Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2016, 23:39   #191
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Nie tracąc czasu wybrał pancerz który zdawał się najlepiej na nim leżeć. Swój dziurawy ściągnął i zamienił go na ten należący do mandalorianina. Jeśli któryś z nich się obudzi to podmiana nie powinna im się od razu rzucić w oczy. Przynajmniej taką miał nadzieję. Pancerz był ciężki, o wiele bardziej od sprzętu do jakiego był przyzwyczajony, ale czuł też że zapewnia on ochronę o wiele lepszą od jego zwyczajowych zabawek. Gdyby mógł to z chęcią zwinąłby mandaloriański sprzęt, ale jego brak bez wątpienia podniesie alarm. O tym że przedzieranie się przez dżunglę z ważącym dodatkowe kilkadziesiąt kilo tobołem byłoby problematyczne. Chociaż… Najemnik odgonił od siebie te myśli, musiał być w pełni skupiony. Potrzebował jeszcze jakiegoś alibi gdyby ktoś go o coś pytał. Jego myśli pobiegły do dwójki którą wcześniej śledził. Jeden z nich nazywał się Fred i znany był ze srania w gacie. Dobre alibi.
Skrzywił się i deaktywował swoje pole maskujące. Jedno z wibroostrzy, to sprezentowane przez Laurienn, zostawił obok swojego pancerza, pod którym skrył swój plecak. Miał nadzieję że nieco nietypowy ekwipunek nie przyciągnie zbytniej uwagi, w końcu Mandalorianie posługiwali się bardzo różnorodnym sprzętem.
W końcu uznał że jest gotowy. Cicho opuścił pomieszczenie i zaczął liczyć liczbę pokoi, którą potem miał zamiar przemnożyć przez liczbę łóżek w pokoju w którym był. Wliczając cztery zmiany powinien uzyskać przybliżoną liczbę mandalorian w bazie plus kadra oficerska która powinna wynosić około 10 procent niższej rangą piechoty. Potem skierował się na zewnątrz, idąc pewnym krokiem osoby która wie gdzie się wybiera. Musiał sprawdzić jakimi pojazdami i uzbrojeniem Mandosi dysponują, a także zdobyć przybliżone mapy z naniesioną na nie siecią systemów obronnych. Do tego dochodziła Sasha… Szybko zadecydował że będzie jej wyglądał, ale nie będzie jej szukał aktywnie.

Pierwsze pięć minut jego spaceru przebiegało spokojnie. W koszarach na parterze minął prawie trzydzieści pokoi, ale on sam był na parterze, a budynek był dwupiętrowy plus zabudowania mieszczące się pod ziemią.
Spokojnie wyszedł na zewnątrz. Inżynier dalej męczył się z instalacją, kląc coś pod nosem. Oficer i żołnierze się już ulotnili. Koszary były położone na skraju bazy. Mógł teraz spokojnie i dokładnie przyjrzeć każdemu z pozostałych budynków i instalacji. Najbliżej miał mesę połączoną z trzema dużymi hangarami, w których teraz stacjonował tylko jeden lekki transportowiec przeznaczony zapewne do lotów na Onderon. Tuż obok niej znajdowały się pola treningowe i strzelnica, które zawsze były oblegane. Przeznaczenia pozostałych trzech budynków mógł się tylko domyślać, jednak do najmniejszego z nich wstępowali tylko oficerowie. Pozostałe dwa były dostępne dla wszystkich, z czym jeden ewidentnie upodobali sobie żołnierze z oznaczenami korpusu inżynieryjnego.
Wojownik spokojnie ruszył do drugiego budynku, tego którym inżynierowie nie byli tak zainteresowani. Tam też miał zamiar zawitać, tyle że później. W zasadzie zdobył już dość dużo informacji, ale wciąż nieco mu brakowało. Gdyby zdobył mapy systemów obronnych… Cóż to bez wątpienia było albo w budynku oficerów, albo w innym, bezpieczniejszym miejscu.
Wchodząc do budynku złowił spojrzenie jednego z oficerów, który mu się ewidentnie przyglądał, ale chwilowo w żaden sposób nie zareagował. Tymczasem w środku Sol znalazł coś, co można w sumie było uznać za wojskową kantynę. Był tam nieduży bar, ale też pod jedną ze ścian były przyrządy gimnastyczne i siłownia, a pod inną kilka ogólnodostępnych terminali. Znalazło się także miejsce na kilka staromodnych symulatorów walk myśliwców, wokół których była spora grupka ludzi obserwująca jak sobie radzi korzystająca z nich aktualnie dwójka. Co też pierwsze rzuciło się arkanianinowi w oczy to fakt, że budynek ten był wyjątkowy przede wszystkim w jeden sposób - tutaj każdy ściągał hełm i zostawiał go przy wejściu.
Spokojnie ściągnął hełm. W końcu wszyscy to robili, on sam za bardzo by wystawał. Z niejakim bólem to samo zrobił z swoimi goglami. Fala światła zalała jego oczy, które zmrużył odruchowo, ale zmusił się do tego by trzymać je otwarte. Zupełnie jakby wiedział co robi podszedł do jednego z terminali, ignorując przy tym oficera. W końcu jaka była szansa że ten zna wszystkich rekrutów? Żadna. Rozglądał się przy tym czy inni rekruci mają własne datapady. Jeśli tak to cóż… Musiał podpiąć swój pod terminal i chyba przyszła pora na zhackowanie systemu Mandalorian.
Wyświetlił mu się ekran i mężczyzna szybko zrozumiał dwie rzeczy. Terminal był olbrzymią biblioteką, z której można było się uczyć, ściągać informacje o minionych wydarzeniach, statkach, broni, planetach. W spisie było też wiele symulacji i opisów bitew. Wszystko czego młody mandalorianin mógłby zapragnąć. Minus był taki, że system działał offline i był jedynie czytnikiem. Nie było możliwości ingerencji w te terminale.
Nie zawiódł się znowu tak bardzo, dostęp do mandaloriańskiej biblioteczki był sam w sobie sporo warty. Z czystej ciekawości wklepał hasła "Jedi", "Moc" i "Mandalore" w wyszukiwarkę, po czym zgrał te dane na swój datapad. W tym ostatnim haśle sprawdził czy nie ma tam przypadkiem listy dotychczasowych Mandalorów, a jeśli tak to czy nie ma tam imienia obecnego, niestety nic mu nie wyskoczyło.
Zauważył że przyglądający mu się do tej pory oficer ruszył w jego kierunku. Zhar-kan spokojnie odpiął swój datapad i równie swobodnym krokiem skierował się do wyjścia, po drodze naciągając google na oczy i zbierając hełm. Zadecydował że zignorowanie oficera będzie najlepszym rozwiązaniem, przynajmniej dopóki ten bezpośrednio go nie wywoła.
- Rekrucie FN-2187! - oficer podniósł głos, a osoby w pobliżu spojrzały w ich kierunku. Szybkim marszem mandalorianin zbliżył się na odległość kilku kroków. Sol stał już w wyjściu z obozowej kantyny.
Najemnik zaklał donośnie w swoich myślach. Trzeba było od razu wyjść gdy tylko oficer zwrócił na niego uwagę. Obrócił się w kierunku swojego najnowszego problemu i tyłem opuścił kantynę, wyraźnie dając w ten sposób znać że nie chce tarasować przejścia. Szybko obrzucił wzrokiem czy nikt inny nie zareagował na wezwanie, po czym rzekł.
- Tak, sir?
- Raport z wczorajszego patrolu?! - zapytał ostrym tonem stając w rozkroku przed Solem, ten zaregował przyjmując postawę zasadniczą.
- Sir, już złożony, sir. Żadnych odchyleń od normy, sir! Fred znowu się zesrał w gacie, sir! - wyszczekał z siebie. - Przepraszam sir, nie mógłem się powstrzymać przed żartem sir. Fred się tym razem nie zesrał, sir. - Jego dłonie powędrowały na plecy, ale prawą byłby wstanie uruchomić swoje tarcze, po czym wyciągnąć wibroostrze i spróbować zdekapitować swój problem i uruchomić po tym pole maskujące. Tak czy inaczej miał obficie przesrane.
- No! Komandor już mi głowę zaczynał o to suszyć, a ty znowu się z nimi spóźniasz! - pogroził mu palcem. - Trzy karne służby w sanitarce! Od dzisiaj! Wykonać - odwrócił się i odszedł.

Sol wypuścił powietrze z płuc. Miał cholernie dużo farta, podejście bliżej patrolu się opłaciło, widocznie rzucenie małego żartu uwiarygodniło jego kłamstwo. Cieszył się też z ścięcia włosów. Dredy pewnie przyciągnęłyby o wiele więcej uwagi. Poprawił pożyczony hełm i skierował się do drugiego budynku, tego w którym urzędowali inżynierzy. Dodatkowo dochodził jeszcze mały problem z którego właśnie zdał sobie sprawę. Jeśli oficer z którym przed chwilą rozmawiał od razu skieruje się do komandora to cóż... Rekrut FN-2187 zostanie natychmiast obudzony, a brak jego pancerza i obecność cudzego wzbudzi, delikatnie mówiąc, konsternację. Miał maksimum dwie godziny, ale lepiej żeby uwinął się ze wszystkim w jedną. Wyklarował w swoim umyśle plan działania. Po pierwsze zobaczyć czym się zajmują inżynierzy, następnie zebrać swój sprzęt i wrócić do pasywnej obserwacji, czyli tego co robił wcześniej. Następnie mógł albo się zebrać, albo spróbować dostać do budynku dla oficerów. Decyzję co z tym zrobi podejmie później. Jeśli nadarzy się jakaś okazja.
 
Zaalaos jest offline