Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2016, 21:11   #14
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Coulson spojrzał na Stiepanowicza.
- Będziecie grupą do zadań specjalnych i od tak zwanej "mokrej roboty". Poziom ograniczeń będzie ustalać wasz supervisor, którego poznacie niebawem.
Następnie przeniósł spojrzenie na Sif.
- Jeszcze dzisiaj znajdziecie się w nowym miejscu. A skoro o tym mowa... - Agent odwrócił się w stronę szyby z lustra weneckiego i skinął głową.
Chwilę później drzwi pokoju otworzyły się i do środka wparował równie elegancko ubrany, czarnoskóry agent z zieloną teczką z logo S.H.I.E.L.D. Wyjął z niej garść dokumentów, a następnie rozłożył wraz z długopisem przed każdym z zebranych przy stole.
- Podpiszcie na dole. - Poinstruował Coulson.
Nie mieli nawet czasu, żeby je dokładniej przejrzeć. Większą czcionką napisano coś o przynależności do specjalnej grupy uderzeniowej Thunderbolts, jednak reszta dokumentu napisana była drobnym maczkiem - równie dobrze mogli podpisywać cyrograf, co pewnie w jakimś tam sensie i tak czynili.
Gdy podpisali papiery, czarnoskóry agent zebrał je do teczki, po czym wyszedł, a Coulson uśmiechnął się lekko.
- Podjęliście mądrą decyzję.
Moment później za plecami usłyszeli jakiś ruch. Nim zdążyli się odwrócić, poczuli dość bolesne ukłucie na karku, a potem ich umysły zalała fala nieprzeniknionej ciemności.


Powrót do rzeczywistości był długi i nieprzyjemny. W końcu, gdy przestało im się kręcić w głowach i otępienie zelżało, zdali sobie sprawę, że znajdują się w miejscu, którego zupełnie nie kojarzą. Spory pokój oświetlony jasnymi lampami, z logo S.H.I.E.L.D. na blacie i ścianach, dawał im jasno do zrozumienia, że nie są już w Raft. Było coś jeszcze. Dziwne uczucie dyskomfortu wokół szyi. Gdy tylko przyłożyli tam dłonie, wyczuli zimną, metalową obręcz. Skupiając się na niej, dopiero po chwili dostrzegli czarnoskórego mężczyznę z opaską na oku zajmującego miejsce na skraju stołu. Szeroki uśmiech na jego twarzy zdradzał, iż bawi się całkiem przednio, obserwując ich.


- Witam śpiących królewiczów i królewny w moich skromnych progach. Nazywam się Nick Fury i jestem szefem tego projektu. - Zaczął, a uśmiech nie schodził mu z ust. - Widzę, że już zauważyliście obroże na swoich szyjach. Dobrze, od razu wyjaśnię ich działanie, które jest bardzo proste. Jeśli spróbujecie przy nich majstrować - BOOM. Jeśli spróbujecie uciekać - BOOM. Jeśli spróbujecie zrobić cokolwiek głupiego - BOOM. - Za każdym razem rozkładał teatralnie dłonie, a potem splatał je z powrotem. - Zaprojektował je sam Tony Stark, a żeby je otworzyć i nie wyrządzić sobie krzywdy, potrzebny jest specjalny kod, który znam tylko ja. Oprócz tego, obroże emitują ładunki elektryczne - jeśli będziecie chcieć nawzajem się pozabijać, zaatakować strażnika, czy cokolwiek innego, sześćdziesiąt tysięcy woltów szybko was uspokoi. Przy takim woltażu ludzie leją i srają w gacie. Słabo to wygląda, nie chcecie próbować. Ponadto, te cudeńka mają wbudowane trackery, dzięki czemu będziemy wiedzieć, gdzie się znajdujecie z dokładnością co do centymetra. I uprzedzając jakieś wasze roszczenia - nie macie żadnych praw. Żyjecie, bo my wam na to pozwalamy. I dopóki będziecie wykonywać nasze polecenia, zasłużycie się dla programu, to się nie zmieni.

Pochylił się w stronę stołu i nacisnął guzik znajdujący się na brzegu blatu. Chwilę później w pomieszczeniu pojawiła się wysoka, zgrabna kobieta w okularach. Była ładna, a przez spływające na ramiona czarne włosy przebijały się farbowane, czerwone pasma. Wyraz jej twarzy, spojrzenie i mowa ciała sugerowały zimną służbistkę.


- Przed wami Victoria Hand. - Przedstawił ją Fury. - Będzie waszym koordynatorem i szefem, gdy mnie tutaj nie będzie. Odpowiadacie bezpośrednio przed nią. Niech nie zwiedzie was jej przyjemna aparycja - Miss Hand to wymagająca kobieta, która nie będzie pozwalać wam na jakiekolwiek odchylenia od normy. Tak w bazie, jak i poza nią.
- Liczę na przyjemną i bezkonfliktową współpracę - rzuciła ciepłym, choć nieco wyniosłym, jakby zaprogramowanym głosem, kobieta.
- Czas, byście poznali wasz nowy dom - powiedział Fury i skinął głową na Hand.
- Zapraszam - rzuciła kobieta, zachęcając ich gestem dłoni.

Ruszyli się, ale bez większego przekonania. Po chwili zostawili za sobą pokój odpraw, jak nazwała go Hand i ruszyli futurystycznie wyglądającym korytarzem. Niemal od razu dołączyło do nich trzech dobrze opancerzonych i uzbrojonych strażników pozostających w ariergardzie.
- Jesteśmy w jednej z tajnych baz S.H.I.E.L.D. w lasach Minessoty. - Zaczęła Hand po dłuższym milczeniu. - Została odpowiednio zaadoptowana do waszych możliwości i mocno zrekonstruowana pod kątem ochrony. Mamy tutaj kamery w każdym pomieszczeniu, również w waszych pokojach i pod prysznicami. Strażnicy uzbrojeni są w ostrą amunicję i odpowiednio przeszkoleni; jeśli będziecie fair wobec nich, oni będą fair wobec was. Przynajmniej w większości przypadków. Pomijając aspekt obroży, które macie na sobie, nie polecam prób ucieczki - las wokół bazy naszpikowany jest pułapkami, a do najbliższego zalążka cywilizacji jest stąd ponad dziesięć kilometrów. Poza tym, im grzeczniejsi będziecie, tym szybciej minie wam służba w Thunderbolts. - Uśmiechnęła się tajemniczo. - Jeśli chodzi o sam kompleks, do waszej dyspozycji są kuchnia, jadalnia, boisko do koszykówki, siłownia i wydzielony odcinek do biegania, bądź spacerów na zewnątrz. Będziecie współpracować, dostaniecie kolejne udogodnienia - game room, telewizję, dostęp do lepszych pokoi. Póki co wasze prezentują się tak…

Podeszła do drzwi po prawej stronie korytarza, otworzyła je i wprowadziła Thunderbolts do środka. Ich oczom ukazało się spore, sterylnie wykonane pomieszczenie.


- Łóżko, biurko, szafka z cywilnymi ubraniami według waszych rozmiarówek i aneks łazienkowo-toaletowy. Wszystkie pokoje są takie same, choć to z pewnością lepsze od celi w Raft. - Victoria uśmiechnęła się lekko. - W czasie wolnym możecie swobodnie przemieszczać się po bazie, czy wychodzić na zewnątrz w specjalnie przydzielonej do tego strefie. O dziesiątej wieczorem drzwi waszych pokojów zamykają się elektronicznie, a blokada zwalniana jest o siódmej rano. Posiłki przygotowujecie sobie sami, my dostarczamy wam jedynie potrzebne rzeczy. Jeśli nie potraficie gotować, dostaniecie pomoce w postaci książek kucharskich. Kompleks posiada jeszcze kilka ważnych miejsc, które poznacie w miarę rozwoju sytuacji. Generalnie będziecie prowadzić w miarę normalne życie, jednak wciąż będzie to życie więźnia. Gdyby ktoś potrzebował porozmawiać z psychologiem, bądź ze mną, niech zgłosi to strażnikowi przy drzwiach. - Przeniosła wzrok na Johna. - Piotr Iwanowicz jest do twojej dyspozycji, jeśli będziesz chciał, panie Deepwood.

Po obchodzie zostali zaprowadzeni przez strażników do swoich pokoi rozmieszczonych po obu stronach korytarza. Po lewej stronie mieściły się kwatery Dark Stara, Blinka i Deepwooda, po prawej Sin, Psycho i Alphy. Victoria zostawiła ich samych sobie, uprzedzając, iż kolacja przyrządzona wyjątkowo przez sprowadzonego na miejsce kucharza rozpocznie się za godzinę. Mieli trochę czasu, by zapoznać się z miejscem, lub ze sobą porozmawiać. Po raz pierwszy od dawna mogli też wyjść na zewnątrz i rozkoszować się świeżym powietrzem. Wybór - choć dość ograniczony - był ich.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline