowita ironia!

Z drugiej strony, braciszek też był podejrzany. Równie dobrze to on mógł posiadać okruch i jakoś przerzucać swoją moc, na siostrę. Z opowieści wynikało, że z jakiejś przyczyny był wobec niej bardzo protekcjonalny.
Ale jeśli tak było, co oznaczał ten wyskok sprzed paru minut? Czyżby odkrył prawdziwe zamierzenia Phoebe? Czy to, co wtedy czuła, to była manifestacja jego gniewu? A może po prostu chciał odstraszyć tego kameleona percepcyjnego z ulicy?

I jaka w tym wszystkim, była rola tego przeklętego lodziarza?!

Miała wielką ochotę zbiec na dół, wykopać drzwi do pokoju Billego i zażądać wyjaśnień! Zmusić ich, by wyjawili wszystkie swoje sekrety! Niech posiadacz kryształu ujawni się i uderzy w nią całą swoją potęgą!
Taka brutalna, niszczycielska siła! Zdolna rozedrzeć człowieka na kawałki! Zgnieść go i połamać, jak zapałkę! Cóż za gratka! Walka przeciwko komuś takiemu byłaby rozkoszą!

Odetchnęła głęboko, uspokajając swoje wojownicze zapędy. Nie, to nie był odpowiedni moment. Wymachiwanie ostrzem po omacku, byłoby głupie i nierozważne. Zwróciłaby jedynie uwagę wrogów, którzy być może nie mieli jeszcze pojęcia o jej obecności. Odebrałaby sobie cenny element zaskoczenia.
Lepiej poznać odpowiedzi, bez ujawniania się przed innymi. Niech pozostaną ślepi, podczas gdy ona dowie się, kto jeszcze bierze udział w tej zabawie i dlaczego. Jedno małe liźnięcie po drugim, dostanie się do słodkiego wnętrza tego lizaka tajemnic.

Wiedziała nawet, od czego zacząć!

Tak cicho jak tylko mogła, zaciągnęła zasłonki. W pokoju zapanował półmrok. Bezszelestnie podeszła do Gwen, nadal przycupniętej pod ścianą. Usiadła obok i troskliwie otoczyła dziewczynkę ramionami.
-Hej, hej, nie płacz. Już wszystko dobrze. Jestem teraz przy tobie. Ja nigdy cię nie zostawię, obiecuję - jej głos był ciepły i kojący. Dodawał otuchy i zapewniał komfort.
Delikatnie przytknęła czoło do jej skroni i wyszeptała w tajemnicy przed całym światem -jesteśmy przyjaciółkami, pamiętasz?

Gdyby ktokolwiek spojrzał w tamtej chwili na twarz Phoebe, dostrzegłby najczulszy i najsłodszy ze wszystkich uśmiechów. Ale uważniejszy obserwator dostrzegłby też, że uśmiech ten nie obejmował oczu.

Oczu, które w półmroku, zdawały się mienić kolorem krwi.
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 23-07-2016 o 11:01.
KaDwakus jest offline