Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2016, 14:35   #47
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
W sypialni

Chwilę później cała trójka znalazła się na powrót w pokoju sypialnianym. Nela rzuciła na łóżko książkę o survivalu, po czym sama usiadła na nim. Bardziej z prawej strony. Miejsce po swojej lewej poklepała patrząc przy tym na Jacka.
- Dawaj z tą książką na środek. Musimy widzieć.
Jack co prawda sądził, że położenie książki na stole byłoby praktyczniejsze, ale nie oponował. Usiadł obok Neli, zaś "Czas Krwawych Nocy" rozłożył na kolanach. Otworzył ją, szukając spisu treści. Niestety, pod tym względem księga nie spełniała pokładanych w niej nadziei.
Barbara prędziutko wpadła na łóżko, po drugiej stronie Jacka, moszcząc się z podkulonymi nogami oraz szczerząc się do kolegi, który spojrzał na nią z lekkim wyrzutem, gdy podczas swojego moszczenia, raz po raz stukała go swoim kolanem.
- W łóżku też się tak rozpychasz? - spytał Jack.
- Zależy od rozmiarów łózka. - odpowiedziała Barb, śmiejąc się przy tym.
- Gdzie tu było o tej więzi... - Jack wertował księgę. - O, patrzcie. Z tego wynika, że wilki wystąpiły przeciw królowi, bo chciały wolność, więcej praw, własne terytorium. No, jak im się nie dziwię - dodał.
- I przez to wywołały wojnę. Według tego… - Nela wskazała palcem o który fragment jej chodzi. - Tamina rozstała się z Vallandrilem po tym, jak wilki wystąpiły przeciwko niemu i rozpętały się krwawe wydarzenia, które nazwano Krwawą Nocą. Wojna podzieliła wilki na tych, którzy stanęli po stronie wolności i demonów. Oraz na tych, którzy zostali z elfim królem. Czyli wilki teraz są i po jednej i po drugiej stronie? Ci co zostali z królem zyskali przywileje i stanowią dodatek do jego sił. Oni zwą się Synami Pierwszej Pełni, a ci drudzy Wygnańcami. Ej… czy to sugeruje, że Tamina jest demonem?
- Nie sądziliście chyba, że macie do czynienia ze zwykłym człowiekiem? - Jack zacytował Morganę. - Nie, nie myśleliśmy, ale teraz mamy dowód. Czarno na białym.
- Człowiek, nie człowiek… demon to co innego. W bajkach i powieściach które znam, zawsze to elfy są tymi dobrymi a demony tymi złymi. Znacie jakieś wyjątki? Może powinniśmy poszukać czegoś o tej Krwawej Nocy. Może książka wyjaśni dokładnie o co chodzi? No w sensie, o co poszło?
- zapytała Nela.
- O wolność i równość. - Jack przewrócił kilka kartek. - Mam. Wilki, jako przybysze, miały mniejsze prawa niż rodowici avalończycy. Czyli elfy i demony. Wilki chciały więcej praw, a to nie spodobało się elfom. Wilki zaczęły się burzyć. Próbowano to neutralizować i w końcu posunięto się za daleko. Pierwszy trup padł po stronie wilków, no i wtedy się zaczęło. Tylko dlaczego wilki zyskały poparcie demonów? Co demony mogły na tym zyskać? W każdym razie poparły natychmiast buntowników.
- Może chodziło o dostęp do magii? Tu jest napisane, że elfy parają się magią. - pokazała odpowiedni fragment Barbara - Demony nie są czasem same z siebie magiczne? Może nie podobało im się, że elfy tutaj dominują? O! Zobaczcie dalej. “Tamina - Władczyni Magii. Potężna wiedźma, która przewodzi grupie czterech sióstr. Ich udział w Krwawych Nocach był znaczny, podobnie jak elfiego króla, jednakże stały one po przeciwnej od niego, stronie barykady. Konflikt ów zaowocował zerwaniem umowy partnerskiej pomiędzy nią, a Vallandrillem, która to była tradycyjnie zawierana między władającymi krainą i magią. Niektórzy uważają, że właśnie to osłabiło granice i pozwoliło na częstsze odwiedziny istot z drugiej strony.”
Barbara pokiwała energicznie głową.
- Skoro Tamina się opowiedziała po drugiej stronie, to mogło chodzić o zbyt restrykcyjne kontrolowanie magii przez elfy, no nie? Może to był sprzyjający powód i wykorzystała to, ale jednak stała po drugiej stronie konfliktu.
- Ciekawe też, czy najpierw Tamina pokłóciła się z królem, a potem wzięła udział w wojnie, czy na odwrót - dodał Jack.
- Na to wygląda, że najpierw się pokłóciła. No i stanęła po stronie wilkołaków, które chciały wolności. - Nela przygryzła wargę. - Co oznacza dla nas… według tej książki, że nie jest tak źle? W sensie, to dobrze, że trafiliśmy na Taminę. Nawet jeśli to różnie wygląda. - Po tych słowach Nela wskazała kolejne linijki tekstu. - Siostry Taminy to Morgana zwana Przeklętą, Nivian i Evienne. Mówią wam coś te imiona? - Popatrzyła na jedno i na drugie.
Jack pokręcił głową.
- Legendy arturiańskie mówią tylko o Morganie - odparł. - Nie wiem, czy gdzieś padają te imiona.
- Ja też nie kojarzę. - wtrąciła szybko Barb.
- Problem na tym polega, że nie wierzę, by Tamina chciała nas odesłać - powiedział cicho Jack. - Pewnie by wolała, byśmy zasilili szeregi Wygnańców. Miałaby kolejnych sojuszników.
- Czyli troszczyć się o nas, to potroszczy, może i w przyszłości chętnie wymizia po wilczych brzuszkach, ale pomóc wrócić, to już niekoniecznie… Kurde, to najgorsza opcja, bo poniekąd udowadnia, że Tamina jest dobra, ale niekoniecznie zadziała w naszym najlepszym interesie. Chociaż jej zdaniem to może być najlepsze interes - westchnęła czarnowłosa i wróciła do pożółkłych stronic książki.
- “Elfi władca posiada syna i córkę, którzy sprawują władzę nad dalszymi częściami Avalonu, odpowiadając bezpośrednio przez ojcem.” - przeczytała, stukając paznokciem w papier. - Aha! Dzieci! Dobrze byłoby się dowiedzieć, czy dzieci nie byłyby niejako… trzecią stroną. Jedna chce, żebyśmy zostali, druga w sumie też, ale w gorszych warunkach, może te dzieci, albo jedno z nich chcą końca sprzeczek? Odesłania nas, żeby szeregi żadnej ze stron się nie powiększały? A W OGÓLE... - zachłysnęła się swoim własnym pomysłem Barb. - Co, jak TO DZIECI TAMINY? Piszą coś o matce? To byłoby… szalone.
- To by faktycznie było szalone - uśmiechnął się Jack - ale niezbyt w to wierzę.
- Pewnie wiele osób… istot, ma ich dosyć. Od wieków to samo. Nie piszą nic o żonie tego króla elfów? Albo o tym skąd się w ogóle wzięły wilkołaki w Avalonie? - Nela z nadzieją pomachała dłonią sugerując odwrócenie stron na następne.
Barb nie czekając na reakcję Jacka, sięgnęła w stronę jego kolan, gdzie spoczywała książka i przewróciła stronę. Przesunęła wzrokiem po kartkach, przerzuciła kolejną stronę, aż w końcu natrafiła na ciekawszy ustęp, który przeczytała na głos:
- “Sama wojna - nie przyniosła zwycięstwa żadnej ze stron, chociaż uważa się, że Vallandrill był owego zwycięstwa najbliżej. Potwierdza to chociażby fakt, że prawa dotyczące pochodzących z drugiej strony wilków, zostały rygorystycznie zaostrzone. Inni uważają, że ta wojna nigdy się nie skoczyła, tylko trwa nadal, w cieniu i poza oczami zwykłych mieszkańców Avalonu. Za tą teorią przemawia fakt trwającej wciąż niezgody pomiędzy najważniejszymi osobami w królestwie i podziału, jaki spowodowała. Oficjalnie królowa Tamina egzekwuje swe prawo do posiadania terytorium, które jest aktywne magicznie, a Vallandrill owo prawo uznaje i dba o jego przestrzeganie.” Czyli się nie lubią, jak można było wywnioskować. A my mogliśmy się stać pionkami nie tylko w przepychankach, ale w WOJNIE. - Zaakcentowała ostatnie słowo i spojrzała na Nelę i Jacka, czekając na ich reakcje.
- Mogliśmy? - Jack był nastawiony mniej optymistycznie. - Cicha wojenka trwa, a nas ktoś w to wpakował. Is fecit, cui prodest, czy jakoś tak - dodał. - Tamina, na złość królowi? Vallandrill, by zwalić to na Taminę? Wygnańcy, by zwiększyć swe siły? A może ktoś całkiem inny. - Uśmiechnął się lekko. - Wy dwie macie przynajmniej szanse stania się królowymi.
- Aha. Niby jak? - Nela zmarszczyła lekko brwi, najwyraźniej nie załapała żartu Jacka o staniu się królowymi.
- No właśnie, jak stać się? Przecież wilków tu nie lubią. - Zgodziła się Barb.
- Jestem pewien, że o nie wilki poszło w konflikcie między Taminą a królem - powiedział Jack. - Mogło iść o władzę, ale jestem pewien, że chodzi o jakąś kobietę.
- Ludzie w związkach czasami się kłócą. Mogło pójść o wszystko. Ktoś za głośno pierdział w łóżku, ktoś… no różne powody. A może nie o kobietę, tylko właśnie o mężczyznę?
- [b]Nela[b] wzruszyła ramionami.
- Tamina, podczas rozmowy obiadowej, raczej nie wyglądała na stronę, która zdradza - powiedział Jack. - Ale ja się nie znam na kobietach - zastrzegł. - W końcu mogli się pokłócić o wszystko.
- To, że ktoś nie WYGLĄDA, nie znaczy, że tego nie robi, o naiwny i niewinny chłopcze - oznajmiła z emfazą czarnowłosa, poklepując przy tym Jacka troskliwie po ramieniu. - Gdzieś ty się uchował?
- Dobra, ale wróćmy do wertowania informacji. A macie gdzieś jakieś pisadło, albo coś? Może będziemy notować pytania, które zadamy, którejś z sióstr, o ile się natkniemy?

- A może powinniśmy zamiast czytać tę książkę tak na wyrywki, no wiecie przeczytać ją tak od A do Z? - Nela rozłożyła lekko ręce. - Chociaż nie wiem czy mamy na to czas jeśli chcemy o coś dopytywać. Po za tym, już mi się wylewa bokami ta cała magia.
- Zazdrość przez ciebie przemawia - zawyrokował Jack. - Ale masz rację, czytajmy strona po stronie. Która z was czyta najszybciej?
- Jak dla mnie za mało tu cyferek. - Nela wzruszyła ramionami, po czym podparła dłonią policzek.
- Barb? Lubisz literaturę piękną? - Jack zwrócił się do drugiej dziewczyny.
- A i owszem, bywa. Książka na tydzień to takie moje minimum, czasem nie wyjdzie, bo zajęcia, impreza, nauka, ale tak, czytuję… - zaczęła podejrzliwie - a czemu pytasz?
- Myślałem, że może umiesz czytać i wyszukiwać ciekawe informacje szybciej, niż ja
- przyznał się Jack. - Proponuję zatem... pierwsze pięćdziesiąt stron twoje, potem ja przejmę pałeczkę. A na Nelę zwalimy konieczność zapamiętania ewentualnych pojawiających się pytań, na które nie będzie odpowiedzi w tym wiekopomnym dziele. Co wy na to?
- Ok, dil brzmi dobrze. - Zgodziła się wspaniałomyślnie Barbara - Potem dzielimy się najważniejszymi informacjami?
- Z tymi tam? - Jack skinął głową w stronę drzwi. - No chyba nie będziemy egoistami...
Nela uśmiechnęła się pod nosem. Jakoś jej nie przeszkadzało bycie egoistką. Owszem Barb i Jack to co innego, ale reszta? Reszta póki co była jej obojętna, nie tylko ze względu na ich czasami dziwne zachowanie, co brak inicjatywy.
- Mi pasi z tym czytaniem. A co do dzielenia się jak tam chcecie.
Jack podsunął książkę Barb.
- Naści - powiedział.
- Nie nie, czytamy co pięćdziesiąt stron, chodziło mi o to, że dzielimy się istotnymi info na koniec, czy mogę krzyczeć w trakcie? - Roześmiała się Barbara.
- Nie interesują mnie już inni. Chyba za to chętnie pokażę, że wiem więcej. Wyobrażacie sobie minę Dava, jak mówię “no, w końcu Tamina jest byłą króla” albo “no, jak na kobiętę która ma ponad 2300 lat nieźle się trzyma”. W końcu to są jakieś pożyteczne info, a nie jego bzdety - dodała, biorąc od Jacka książkę i moszcząc się na łóżku, plecy opierając o ścianę.
- Dobra, to ja będę okrzykami zgłaszać ciekawostki. - Na tym zakończyła Barb, zabierając się za czytanie tomiszcza.

Nowy sposób pozyskiwania wiedzy okazał się zdecydowanie lepszym, niż poprzednie czytanie na wyrywki. Ilość wiedzy powiększała się z każdą przeczytaną stroną. No, może z co drugą... Co prawda anonimowy autor książki dość wyraźnie opowiadał się po stronie wilkołaków, ale niektóre fakty były faktami, bez względu na to, z jakiej strony się na nie spoglądało.
I tak okazało się, że Serce Magii to jednak nie Tamina, a będący w jej posiadaniu artefakt, którego wygląd w książce nie został opisany. Jest ono centrum, katalizatorem całej magii Avalonu. Ktokolwiek nim włada, może decydować o tym, ile tej magii przenika do mieszkańców, ile do samej krainy, a ile zostaje dla samej władającej lub władającego. Wedle autora książki, Serce wspiera także barierę oddzielającą Avalon od innych światów, jednak by ją wspierać w pełni, potrzebuje drugiego artefaktu, który posiada władający krainą.
Tamina panowała “dopiero” od dwudziestu ośmiu wieków, a władzę odziedziczyła po śmierci przeciwniczki.
- Przeciwniczki? - Jack sprawdził, czy Barb się czasem nie przejęzyczyła. - Niezłe stosunki panują między demonami. Kto wie, czy czasem…
Nie dokończył. A nuż faktycznie ściany miały uszy?

Przed Taminą było (tak głosiła księga) sześć innych władczyń, które dzierżyły Serce Magii. Jej poprzedniczka władała nim trzydzieści cztery wieki i nosiła imię Lilith.
Barb, jak się okazało, miała rację, przynajmniej w kwestii królewskich dzieci. Zasiadający w stolicy Avalonu, Sarisberie, Vellandrill miał dzieci właśnie z Taminą. Unixall i Juvielle żyją w zgodzie z ojcem, zaś autor pominął milczeniem kwestię ich stosunku do wojny z wilkołakami.
Jak się okazało, wojna ta nie była jedyną w dziejach Avalonu. A przynajmniej nie jedyną poważną, bowiem historia tej baśniowej krainy obfitowała w różne starcia i potyczki między różnymi rodami elfów. Książka wspominała o inwazji tak zwanych Mortów - bestii o potężnych rogach i ciałach przypominających ludzkie, jednak półtora raza większych i silniejszych. Doskonałych wojowników, wśród których byli także magowie władający dziwną, mroczną magią, z którą kraina nigdy wcześniej się nie spotkała. Czas owej inwazji nazywany został Dniami Mroku.

O czterech wiedźmach, którymi Jack szczególnie się zainteresował, nie napisano zbyt wiele, nie licząc oczywiście informacji o Taminie. Jack znalazł parę wzmianek o Morganie i jej miłości do wojny oraz o mocy, która była w stanie niszczyć armie. Było też kilka zdań o Nivian i Evienne, jednak nie wynikało z nich nic prócz tego, że lojalnie wspierały wiedźmę w jej dążeniach.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline