Kiedy padło z ust Niklausa magiczne słowo "skaven", Hasmans odrazu szukał celu w kierunku w którym patrzył halfling. Nic niestety ku jego flustracji w tych ciemnościach nie widział.
Kiedy Heier zarządził ucieczkę do Garssen łowca nie czekał nawet chwili i sam rzucił się biegiem. Schował łuk i strzałę i wydobył miecz. Biegł jako jeden z pierwszych. Skoro fanatyk nie chciał stawić czoła z wrogiem to czemu niby on miał nadstawiać karku? Bohaterem nie zamierzał zostać po ostatnim spotkaniu ze szczuroludźmi.
Biegł uważnie. Nie wyprzedzał licząc na to, że biegnący przed nim oczyści drogę z gałęzi i innych przeszkód. Korzenie także przeskakiwał widząc jak skacze Heier. Rolf miał nadzieję, że znajdą się szybko i bezpiecznie w mieście.
Czemu nikt nie chciał słuchać i uwierzyć, że to podstęp. Stracili tylko czas. Gdyby ruszyli wszyscy to zanim skaveny by zareagowali już daleko by byli a teraz zaalarmowani będą deptać im po piętach. Już wiedział jakie zadanie wyznaczą im. Osłanianie tyłów podczas wycofywania się do stolicy Middenheim. |