Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2016, 12:07   #7
killinger
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Vincent&Szeryf Harl

Uradowany Vincent przyspieszył kroku.Szeryf wyglądał na zamyślonego, nieobecnego nawet. Nie odpowiedział na gest artysty i dalej parł przed siebie, jak kieszonkowy pancernik. Na szczęście tor jego podróży wypadał idealnie na kursie kolizyjnym z malarzem, przeto leBrun wolnym krokiem zmniejszał dzielący ich dystans.

- Witaj zacny stróżu prawa. Rad jestem widząc cię, bowiem sprawę nie cierpiącą zwłoki pragnę ci wyłuszczyć. Możesz poświęcić mi drobną chwilę, mości szeryfie - tkacz uchylił kapelusza i za wszelką cenę starał się nie spoglądać na krasnoluda z góry, co jak wiadomo jest rzeczą niewykonalną. Dobre wychowanie pozwoliło jednak Vincentowi zmniejszyć wrażenie dyskomfortu, jakiego mógłby doznać imć Manhattan zadzierając głowę do góry.

- Pozwolisz, że spoczniemy na tej oto ławie, drogi siewco spokoju? - wskazał dłonią ławę pod płotem. Zasiadł na niej, założył nogę na nogę i wyciągnął zza pasa sztylet. W pochwie na wszelki wypadek, by nie prowokować nerwowej reakcji obnażoną bronią. Kto ich tam wie, krasnoludy nie należą do specjalnie łagodnych stworzeń.
Szeryf posłał tkaczowi długie, raczej ponure spojrzenie, ale przetrzymał nawał uprzejmości. Kiwnął głową i usiadł obok.

- No? - ponaglił, zezując lekko na sztylet leBruna.
- No właśnie ! No właśnie ! Wyimaginuj sobie cny miejski defensorze, że dzieje się coś niezrozumiałego, ale na pewno magicznego. Otóż mój spreparowany do ochrony przed magią, ale i jej wykrywania sztylet - tu Vincent wydobył z pochwy ostrze i podał rękojeścią ku krasnoludowi
- pokazuje, że w najbliższej okolicy dzieje się coś niezwykle przesyconego czarami. Owe drżenie i podskoki świadczą, że mój amulet wyczuwa mocne oddziaływania magiczne. Sprawa jest podejrzana, bo nigdy jeszcze tak bardzo nie reagował. Zepsuty nie jest, mam pisemną gwarancję samego arcymagusa Sunnalichta, że działać będzie po wsze czasy, albo przez minimum 25 lat bez usterek. Musimy sprawę wyjaśnić, drogi przedstawicielu prawa i sprawiedliwości ! - Z animuszem zakończył swą perorę, czekając na reakcję brodatego człeka.

Ten ujął broń z niejaką rezerwą, obejrzał krytycznie. Popróbował kciukiem ostrza, zważył w dłoni, zmarszczył się.
- Błyskotka - mruknął lekceważąco w brodę, oddał sztylet leBrunowi i odezwał się już bezpośrednio do niego: - Nie znam się na magii, ale może być, że ta cacka rzeczywiście działa. W domu maga coś się odpaliło. Coś tęgiego.
- Ha, magicy i ich rozrywki. A kiedy to nasz magik wiejski wrócił do domu? Nie widziałem go dość długo, czyżby z przytupem świętował swój powrót? Tylko czemu cały czas dzieje się jakieś czarostwo? Pójdźmy do niego i zapytajmy cóż on tam wyprawia, czytałem że nadmiar magii rozchodząc się w powietrzu wywołuje różne dziwne schorzenia. Niechże się magus opamięta, zgadza się drogi szeryfie?
- Byłem tam dziś rano. Nic nie wiem o powrocie maga, ale wieża się wściekła i nie bardzo można do niej podejść. W zasadzie w ogóle. Myślę, że to rodzaj... prezerwacji. Przed intruzami. - Harl poruszył się na ławce, podrapał w ucho i wyciągnął z kieszeni notes. - Swoją drogą wpadł mi tam w ręce taki, o, strzęp. - Wygarnął spomiędzy kartek i w dwóch palcach podsunął tkaczowi pod nos brązowy skrawek. - Co to może być?
- Och, to drobiazg, znam się na tym co nieco - leBrun uśmiechnął się pobłażliwie. Ujął delikatnie materię, przyglądał jej się, rozcierał między palcami, wąchał, spoglądał pod światło badając strukturę.
- To… to jest… coś bardzo dziwnego. Nie wyszło spod żadnych znanych mi krosien. Gdzieś słyszałem opowieść o nieznanej zupełnie materii, ktoś nawet miał jakieś próbki, ale było to dawno temu, kiedy pasjonowałem się głównie malarstwem. Mówiąc krótko, potrzebuję czasu by materię zbadać i dużo wina, by odświeżyć pamięć. Czy mogę zatrzymać ten materiał? Dokonam kilku badań, może odkryję coś z nim związanego.
Taktownie pominął milczeniem fakt, że bardzo chciał sprawdzić, czy będzie zdolnym do skopiowania miękkiej, lecz mocnej materii.

Nie czekając na decyzję Szeryfa, schował delikatnie strzęp do kieszeni kamizeli, po czym wymamrotał, że odda go Harlowi jak tylko zakończy bliższe badania. Wstał z ławy i zastygł wpatrzony w stronę rynku.

- Mości Manhattanie, cóż to za zjawisko sunie ku nam?Czy widzisz waszmość tę grację, tę pracę jaką wykonują gładko kołyszące się biodra? Czyż płowe włosy onej boginki nie odbijają refleksów słońca niczym kłosy dojrzałej pszenicy falujące na wietrze? O Wielki Budowniczy, stworzenie twe piękne jest niezwykle!
Z nieskrywanym apetytem chłonął widok naprężającej się na udach materii, poruszających się w synchronicznie piersi, zatrzymując wzrok na szczupłej kibici i omiatając wzrokiem każdy szczegół sylwetki, dorysowując dzięki wielkiej wyobraźni wszystko, czego nie było widać, lecz co kusząco ukryte pod ubraniem uzupełniało wdzięczną sylwetkę młodej, znajomej chyba dziewczyny.


post wespół z imć Bettermanem uskuteczniony
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй

Ostatnio edytowane przez killinger : 27-07-2016 o 12:10.
killinger jest offline