Esperanza -Może przygotował jakieś ekstra walenie?-zaśmiła się nerwowo.
Widząc,że jej głupi żart zamiast rozładować atmosferę jeszcze bardziej zestresował Merię,podeszła do miej położyła jaj rękę na ramieniu.
-Nie martw się, nie pozwolę żeby co kolwiek Ci zrobił-usmiechnęła się łagodnie,po czym odwróciła dziewczynę w kierunku drzwi kantorka i klepnęła w pośladek-No idź już,nie mam zamiaru sterczeć tu przez cały dzień.
Maria zapukała,po chwili usłyszały "właź",tancerka weszła do środka.Esperanza oparła się o śianę i wyciągnęła z torby Colta Phytona,otworzyła bębenek,był pełny,zakręciła nim.
-Naprawdę nie dam Ci zrobić krzywdy-powiedziała,choć Maria i tak nie mogła już jej usłyszeć. |