Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2016, 15:40   #67
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wszyscy
Berserker z volvą czekali w milczeniu, aż nadeszli pani na Jelling wraz z Freyvindem. Zbliżając się, kończyli właśnie jakąś rozmowę toczoną półgłosem.
- Zanim ruszymy chciałabym, żebyś przemyślał mój pomysł. - Rzekła Elin głosem spokojnym i wyćwiczonym do przemawiania.
- Tak Elin? - Skald zainteresował się, choć spojrzenie miał czujne, cały czas. Uniósł brwi widząc miecz przy pasie Elin, wcześniej volva nie była nigdy uzbrojona.
- Mówiłeś, że chciałbyś negocjacji… Jeśli jednak przywódcę ich spotkamy po drodze… jak będziesz chciał potem z nimi negocjować? - Zapytała cicho i nie czekając na odpowiedź kontynuowała. - Może od razu spróbować rozmowy, a nie za ludźmi się uganiać? To… źródło, które tam zniszczyliśmy… chroniło tą ziemię i samo było chronione tak dobrze, że nawet ja zorientowałam się, gdy było już za późno. Teraz gdy zostało zniszczone pojawiła się ta… kreatura. Zapewne ma to ze sobą związek. Możemy zaproponować pomoc w zniszczeniu tego co się pojawi… i wspólną próbę naprawienia źródła. Jestem Wiedzącą, ich przywódca także Widzi, razem… - Tu nie wiedzieć czemu w umyśle volvy pojawiło się wspomnienie dwóch ciał splecionych w miłosnych uścisku, by zaraz zniknąć. Kontynuowała po króciutkiej pauzie. - Razem możemy mieć większe szanse odkryć sposób.
- Jeżeli spotkamy tego suczego syna i będzie chciał rozmawiać, niech i tak będzie. - Skald pokiwał głową, wnet jednak głos mu stwardniał, a gniew znów na wierzch wypełzł. - A jeżeli rozmawiać nie będzie chciał… od pazurów swych rozmowy zacznie, to go utłuczemy, ludzie jego weźmiemy i z innymi przyjdzie nam rozmawiać. Coże o tym myślisz?
- Ostawienie go przy życiu bardziej pomóc nam może ale to pewnie nie będzie łatwe. Chodźmy na polanę, sprawdzę co ze źródłem, w międzyczasie może się pojawi… Daj mi pierw mówić.
- Obiecuję Ci Elin, że sam pierwszy miecza nań nie wyciągnę.
Skinęła głową.
- Dziękuję.
- Myślisz, że jest szansa?
- Raz z nim mówiłam. Nie chciał mnie zabić od razu. Może i teraz się zgodzi pomówić, jeśli o źródle powiem.
- Dziwnym jest, że do obrony świętości się nie rzucał.
- Zaklęcia z dala chciał rzucać, chyba mu przerwałam, a potem… źródło zostało zniszczone i odszedł.
- Czym było to źródło? Nie słyszałem o takich miejscach za wiele.
- Miejscem czystej energii, mocy, która z ziemi się bierze. Chroniące okolicę przed złem i spaczeniem. Gdybym wcześniej się zorientowała, próbowałabym Cie powstrzymać. Niestety. Stało się jak się stało i trzeba to teraz spróbować naprawić.
- Nie chciałem tego - Freyvind aż zdziwił się słowami Elin. - Nie podejrzewałem… zwykłe zatknięcie trupa…?
- Wiem. - Odparła łagodnie. - Wiem, Freyvindzie. To było moje zadanie. Zawiodłam… i za to zapłacę. Możesz być tego pewien. Za każdy błąd. - Uśmiechnęła się delikatnie ale w spojrzeniu dało się dostrzec smutek.
- Każdemu błędy popełniać, ale braci z krwi masz od tego, by uchronili Cię, abyś płacić za nie nie musiała.
- Przed Asami i Wanami mnie nie obronicie ale dziękuję. - Skinęła głową z wdzięcznością.
- Macie jakąś wiedzę, która pomóc może? - Frey nie podjął tematu odpowiedzialności volvy przed bogami. - Jam co o nich wiedział, powiedziałem już wcześniej. Może kto co słyszał. Co pomóc może?
Wieszczka również nie kontynuowała czekając, czy ktoś jeszcze będzie miał coś do dodania.
Za plecami zebranych odezwał się głos młody:
- Babka mi mówiła, że wilkołaczy ród na srebro wrażliwy. I że światło Maniego na nich wpływa tak, że we wściekłość ślepą wpadają przy jego pełnym obliczu. - Skald słuchając chłopaka zerknął na pełen krąg księżyca i zaklął pod nosem. - I że od ugryzienia wilczego w lupina się zmienia człek. - przekazał stojąc obok milczącego jak zwykle brata. - I że… - utknął - ...eeee…. że sproszkowane przyrodzenie wilkołaka na męską moc dobrze czyni… w łożnicy... - nie wiedzieć czemu omijał spojrzeniem skalda i Gudrunn.
Pogrobiec uważnie się przysłuchał, o dziwo, młodzieńcowi. Potem sam spojrzeniem obdarzył Freyvinda.
- Krwi z wilka co dłoniami widzi nie pijcie. Nie spodziewajcie się, że od ran zwolni tempa. Mogąc siebie chronić i innych oczekiwać, lub uciekać, nie walczcie z nim sami, albowiem sama śmierć w nim i przez niego.
- Sproszkowanie im przyrodzeń dużo nie pomoże, ale srebro sprawdzić choć można. W starych opowieściach czasem prawda zaklęte. - Mamy li trochę tego kruszcu w monetach, drutach, bądź obręczach? - Skald spojrzał na Gudrunn, choć rewelacji się nie spodziewał patrząc po lichości osady. Pogrobcowi skinął głową na jego słowa.
Wampirzyca głową jasną pokręciła.
- Broni srebrnej nie mamy. Nieco jeno kielichów i ozdób. Ale przetopić można. Chociaż to czasu zajmie, a jeśli ruszyć chcemy dzisiaj to za długo potrwa.
- Czasu nie mamy by srebro w ostrza przekuwać… - urwał spoglądając na miecz u boku volvy. - Ile czasu zajęłoby po prostu stopienie jednego kielicha? - zamyślił się spoglądając na pozostałych. - Zbrocza ostrzy jeno wypełnić, jedynie na próbę. Skoro ten bies od wilka pochodzi, to gdyby opowieści o tym prawda się okazały, w walce z bestią mogło by to pomóc. - Czekał na opinie reszty, szczególnie na Pogrobca zerkając.
Gudrunn pokiwała głową:
- Stopić kielich nietrudno. Jens, leć do kowala niech wstaje. Ja zaraz kosztowności przyniosę. - ruszyła by do halli się udać.
- Może brat jego skoczyć? Ja z Jensem dwa słowa zamienić chciałem - spytał lodowookiej wskazując, że jej decyzje tu ma za obowiązujące.
- Jorik. Biegnij i wracaj prędko. - Gudrunn skinęła do chłopaka. Jens spojrzał na skalda poważnym spojrzeniem, chcąc pokazać, że godzien wyboru był. Widać było, że Frey szacunek miał u niego.
- Wybaczcie nam na chwilę skald potoczył wzrokiem po reszcie i otaczając ramieniem Jensa poprowadził go ku chacie gdzie zabrano Frankę.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline