Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2016, 20:04   #317
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Siedzieli tak do późna, pijąc, rozmawiając i wspominając. Choć atmosfera żałoby wciąż była odczuwalna, czuć również było, że tych ludzi wiąże ze sobą coś więcej, niż tylko przynależność do drużyny. Na przestrzeni tych kilku miesięcy zżyli się ze sobą, razem coś zyskiwali i razem tracili. Zrobili wiele dobrego dla innych, okupując to dotkliwymi stratami. Śmiercią towarzyszek, walczących z nimi o wspólną sprawę. Takie było jednak życie. Musieli patrzeć w przyszłość, wspominając poległych, ale i nie grzęznąć w przeszłości. Wciąż żyli, zatem wciąż mogli zrobić wiele dla tych, którzy nie potrafili obronić się sami. Do łóżek położyli się dość późno, a od rana byli już na nogach, załatwiając sprawy związane z wyprowadzką. Uncanny Avengers przestali istnieć, zatem każdy musiał zacząć życie na własny rachunek. Znaleźć sobie zajęcie. Dwa dni później Clint zabezpieczył posiadłość i zdał klucze Tony’emu, pożegnali się wylewnie, niczym starzy przyjaciele i każde z nich poszło w swoją stronę, obiecując sobie, że wciąż będą utrzymywać ze sobą kontakt.
Aceline nie bez żalu zostawiała Stany Zjednoczone, ale wiedziała dwie rzeczy - po pierwsze, że zawsze będzie mogła tutaj wrócić, a po drugie, w Belgii, przy rodzinie, czuć się będzie zdecydowanie lepiej. Przez kilka pierwszych tygodni urządzała sobie życie w Brukseli, a następnie zatrudniła się w Europejskim Inspektoracie Ochrony Danych, niezależnym organie nadzoru Unii Europejskiej, którego głównym zadaniem było zagwarantowanie, że instytucje i organy europejskie respektują prawo do prywatności i ochrony danych. Po niespełna pół roku pracy dołączyła do europejskiego oddziału superbohaterów podległych Unii - Champions of Europe, w skład którego wchodzili herosi z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Hiszpanii i Włoch. Realizowała się na tym polu, strzegąc wraz z innymi bezpieczeństwa na terenie całej zjednoczonej Europy.

Gdy tylko Skaar wrócił z zasłużonych wakacji, zaproponowano mu dowództwo nad kolejną grupą superbohaterów - tym razem jednak była to grupa operacyjna działająca na całym świecie i nie tylko. W skład świeżo powołanego A-Force, oprócz Skaara, weszli: War Machine, Valkyrie, Daimon Hellstorm, Blade oraz Agent Venom. Drużyna rozbijała się po przeróżnych planach (Limbo, Astralny), odwiedziła Asgard, Imperium Shi'ar, walczyła przy boku Guardians of the Galaxy, by powrócić w końcu na Ziemię i zapobiec podbicia jej przez Red Skulla, stając ramię w ramię z Avengers i innymi super-grupami podczas wydarzenia, które zapisało się na superbohaterskich kartach jako AXIS.

Jazzman, po kilku tygodniach bez oficjalnej przynależności do żadnej grupy, związał się z ekipą o nazwie New Warriors, prowadzoną przez czarnoskórego Donyella Taylora alias Night Thrasher, którą poleciła mu White Tiger. Razem z Goblin Knightem, Firestar, Speedballem, Wind Dancer i Cloud 9 strzegli Nowy Jork przed przeróżnymi zagrożeniami, a raz nawet udało im się pokonać Terraxa, byłego herolda Galactusa, przez co drużyna zyskała rozgłos i uznanie. W związku z jego działalnością na rzecz społeczeństwa, wyrok z Raft został anulowany, a Reed Richards wespół z Tony’m Starkiem przygotowali mu specjalne urządzenie na nadgarstek, które stabilizowało jego moce i dawało dodatkowy zastrzyk energii, gdy jej potrzebował. Oprócz tego, zaczął spotykać się z koleżanką z drużyny, Firestar, więc wszystko szło do przodu, a jego życie nabierało w końcu sensu.

Zafina, po przygodach w Nowym Jorku, przeniosła się do Chicago, gdzie długo nie mogła zagrzać miejsca, opłakując Victorię. Ostatecznie los ponownie postawił na jej drodze Nico Minoru, z którą otworzyła agencję detektywistyczną do spraw paranormalnych. Obie panie pomagały ludziom mającym problemy z demonami, duchami, czy innymi nadprzyrodzonymi zjawiskami. Wielokrotnie współpracowały z Dr Strange’em, Ghost Riderem, Blade’em, Magik, czy Daimonem Hellstormem.

Pomimo całkiem nowego życia, które każde z nich rozpoczęło, nie zapomnieli o sobie i co jakiś czas spotykali się w takim samym składzie, w jakim opuszczali Avengers Mansion. Drużyna została rozwiązana, ale to, co najważniejsze, czyli przyjaźń, pozostało.

Dwa tygodnie po wyprowadzce bohaterów,
Avengers Mansion,
10307 Staten Island,
Nowy Jork, USA.


Zbierało się na wiosenny deszczyk, gdy biały Ford Edge ruszył powoli spod głównego wejścia do posiadłości Mścicieli. Za jakiś czas mieli się tutaj wprowadzić nowi bohaterowie, tym razem prowadzeni przez Skaara, zatem osoba za kierownicą posprzątała odpowiednio, nie zostawiając najmniejszych śladów swojej obecności i działalności. Gdzieś tam, na dnie duszy, czuła delikatne ukłucie smutku, że wszystko potoczyło się, jak się potoczyło, ale najwyraźniej nie mieli innego wyjścia, niż tak to rozegrać. Takie było życie, a niektóre sytuacje po prostu musiały potoczyć się swoim torem. Nawet, jeśli kobieta miała jakieś sentymenty, musiała je zdławić i zamknąć gdzieś na dnie własnej duszy. Rozdział o nazwie “Zafina” został zakończony. Przynajmniej na dłuższy czas, bo kto wie, może jeszcze kiedyś odezwie się do kobiety, z którą miło spędzała czas. Może odezwie się do wszystkich… no, pomijając Clinta; on był dla niej niemiły, więc niech cierpi.

Zatrzymała się na moment przy marmurowym pomniku poległych Mścicielek: Victorii Hand oraz Jackie Henessy i wpatrywała w nie przez dłuższą chwilę. Musiała przyznać, że ładnie to przygotowali; nikt nie miał zastrzeżeń i wszyscy dali się nabrać. Nawet na pogrzebie, Skaar nie zorientował się, że w trumnie nie leży jej ciało, a jedynie sztuczny obiekt z degradalnymi komórkami Hand. S.H.I.E.L.D. jak zwykle stanęło na wysokości zadania i zapięło wszystko na ostatni guzik. Raz jeszcze zerknęła na statuę, na dłuższą chwilę zawieszając wzrok na wybitej w marmurze sentencji “MEMENTO MORI” i uśmiechnęła się do siebie. Dziś nie był dzień na pamiętanie o śmierci. Dziś był dzień na działanie i korzystanie z życia. Czas poszerzania horyzontów. Zerknęła przelotnie na aktówki z logo S.H.I.E.L.D. o kryptonimie “Thunderbolts” leżące na fotelu pasażera - jeszcze dobrze nie ostygła po “śmierci”, a Fury już szykował dla niej nową, elektryzującą robotę w Minessocie. Odgarnęła czerwony kosmyk włosów za ucho i wyjechała z terenu posiadłości.

Bez żalu. Ku nowym wyzwaniom.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline