Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2016, 22:05   #72
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Powrót do Jelling

Niedługo przed świtaniem zarysy chat Jelling ujrzeli.
Mieszkańcy osady już pierwsze prace rozpoczynający przyglądali się im. Niektórzy z uśmiechem, niektórzy łypiąc spod oka. Młodzi "hirdmani" co ich Jarl Bezdroży na straży mieszkańców ostawił, opadli go z krzykiem, domagając się opowieści. Jorika i Jensa z nimi nie było, za to wyspani i pełni energii Knut i Ragnar nadrabiali ich nieobecność.
- I so? I so? Opowiadaj, wocu, opowiadaj!
Skald jednak zamyślony, jakby we własnym świecie pozostawał i nie zwracał większej uwagi na to co wokół niego.
Za to Gudrunn warknęła na nich kilka razy ale jakoś bez przekonania, kierując się do halli, gdzie i Frey podążył, jako również Volund i Elin.

Wkroczyli do domostwa, do którego promienie słońca się nie przebijały. Każde odczuwało już skutki świtu w każdym kroku. Każde myślało o śmierci na czas dnia. Skrzynie czekały w langhausie, co zbyt mały był by to miano nosić.
Pogrobiec raz jeszcze wzrokiem pozostałych afterganger obdarzył. Spostrzegł, że volva nieco mniej jęta magią, klątwą, darem i sennością od niego teraz, gdy nienawistne słońce nad horyzontem wstawało. Nie mając dość sił by podejść nawet, tak do niej rzekł:
- Elin… jeśli zdołasz. Śmiertelnym nakaż, by trumnę mą gdy tam legnę zabili, zastawili. - Wzrok przemęczony oczu martwych ku trumnie skierował. - Przede mną się zbudzicie… wówczas… nim mego głosu nie usłyszycie, nie otwierajcie.
I odpowiedzi nawet nie czekając, z ulgą wkroczył do skrzyni przeznaczonej mu jeszcze na wozach i do snu na wznak, z dłoniami na piersi złożonymi zaległ prawie natychmiast.
Podchodząc do swojego drewnianego schronienia na te noc, Frey na nikogo wzroku nie podnosiłł, do nikogo głosu nie wydobył. Położył się tylko i tak jak po przebudzeniu tak teraz na powałą patrzył, nim dzienna niemoc go nie chwyciła i oczu mu nie zamknęła.

Wieszczka głową skinęła i za Gangrelką poczęła się rozglądać. Gdy ta ubrana już w ludzkiej postaci się pojawiła podeszła do niej.
- Volund, chciałby żeby skrzynie jego zabito i otworzono dopiero, gdy da znać.
Lodowooka spojrzeniem jej smutnym rzuciła.
- Rzeknij tam, Egilowi. On przypilnuje.
Skinęła głową.
- Jeszcze rzecz jedna Gudrunn… - powiedziała zmęczonym głosem. - Myślisz, że ludzi można by na polanę wysłać, by tam te ciała popalili?
Wilczyca z Jelling skrzywiła się.
- Śladów powracających nie było. Ale to nadal ryzyko. Mogę spytać - dodała po namyśle - Może ktoś będzie chętny. - Ruszyła się z legowiska w skórach. - Jeśli ruszać tam mają to w ciągu dnia.
- Oczywiście, w nocy to my byśmy mogli się tym zająć… ale jeśli zrobią to w pod Sol światłem będzie miało większą moc. Jak uważasz, możemy sami w noc nastepną.

Gudrunn ruszyła do starszego męża by rozkazy wydać:
- … ludzi znajdź i wyślij by polanę oczyścili z trupów. Starszych wojów i dwóch młodych. - Klepnęła Egila w ramię zmęczona, gdy o skrzynię Volunda i życzenie Elin zadbała.
Sługa nieco zadziwiony rozkazem nawet zbyt nie protestował. Jakiś cień po obliczu mu przemknął. Skłonił się Pani na Jelling i volvie by odejść.
- Dziękuję. Nie przeszkadzam Ci już. - Skinęła głową i do swojego schronienia się skierowała. Nim jednak oczy zamknęła modlitwę dziękczynną wypowiedziała i drugą w trosce o Agvindura.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline