Tego nie było w planach... Celował w kobitę co by ją pozbawić przytomności i przykładnie zgwałcić... (A przynajmniej myślał tak na wypadek gdyby demon czytał w myślach) Ponadto z jakiegoś powodu czuł się źle, bo go popędzano, ale jakoś nie umiał powiedzieć czemu czuł, że go popędzano... W każdym razie przez to popędzanie nie mógł się skupić i napisać długiego posta, przez co musiał improwizować.
- Ależ oczywiście, że trafiłem Ciebie przypadkiem. Po cóż miałbym do Ciebie strzelać? - odpowiedział po "królewskiemu", po czym z niechęcią stwierdził, że jego czar nie działał zbyt długo na elfa. Oj, to mu się nie spodobało, jak on śmiał...
- [i]Niestety z tego co mi wiadomo, wszyscy dali się oszukać jakiemuś facetowi w złotej zbroi, Utherowi czy jakoś tak, i wylądowali w lochu na parę tysiącleci. Jednak wyjdą za niedługo, tego jestem pewien.
- A gdzie beka? - mruknęły niezadowolone głosy w głowie.
"Cichajta, ja na zawołanie tak nie umiem" - pomyślał.
- To po cholerę się zapisywałeś do tej sesji?
"Bo odmawiać też nie umiem. Zamknąć japy, ale to już!"
- Niech mi pan lepiej powie... - rzekł, ciesząc się w duchu, że dialogi z samym sobą opanował do tego stopnia, że demon na pewno nie zauważył tej pauzy. - ...czy chociaż odnosili się do pana z należytym szacunkiem? A i niech pan pozwoli na chwilę... - Odwrócił się w stronę elfa stosując plan B. - JAK ŚMIESZ NIE BYĆ POD WPŁYWEM MEJ KLĄTWY!!! PIERDOŁO, ROZPIERDOL GO! - zakrzyknął, przywołując demona, którego to gatunek czy pochodzenie było mu nieznane.
- Nie wiesz skąd biorą się małe demony? - zakpiły głosy w głowie Sabata. "Cicho". |