|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-07-2016, 13:12 | #311 |
Reputacja: 1 | "Skurwysyny! To ma być wizytówka Amerykański wartości? Żadnych wyrzutów sumienia?" - Spojrzał się na Steva Rogersa jakby był gównem na podeszwie buta i bez słowa ruszył do posiadłości. Bieg oczyścił mu nieco w głowie - Ja już trzepnąłem go w głowę mogą być problemy przy wytłumaczeniu niektórych ran hmmm...- Przyłożył paralizator w kilku miejscach zadając bolesne rany niskimi wyładowaniami - Panie sędzio ja próbowałem go zatrzymać nie moja wina że to serum którego używa uczyniło go bardziej odpornym. Próbował nas zabić to była samoobrona- Powiedział z wrednym uśmiechem - Takie gnidy jak ty nie zasługują na kolejną szansę skoro sam Kapitana Awesome jest gotowy zdradzać i wykorzystywać własnych wieloletnich przyjaciół żeby cię dorwać to ja mam tracić sen o twój zgon?- Zaśmiał się cicho i stanął z boku dając innym do zrozumienia że on już skończył. Dziś stracił swój idealizm jeżeli Steve Rogers upadł tak nisko jakie szansę ma Jack Jones? "Nie obawiacie się że podpiszę cyrograf z Dormamu, Asmodeo albocoś innego piekielnego że wróci silniejszy? Może warto poprosić Hellstorma żeby zabezpieczył nas przed tą opcją? Nie wiadomo czy te wariaty z kultu goblina nie spróbują go sklonować ..."- Nadał na drużynowym kanale telepatycznym "Cable mógł byś sprawdzić czego on tu szukał? To może być coś ważnego, jakiś zagrożenie" - Poprosił. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 14-02-2019 o 23:11. |
26-07-2016, 11:35 | #312 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ [i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i] |
26-07-2016, 20:02 | #313 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ [i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i] |
27-07-2016, 14:39 | #314 |
Reputacja: 1 | Lady Europa większość czasu spędzała zamknięta w swoim pokoju, czytając książki. Dużo rozmyslała. Nie znała Victorii tak dobrze jak Zafina, po prawdzie nie znały się prawie wcale, ale Victoria zginęła za ich sprawę. To coś znaczyło. Bardzo możliwe, że myśl o niej będzie towarzyszyła Aceline do końca jej życia. Myślała też o Osbornie, oczywiście, udręczonym, z przerwanym rdzeniem kręgowym. I o Superii która zginęła z ręki Skaara. Nie było jej żal, w końcu sami zasłużyli na taki los. Ciekawiło ją jednak, czy Osborn zastanowi się trochę nad swoim życiem i wyborami, których w nim dokonał. Pogrzeb Victorii był bardzo smutną uroczystością, chyba nawet smutniejszą niż pogrzeb Jackie. Jackie przynajmniej miała moce by się bronić, a Victoria była bezbronna. Plus, Vicky była dziewczyną Tancerki. To wszystko komplikowa·ło i tak trudną już sprawę. Aceline pocieszała arabkę jak mogła, ale wiedziała, że niewiele to da. Cóż tak naprawdę było w jej mocy? Kiedy nadszedł wieczór ostatniego spotkania z Clintem, Lady Europa była nawet szczęśliwa. Nowy oddział Avengers w swojej krótkiej historii miał zbyt wiele problemów i ciemnych kart, by mogła o nim pozytywnie myśleć. Była wdzięczna, że spotkała tylu przyjaciół, ale jednocześnieśnie przedwczesne śmierci rzucały się długim, czarnym cieniem na te znajomości. – Ja chyba wrócę do Belgii – odpowiedziała na pytanie Hawkeye'a - Jeszcze nie wiem co tam będę robiła. Może znajdę pracę dla Unii Europejskiej albo w jakimś think tanku? Choć z drugiej strony to marnowanie moim mocy, nie po to Duch Europy mnie wezwał. Zobaczę, może uda mi się sformuować jakiś europejski zespół superbohaterów pod kontrolą Unii. Chciałabym, żebyśmy mieli główną bazę w Brukseli, byłabym blisko mojej rodziny. Coś poza tym? Sama nie wiem, obecnie tyle myśli się kotłuje w moje głowie. Myślę, że w przyszłości chciałabym wrócić do Ameryki, ale nie teraz, póki co dręczą mnie smutne wspomnienia. Myślę, że po śmierci Victorii każde z nas będzie musiało odpocząć i nabrać sił. A Wy, co zamierzacie teraz uczynić? |
27-07-2016, 16:46 | #315 |
Reputacja: 1 | Skaar chciał zabić Osborna, ale oparł się pokusie. Norman musiał stanąć przed sądem, więc Syn Hulka zadowolił się uczynieniem z niego kaleki, później postara się, żeby przydzielono mu wykonanie wyroku. Niespecjalnie przejął się śmiercią Superii, suka sobie zasłużyła. Może nieco się rozczarował, bo gdyby musiała dokonać żywota jako kaleka, zapewne wycierpiałaby więcej. Resztę Dark Avengers zamknięto, oby tym razem na stałe. Łapanie ich raz za razem mogło znużyć każdego. Podczas pogrzeby Władca Dzikiej Doliny nie próżnował. Odprawił tragarzy i zaciągnął do roboty Clinta, Jacka oraz Nate'a. Victoria zasługiwała by w ostatniej podróży odprowadzili ją przyjaciele. Mógł zanieść trumnę sam, jednakże tu chodziło o symbolikę gestu, nie siłę. Skaar nie był wierzący, a przynajmniej nie w sposób, jaki rozumieliby ludzie. Wiedział że po śmierci nikogo nie czeka zapomnienie. Może dusze szły do nieba, ale tak naprawdę każde życie zostawiało po sobie permanentny ślad. Gdy ciało Hand zostało opuszczone do grobu poczuł to. Jej cząstka na zawsze pozostała z nim, zjednoczona z Old Power napełniającą planetę, a przez nią z jego własnym jestestwem. Symbolicznie rzucił grudkę ziemi na trumnę i opuścił cmentarz. Nie musiał nic mówić, wiedział że nigdy jej nie zapomni, a ona nie zapomni o nim, dokądkolwiek się udała. -Zamierzacie mu powiedzieć? - Zapytał Steve'a i Tony'ego, gdy Clint skończył im wygarniać, po czym odszedł nie czekając na odpowiedź. Nie wsiadł do żadnego samochodu, zamierzał wrócić piechotą. Skaar wychylił kielicha, spełniając toast. Wyznanie Hawkeye'a nieszczególnie go zaskoczyło. Emerytura zdecydowanie była mu potrzebna, miał rodzinę o którą musiał zadbać. Gdy Clint zapytał ich o plany, Syn Hulka miał już w głowie dość konkretną wizję przyszłości. -Najpierw zamierzam zrobić sobie porządne wakacje z rodziną.- Przyznał bez ogródek. - Potem może wpadnę do Ciebie w odwiedziny, dawno nie widziałem Bobbi. - Spojrzał na łucznika z uśmiechem. - W sumie chciałbym też zwiedzić Europę. Potem trzeba będzie wrócić do bohaterstwa, te dzieciaki potrzebują kogoś żeby ich upilnował. - Westchnął teatralnie.
__________________ Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja. Ostatnio edytowane przez Eleishar : 27-07-2016 o 20:00. |
28-07-2016, 13:02 | #316 |
Reputacja: 1 | Jazzman cieszył się że Skaar podjął taką a nie inną decyzję mimo całego hoiraczenia i tego że Osborn zasługuje na bolesną śmierć to ciężka niepełnosprawność oraz wiążące się z nią uzależnienie od innych jest dla tak dumnego człowieka karą gorszą od śmierci. Może to doświadczenie sprawi że Norman pójdzie po rozum do głowy i doświadczony traumą zmieni się na lepsze zostając kolejnym Stevenen Hawkingiem albo Christopherm Reevesem? Szanse na to są małe ale bycie herosem oznaczało dla speedstera posiadanie nadziej wobec siebie i innych. Pogrzeb był ciężki a słowa pożegnalne Kapitana Ameryki równie fałszywe co on sam która twarz Victorii była tą prawdziwą? Która część kłamstwa które musiała stworzyć była oparta na prawdzie? Czy uważała go za przyjaciela czy jedynie pionek w grze o oszustw? Kolejne pytanie do terapeuty. - Sorry mister Stark you just got burned.- Zaskoczenie oraz stres pokrył dowcipem jak zwykle, poklepał Burtona po plecach - To ja pędzę zrobić stypę zanim nas eksmitują- "Koniec z terapią w życiu nie będzie mnie stać na Doktora Samsona bez ubezpieczenia z Avengers" pomyślał i już go nie było. *** Po dobiegnięciu do posiadłości błyskawicznie przyswoił sobie zawartość kilku książek kucharskich i zaczął gotować to co dało się przyrządzić w rozsądnym czasie spróbował własnej kuchni łatając spore już ubytki energetyczne następnie bogatszy o doświadczenie praktyczne zrobił lepsze wersje potraw które tym razem doczekały przybycia reszty. Nie chcąc być bezczynym spakował swój skromny dobytek do wyprowadzki następnie w kilka minut nakrył uroczyście do stołu. Posprzątał całą posiadłość omijając prywatne kwatery innych mścicieli po kolejnej przerwie na regeneracjny posiłek w końcu przestał uciekać przed emocji które do tej pory nieświadomie w sobie dusił popłakał się gdy uświadomił sobie że skopiował dokładnie ułożenie nakrycia które zrobiła dla nich Hand po akcji z Doomem w Latverii. Gdy już się pozbierał, wprowadził kilka zmian aby zapobiec temu skojarzeniu u innych. wieczorem Jack spełnił toast teoretycznie nie powinien mieszać alkoholu z lekami ale w praktyce przez przyspieszenie metabolizmu alkohol na niego nie działał - Jeżeli wolno mi powiedzieć uważam że podejmujecie dobre decyzje jakbym sam był rodzicem zrobił bym to samo drużyna mimo że została stworzona na kłamstwie wiele cała światu a my daliśmy wiele sobie na wzajem gdybyście kiedyś potrzebowali pomocy dajcie znać ZAWSZE niezależnie od wszystkiego będzie nas łączyć ta drużyna.- Powiedział wyraźnie wzruszony. - Co dalej? Najpierw chciałem wam pomóc w pakowaniu i przeprowadzce w dowolne miejsce żeby mieć wymówkę do ogołocenia lodówki i spiżarni Tonyego. Myślałem o założeniu jednoosobowej działalności gospodarczej kuriersko- sprzątającej ale zrobiłem wyliczenia i koszty wyżywienia by mnie zeźarł - Dowcipkował. - A tak na poważnie, to poszukam sobie, jakiś innej drużyny bo tak naprawdę to tylko herosowanie mi jako tako w życiu wychodzi. Narobiłem sobie wrogów choćby bliźniaki Fenris... Wiem że ryzykuje życiem ale Clintowi zawdzięczam wyciągnięcie z pudła i danie drugiej szansy. Nagrzeszyłem w życiu mam dług do spłacenia względem społeczeństwa. - Drogę do SHIELD i Avengers już mam raczej zamkniętą bo napyskowałem Kapitanowi i Dyrektorowi F. Za to co nam wszystkim zrobili.... Może white tiger kogoś zna? A bardziej konkretnie to planuje znaleźć jakiś sposób żeby moja moc zyskała stabilność bez ciągłego zawracania głowy panu Elixrowi oraz jakąś tabletkę energetyczną żeby tyle nie źreć i mieć jakiś pick me up w sytuacji kryzysowej... - Zamilkł bo przypomniało mu się że zabrakło mu sił aby uratować dwie przyjaciółki. - Mam nadzieję że zmienią mi te warunki wyroku albo w ogóle cofnął zakaz prywatnych podróży to wtedy wezmę worek batonów i pobiegne zwiedzać Nowy Orlean i Belgię a potem resztę świata z buta!- Rozmarzył się. - Aceline ta drużyna nie wykorzystała należycie twych talentów! Powinnaś być rzeczniczka prawdy walczącą z rasizmem i niesprawiedliwością. Steve Rogers upadł w tej misji ale ty masz do pomocy ducha Europy wierzę że dasz radę tam gdzie on zawiódł! Będziesz symbolem a z czasem twe słowa będą silniejsze od pięści- Powiedział a w jego głosie słychać było szczerą wiarę w potencjał koleżanki. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-07-2016 o 18:04. |
29-07-2016, 20:04 | #317 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
Dwa tygodnie po wyprowadzce bohaterów, Avengers Mansion, 10307 Staten Island, Nowy Jork, USA.
__________________ [i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i] |
|
| |