Michael czół coś, ale nie wiedział co dokładnie. Magia? Czy co? Czekaj sam jest magiem a nic nie widzi i nie czuje. Bill coś wspominał o jakiś wadach i zaletach przy grillu. Może to to?
Sif pożegnała się zalotnie i odeszła po słowach najstarszego wilka w pomieszczeniu. Chciał coś dodać, ale ugryzł się w język.
Weszli szefowie zmiennokrztałtnych. Nie było żadnego maga. Czemu? Mieli to gdzieś? No cóż. W końcu przydzielili go by mieć z głowy tą kwestię z Adrianem. Nie interesowali się chyba sprawami watach i innych. Interesy ich skupiały się na własnych nosach zapewne.
Kiedy Angie kucnęła Swordich obserwował ją przez chwilę i spojrzał na Sif. Czy mu się dobrze wydawało? Imię suki było w sam raz. Tylko by zmienił "i" na "y" w porównaniu z demonicą. No, ale cóż. Teraz trzeba było zająć się sprawą i raportem.
Michael słuchał raportu mokola nie przerywając mu. Patrzył tylko na reakcje przywódców oglądających rękawicę. Ciekawiło go co w ich głowach się dzieje i co wymyślą znowu dla nich. |