Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2016, 15:34   #181
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Wojownik stał przed kosiarzem, który powoli zaczął kiwać do siebie głową.
- Zajebista odpowiedź, masz styl kolego, ty za to go nie masz. Powiedział do kompana stojącego obok przecinając go kosą po skosie. Strugi czerwonej krwi prysnęły, gdy kaptur wraz z głową poszybował na plecy, a fontanna krwi trysnęła z otwartej szyi. Ciało postawiło dwa chwiejne kroki i spadło na dół w kierunku ogrodzenia, nadziewając się na sterczące pręty.
- Znudziło mnie stanie na warcie, na deszczu. Jak chcesz wpierdolić kilku złamasom to nie mam nic przeciwko. Tych dwóch polazło na dzwonnicę wezwać wszystkie kapturki na ceremonię pod nami.
Wchodząc do wnętrza dzwonnicy zobaczyliście schody wykute z kamienia, z wielką przepaścią prowadzącą w dół. Na dole był widoczny jakiś pożar i czterech kultystów w czerwonych szatach gaszących go. Nad wami była spirala schodów po których biegło dwóch kultystów w kierunku wielkiego dzwonu odlanego z brązu.
- Prowadź! Harrr, haarrr. - Zaniósł się śmiechem podekscytowany kosiarz zrzucając z siebie czerwone przemoczone szaty. Kosiarz był teraz ubrany w czarne spodnie i biały podkoszulek na ramiączkach. Był czarnoskórym, solidnie zbudowanym mężczyzną w trupiej masce przesłaniającej podbródek i nos.


Saul
spowity oparami mistycznej mgły ruszył do przodu w kierunku pala. Czuł jak z każdą chwilą przesiąka smrodem rozłożonych ciał. Zapach wypalał nozdrza i sprawiał, że oczy łzawiły. Powoli za mgły dostrzegał sylwetkę kapłana z księgą stojącego bokiem, oraz zarysy karła dziabiącego nieprzytomnego starca. Fioletowa poświata z ciała mężczyzny spowiła twarz lalki. Saul będąc bliżej kapłana chwycił mocniej włócznie w obie ręce i rzucił się na napastnika. Wyskoczył z oparów mgły niczym demon celując w klatkę piersiową. Kapłan drgnął ze strachu zakrywając się księgą. Włócznia przebiła się przez okładkę i przyszpiliła tom pod żebra mężczyzny, ostrze przebiło przez skórę i ugrzęzło w płucu. Inkantacja kultysty zaświszczała fałszywie, krew nabiegła na usta. Cofając się o dwa kroki do tyłu złapał za włócznię i zaczął się siłować z Saulem by ją wyjąć.

Amelia
podążyła przez mgłę za Saulem, opary zgnilizny zdawały się przenikać jej płuca i wnikać w układ krwionośny. Każdy kolejny krok kosztował ją więcej wysiłku i koncentracji. Zobaczyła jak Saul rzuca się do ataku, chwyciła mocniej sztylet, wysunęła go przed twarz. Lalka szamotająca się na ciele starca była skąpana dziwnym blaskiem. Widząc dokładnie swój cel z oparów wyskoczyła z wysuniętym sztyletem na lalkę. Sztylet zanurzył się w jej oczodół odrywając ją od ciała. W locie Amelia uderzyła łokciem w ciało lalki i wpadli razem z impetem o coś solidnego.

Saul zobaczył kątem oka Amelię wyskakująca z oparów mgły, dzielna dziewczyna dźgnęła lalkę i leciała z nią w jego kierunku. Feldman zebrał w sobie wszystkie siły jakie miał i szarpnął włócznią przyciągając kapłana do siebie, tylko po to by sprzedać mu potężnego kopniaka. Mężczyzna krzyknął z bólu od kopniaka i natychmiast zacharczał, gdy w tył głowy wbiło mu się ostrze z przytwierdzoną lalką do rękojeści. Amelia runęła na posadzkę obok Saula.


Jack posłał uwolnioną Marie by pomogła pozostałym dziewczyną, zaprzyjaźniony kultysta uratował Margaret i spojrzał w kierunku wyjścia. szarpnął ją za rękę, ale mała stawiła opór i wskazała na wijącą się Lirael i Sophie. Marie dotarła do Sophie, kultysta ruszył się do Sophie by ją uwolnić. Malone czując, że musi im kupić, jak najwięcej czasu zacisnął w zdrowej ręce siekierę i ruszył na gaszących proporce, którzy zaczynali słyszeć, że coś niepokojącego stało się z przodu. Malone z determinacją zaatakował czwórkę kultystów. Pierwszy zobaczył tylko zarys potężnego mężczyzny, który wbił mu siekierę prosto w głowę miażdżąc czaszkę i oczodół. Siekiera utkwiła w głowie, Jack puścił rękojeść i wymierzył potężnego podbródkowego drugiego mężczyźnie. <Whomp> <Plask> Zadudniło w najbliższej okolicy, gdy cios posłał kultystę w powietrze wraz z dwoma wybitymi zębami. Dwóch pozostałych wyciągnęło sztylety i rzucili się na zajętego boksera. Poczuł jak ostrze tnie skórę na pępkiem, a drugie od tyłu rozcina łopatkę i odbija się od kości.


Saul chwycił Amelie za rękę i odciągnął ją od wierzgającej lalki ze sztyletem w ręce przyszpilonej do martwego kapłana. Krew kapłana zaczęła ściekać po książce. Dwóch pozostałych kapłanów na podwyższeniu z czaszek wszczęło nową modlitwę. Książka spowita mgłą i krwią zaczęła iskrzyć. Snopy wyładowań zaczęły rozchodzić po sztylecie i ciele lalki, wyładowania przeskoczyły w kierunku ciała mężczyzny przykutego na palu. Jego zakrwawiona i pocięta skóra lśniła szkarłatem. Wyładowania przypiekające ciało obudziły starca, który zaczął się na nowo wydzierać, gdy skóra na jego brzuchu zaczęła się uwypuklać i rozdzierać ukazując czarne spiczaste rogi i twarz odartą ze skóry. Kolejne wyładowania przebiegły przez książkę, sztylet, lalkę i rogi potwora, z których wystrzeliły rażąc Saula i Amelię oraz wszystko inne w okolicy. Feldmann instynktownie zasłonił się ręką, w której trzymał włócznię, poczuł zapach palonych ubrań, skóry i rażący ból nerwów w ręce. Kapłani na podwyższeniu też krzyczeli z bólu. Amelia leżąca na posadzce poczuła jak wyładowania przechodzą po jej plecach, skóra i nerwy płonęły zalewając jej umysł niewyobrażającym bólem. Oboje będąc na granicy wytrzymałości krzyczeli i wili się z bólu, gdy bestia z rogami wynurzała się z ciała starca okryta jego krwią i wnętrznościami. Lalka smagana wyładowaniami zanosiła się rechotliwym śmiechem, plastik i wata zaczęły się topić i palić.
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 28-07-2016 o 15:44.
Ranghar jest offline